2. Sen
Tymczasem na Ziemii w Krakowie...
Oczami Kamili
- Leci do nas! - zawołałam podbiegając do czerwonego kolesia, który chciał nam zapewne zniszczyć łóżko. - O nie!
- Co?! - spytał Dealereq.
- Ma diamentową zbroję i enchantowany miecz! - powiedziałam i w tym samym momencie spadłam w próżnię. - Co ja zrobiłam! - zakryłam twarz dłońmi.
- Co zrobiłaś? - spytałam Sally.
- Zapomniałam odłożyć sześć diamentów do skrzyni - powiedziałam.
- Brawo Kamila. Zostaw mnie! - krzyknął Rox. - Boże jaki ze mnie "nob".
- Mówi się "nub", a nie "nob" Michał - poprawiła chłopaka Sally.
- Sorry, zapomniałem. Czemu ciągle mam widok z góry na ekranie?
Wzięłam głęboki wdech, a następnie powiedziałam do wszystkich:
- Bo nam zniszczyli łóżko, a nawet nie zauważyliśmy kiedy to zrobili.
- Jak mogliśmy nie zauważyć wielkiego napisu na ekranie "bed destroyed"?
- No właśnie nie wiem Sally - zaśmiałam się. - O ty chuju! - zawołałam do czerwonego, który zepchnął mnie w próżnię.
- Karol zostałeś sam - powiedziała Sally.
- A ty? - spytał chłopak.
- Ja właśnie spadłam w przepaść - Sally zaczęła się śmiać, a ja razem z nią.
- Jak mogłaś! - zawołał Dealereq. - Poddaję się! I belive I can fly!
Na czatcie pojawił się napis "gracz Dealereq zaliczył finałową śmierć spadając w próżnię".
- To co kończymy odcinek? - spytał.
- Pewnie! - zawołałam.
- Dobra! Ja jestem Dealereq, a ze mną byli: Roxu...
- Byłem!
- Star...
- Byłam!
- I Kamila!
- No elo!
- To my się żegnamy i widzimy się w następnym odcinku! Pa! - zawołał Karol i wyłączył nagrywanie.
- Dobra teraz ja się z wami pożegnam, bo idę się umyć - powiedziałam.
- Pa Kamila! - powiedziała Sally.
- Pa! - zawołali Dealer i Roxu.
Wyłączyłam komputer i poszłam w pierwszej kolejności pościelić łóżko. Dopiero następnie weszłam do łazienki, że by się umyć. Przyjrzałam się swojemu odbiciu w lustrze. Włosy miałam strasznie tłuste.
- Trzeba to umyć - powiedziałam do samej siebie szeptem.
Rozebrałam się i weszłam do wanny. Wzięłam do ręki prysznic. Po moich włosach zaczęły spływać krople ciepłej wody. Mycie się to jedna z moich ulubionych czynności.
Po powrocie do pokoju uznałam, że włosy wyschną mi naturalnie, kiedy będę spała. Jedyne, co mogłam teraz zrobić to wskoczyć pod ciepłą kordęłkę i zasnąć...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Stałam w świetle, które wpadało do ciemności z góry. Wyciągnęłam rękę przed siebie i włożyłam wskazujący palec między ciemność. Poczułam jakby ukąszenie i szybko cofnęłam górną kończynę.
- Hej! - usłyszałam za sobą, więc się odwróciłam, żeby zobaczyć kto mnie woła.
Stała tam dziwna dziewczyna - blondynka. Jej lewa ręka była czerwona, a prawa czarna. Na sobie miała szarą bluzkę na jedno ramiączko, która odsłaniała jej brzuch. Granatowa spódniczka w połowie była szara. Z głowy wyrastały jej dwa rogi, z czego prawy był złamany, a z pleców jedno granatowe skrzydło nietoperza.
- Kim jesteś? - spytałam.
- Mam na imię Damianka. Proszę pomóż mi...
- Damianka? O nie! Wystarczająco się o tobie nasłyszałam i wiem, że nie można ci ufać. Zwłaszcza w takiej postaci.
- Ale to nie tak jak myślisz. Jak oni myślą... Ja nie jestem zła!
- Dlaczego tak sądzisz? Podobno chciałaś zabić Doknesa - mam cię! Teraz się tłumacz.
- Doknesa? Nigdy w życiu! To nie byłam ja!
- To niby kto?! - powiedziałam zdenerwowana.
- Herobrine... - usłyszałam cichy głos.
- Herobrine? - mój głos złagodniał. - Ale oni widzieli ciebie.
- I będą widzieć mnie. Jego dusza... - Damianka zrobiła wdech. - Jego dusza jest w moim ciele i mną kontroluje. Aktualnie udało mi się na chwilę odzyskać kontrolę nad sobą i uwięzić jego duszę w drzewie. Jednak w każdej chwili może się wydostać i mnie obudzić!
- W takim razie, co mam zrobić?
- Pomóż mi jakoś. Jeżeli znasz Obrońców Minecrafta powiedz im wszystko. Powiedz, że jestem pod kontrolą Herobrine'a. Niech znajdą jakiś sposób, aby mnie od niego uwolnić, bo inaczej umrę! Aaa! - ciemność zaczęła pochłaniać Damiankę. - Proszę!
- Zrobię co się da! - krzyknęłam...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★
Cóż... Za niedługo powrót do Minecrafta, ale to dopiero za chwilę. Obstawiam, że dopiero w czwartym rozdziale uda im się tam dotrzeć. Zobaczycie dlaczego. Widzimy się może w poniedziałek, a teraz pora na powrót kulis! Bajo!
Kulisy:
Rox: ... Boże jaki ze mnie "nub"!
Star: Mówi się "nob", a nie... *przerywa i zaczyna się smiać wraz z Karolem i Kamilą* Michał!
Rox: *śmiejąc się* Wybacz!
Damianka: Doknesa? Nigdy w życiu! To nie byłam ja!
Kamila: *zdenerwowanym głosem* To niby kto?!
Damianka: Doknes i jego ciasto! *le czwarty rozdział*
Kamila: ...
Kamila: *pada na podłogę i zaczyna się smiać, a po chwili łapie się za brzuch* Aż mnie brzucha rozbolał ze śmiechu! Po co ja sobie to wyobrażałam...
Doknes: *-_-*
StarvingStar
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top