4. Ciemnia
Oczami Kamili
Ciągle nie wierzę swoim oczom! Jestem w Minecraftcie! Życie Sally, jak widać układa się po jej myśli, więc już chyba nie będzie mi narzekać. Jak ja bez tego wytrzymam?!
- Dobra... - Dealer odetchnął spokojnie. - Jedno proste pytanie: na co ten Minecraft nas tu wezwał?!
- Nie wiem - odpowiedziała Lidia. - Jak już tu jesteście, to chociaż coś poróbcie!
- Co niby mamy porobić?! - krzyknął zdenerwowany Karol.
- Tylko spokojnie - Dusia przytuliła chłopaka.
- Największą atrakcją w Minecraftcie jest chyba Wielkie Miasto. Chodźmy do stolicy! - zawołała Kina.
- Już wszytko tam widzieliśmy. Oprócz naszego pomnika...
- Macie własny pomnik?! - byłam zszokowana tą wiadomością.
- No pewnie! Stoi podobno w Wielkim Mieście, ale go jeszcze nigdy nie widzieliśmy odkąd pokonaliśmy Herobrine'a - odparła Magda.
- Zgadzam się na wycieczkę do tego Wielkiego Miasta! Z chęcią obczaje tamtejsze atrakcje! - zawołałam już w stu procentach przekonana.
- No okej - powiedziała Sally. - Kierunek: Wielkie Miasto! - dziewczyna skierowała się do dżungli.
- Nie mów mi, że znów mam się przedzierać przez dżunglę - powiedziałam niezadowolona z zaistniałej sytuacji.
- Jakoś musimy najpierw dotrzeć do portu, a potem statkiem prosto do stolicy - wytłumaczyła mi przyjaciółka. - Lidia idziesz z nami?
- Sorki, ale mam swoje plany na dzisiaj. Życzę wam miłej zabawy! A teraz pozwólcie, że wrócę do swojej drzemki - odpowiedziała jednooka.
- No na co czekacie! - zawołała Sally.
- Ruszcie te swoje dupska wreszcie! - krzyknęłam.
- Nie o to mi chodziło, ale okej - odparła różowa siedemnastolatka.
Szliśmy dżunglą już od jakiegoś czasu, a ja sobie gadałam z kimkolwiek popadnie. Pominę drugie znęcanie się nad Dealerem. Nie moja wina, że jest moim idolem! Star gadała o czymś z Roxem, więc nie miałam za bardzo do niej dostępu. Za to inni opowiadali mi to i owo o Minecraftcie. Zdawało mi się, że nigdy nie skończą swoich opowieści.
Doszliśmy do jakiegoś dziwnego miejsca, przy którym wszyscy się zatrzymali. Co najmniej dla mnie nie było ono dziwne. Przecież przechodzimy obok zwykłej góry.
- Co was tak w tej górze interesuje? - spytałam.
- Nigdy nie przechodziłam obok tego miejsca - powiedziała Sally. - Tej góry tu chyba wcześniej nie było.
- Była, była - zaczęła Amy. - To góra z ogromną jaskinią pełną pułapek i niebezpiecznych miejsc. Jednak posiada ona klucze do przyszłości, czyli informacje o niej. Ludzie wchodzili tam, a by znaleźć te klucze, ale choć je znaleźli nigdy nie wynosili ich na światło dzienne.
- Dlaczego? - zadałam pytanie.
- Może ta jaskinia ma wejście, ale nie ma wyjścia. Oprócz tego znajdują się tam moby, które potrafią porozumieć się z ludźmi. Gdy któregoś napotykają na swej drodze to go zabijają. Z nimi się nie dogadasz niestety.
- Mogę chociaż zajrzeć, jak to wygląda? - spytałam.
- Tylko zajrzeć - powiedziała Amy.
Podeszliśmy to wejścia jaskini. Słychać było, że Doknes dygocze ze strachu, ale z Herobrine'm walczył. Według mnie jaskinia wyglądała jak jaskinia.
- Nic ciekawego. Zwykła jaskinia.
W chwili, kiedy to powiedziałam pod nami otworzyła się jakaś klapa i wpadliśmy wszyscy do środka. Przez chwilę jechaliśmy po jakieś zjeżdżalni w dół góry, aż w końcu wylądowaliśmy w jednym z tunelów. Popatrzyliśmy się wszyscy na siebie.
- Aha - odezwałam się jako pierwsza. - To wpadliśmy jak śliwka w kompot.
★★★★★★★★★★★★★★★★★★★★
Dobra. Po raz pierwszy piszę rozdział w zwykłą niedzielę. W piątek nie było, bo chciałam se obejrzeć taki jeden film. Dobra przygoda rusza z kopyta! Ja wcale nie wzięłam tego z mlp. Wcale! Zastanawiam się czy nie zrobić wam jakiś ciekawostek o starych fabułach tej naszej serii. Bo kiedyś to wyglądało serio inaczej. Albo myślałam nad jakimiś cytatami z różnych książek. Teraz wpadło mi do głowy czy z tymi ciekawostkami i cytatami nie zrobić osobnej książki. Hmm... Muszę się jeszcze nad tym zastanowić. Bajo!
StarvingStar
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top