10. Vanessa

Oczami Star

   Kamienie zasłoniły przejście, więc nie było już odwrotu. Wróciłam do mojej normalnej postaci i popatrzyłam się przed siebie.
- Czy teraz za każdym razem będę miała opcję pójścia przed siebie? - powiedziałam nawet nie wiedząc do kogo.
   Szłam przed siebie w lewej ręce trzymając pochodnie, a w drugiej miecz. Tym razem byłam przygotowana na każdą okoliczność. Po chwili od tunelu zaczeły odchodzić inne korytarze, a w jednym z nich widniało światło.
- Halo? - zapytałam. - Jest tam kto?
   Podeszłam do źródła światła, którym było ognisko. Obok było zrobione siedzenie z półpłytek drewna oraz stała skrzynia. Na samym jej wierzchu było wypisane imię "Vanessa".
- Vanessa? - spytałam samą siebie. - Kto to jest?
   W tym momencie dostałam jakimś niebieskim glutem, który przymocował mnie do ściany. Zaczęłam się wiercić próbując się uwolnić. Szkoda, że upuściłam swój miecz, bo poszłoby mi to o wiele szybciej. Nagle zobaczyłam czyjeś fioletowe oko w ciemności.
- Kim jesteś? - spytałam.
- To nieistotne - dostałam odpowiedź.
- Dlaczego? - zadałam kolejne pytanie.
- Bo... To nie twoja sprawa! Lepiej dla ciebie, jak nie będziesz wiedzieć! - usłyszałam zdenerwowany głos, który lekko brzmiał jakbym rozmawiała z robotem.
- No, ale właśnie ja chcę wiedzieć.
- Czemu Minecrafterzy są tacy denerwujący!
- Jestem z Ziemii... - powiedziałam.
- No to jeszcze lepiej!
   Wtedy wyciągnęłam przed siebie rękę i wystrzeliłam świecącą kulą w stronę fioletowego oka. Pocisk zatrzymał się przy dziewczynie, jeśli w ogóle mogę ją nazwać dziewczyną. Jedna połówka głowy była robotem, a druga człowiekiem. Z czego z tej drugiej połówki wyrastały czarne włosy z fioletowym pasemkiem, które zasłaniały lewe oko. Dziewczyna miała na sobie różowo - czarną bluzkę oraz prawą nogawkę spodni z łatami, gdyż druga była smoczą nogą o białych łuskach. Prawa ręka była mechaniczna z odzielnie lewitującymi dłonią i palcami. Lewa ręka była normalna, natomiast z tyłu wystawał czerwony ogon.
- Skoro już cię widzę... - nie zdążyłam dokończyć.
- Weź to światło ode mnie! Boję się go!
   Odsunęłam kulę od dziewczyny. Nie spodziewałam się, że może się tego bać.
- Przepraszam... Nie wiedziałam... Znaczy... Ach! Czemu ja wszystko robię źle?! - zawołałam.
- Może faktycznie nie masz złych intencji, co do mnie... - zaczęła fioletowooka. - Tylko ja mam nie smak do wszystkich wokoło. Odkąd mnie skrzywdzono...
- Nie rozumiem - powiedziałam.
- Oh! Nie powiedziałam nawet jak mam na imię... Vanessa jestem.
- A ja Star albo po ziemsku Sally, która jest przyklejona do ściany - Vanessa zaśmiała się.
- Czekaj, zaraz cię uwolnię.
   Dziewczyna podeszła do mnie biorąc mój miecz i uwalniając mnie od ściany.
- To chyba twoje - powiedziała oddając mi Święty Miecz.
- Dzięki - powiedziałam. - Opowiesz mi swoją historię?
- W sumie... Mogę. Ale nie należy do przyjemnych.

★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★

Polsat! Hehe. Aktualnie jestem u babci i mam internet jej! W sumie myśleliśmy że nie dojedziemy, bo:
Moja mama do taty: Patrz na tą lawetę z samochodami! Żeby tak mieć zepsuty weekend na samym początku.
I co się stało dokładnie kiedy skończyła to mówić? Opona nam pękła! :) Dobra wyciągają mnie tu na spacer. Bajo!

StarvingStar

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top