5. Na pustyni

Oczami Star

  Gdy się obudziłam, zorientowałam się że moja poduszka jest mokra. Tylko od czego? Chyba płakałam przez sen. Westchnęłam, a następnie zebrałam craftingtable, łóżko i pochodnie. Gdy wyszłam na zewnątrz był ranek. Popatrzyłam się na pustynię. Skoro zdecydowałam, że tam się wybiorę, to tak zrobię.
- No to w drogę! - powiedziałam, próbując dodać sobie większej otuchy, ale za wiele mi to nie pomogło.
  Spokojnie sobie maszerowałam po złocistym piasku. Zauważyłam, że na pustyni nie widać jakichkolwiek wzniesień. Była też strasznie uboga w roślinność. Bardzo rzadko widywałam jakieś suche krzaki lub kaktusy.
  Około południa wokół znajdował się już tylko piasek. Upał stawał się nie do zniesienia. Dodatkowo miałam coraz mniej jedzenia i dalej nie widziałam granicy pustyni.
  Kiedy skończyło mi się jedzenie, a żołądek zwijał się z głodu zaczęło mi się wydawać, że widzę na horyzoncie korony drzew.
- Mam nadzieję, że to nie jest jakaś fatamorgana.
  W tym momencie usłyszałam za sobą potężny ryk. Bez zastanawiania się zaczęłam biec w kierunku koron drzew. Nim jednak zdołałam tam dobiec zauważyłam zarysy wioski.
- Wioska!
  Jednak ze względu na to, że zmęczyłam się wędrówką i byłam głodna podknęłam się o własne nogi i upadłam tuż przed jednym z domków. Dopiero wtedy zobaczyłam, że gonił mnie mały lew, który pewnie uczył się polowania. Osłoniłam się rękami, mając nadzieję, że to pomoże. Nie wiem, na co wtedy liczyłam. W tym momencie usłyszałam:
- Sio! Uciekaj! No już! Zmykaj stąd!
Głos należał do jakiegoś młodego chłopca. Wyglądało na to, że miał około dziesięć lat. Miał bujne brązowe włosy i zwyczajne ubranie złożone z białej bluzki i dżinsów.
- Nic ci nie jest? - spytał.
- Na szczęście nie... Dziękuję.
- Nie ma sprawy. Jesteś jakąś poszukiwaczką przygód?
- Nie... Bardziej poszukuję wyjścia z tej gry. Mam na imię Star.
Dlaczego ja mu powiedziałam, że mam na imię Star?! Przecież nazywam się Sally. No już trudno... I tak jestem w Minecraftcie.
- Ja jestem Max. Ale powrotu na Ziemię ci nie wskaże.
- To może znasz kogoś kto wie?
- Niestety nie. Żaden Minecraftowicz nie zna jakiegokolwiek powrotu na Ziemię. Jak na razie wszyscy gracze czekają na legendarną osobę, która ma odnaleźć wyjście z tej planety.
- Chyba nie twierdzisz, że... Czekaj... Powiedziałeś planety?
- A no tak! Zapomniałem, że ludzie nie wiedzą o tym, że Minecraft to nie gra tylko planeta, znajdująca się jakieś wiele milionów lat świetlnych od Ziemi.
Uśmiechnęłam się do Maxa.
- Już cię lubię.
- Naprawdę? Ja ciebie też Star!
W tym momencie mój uśmiech znikł. Znów poczułam jak żołądek skręca mi się z głodu, który dokuczał mi już kilka godzin.
- Co się dzieje? Wyglądasz strasznie  blado. Czekaj, przyniosę ci wody.
Po chwili Max wrócił z miską wody.
- Dziękuję. - wzięłam łyk wody.
Wtedy przypomniał mi się mój dom.
- Coś cię trapi?
- Tak. Widzisz, wybrałam się na bagna. Wtedy mieszkałam tam za pustynią. - pokazałam Maxowi kierunek. - Kiedy późnym wieczorem wróciłam, zastałam już tylko palące się resztki mojego miejsca zamieszkania. Postanowiłam wybrać się na pustynię w poszukiwaniu czegokolwiek, ale sama nie wiem jeszcze czego.
- Współczuję. Wiesz co, a może zamieszkasz u mnie na chwilę?
- Twoi rodzice się zgodzą?
- Jasne! W naszej wiosce jest taki zwyczaj, że przyjmujemy podróżnych pod swój dach. Nawet takich, którzy nie mają dokładnie określanego celu wędrówki.
Znów się uśmiechnęłam. Okazało się, że dom Maxa to ten, przy którym akurat staliśmy. Nie był on jakoś bogato urządzony, piec, kilka skrzyń, jedno podwójne łóżko, osobne łóżko i stół. Poznanie Maksa doprowadziło do tego, że wszystkie strachy nagle gdzieś zniknęły, a pojawiło się więcej odwagi.

»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»»

Drodzy czytelnicy jesteście wspaniali! Jeszcze wczoraj wieczorem było 86 wyświetleń i 9 gwiazdek, a dziś rano dobiliście do 133 wyświetleń i 26 gwiazdek. Teraz to już jest w ogóle 137. Dziękuję! :3

StarvingStar

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top