13. Rozdział
Nie wiem ile czasu pływam, ale przez moment mam wrażenie, że słyszę podniesione głosy dochodzące z gabinetu Flavia. Robię jeszcze dwa baseny i dopływam do schodków.
Kiedy podnoszę wzrok, on już na mnie czeka z białym ręcznikiem, w którego pomaga mi się wtulić. Pewnie wyczuwa, jak cała drżę, bo nieoczekiwanie przytula mnie mocno do swojej piersi. Muszę przyznać, że nie jestem zaskoczona tym gestem. Od początku wyczuwam, jak bardzo na siebie działamy. Dlatego wcale się nie wyrywam. Zaczyna podobać mi się ta chwila.
Przez moment, tak wtuleni w siebie stoimy na skraju basenu. Każdą cząstką ciała czuję, jak opływa mnie jego ciepło.
- Alicjo, zrobiło się już dosyć późno. Może masz ochotę na kolację? Poza tym powinnaś odpoczywać. - Mówiąc to, głaszcze mnie po głowie.
Nic mu nie odpowiadam, tylko robię coś czego on na pewno nie spodziewałby się w tym momencie. Najlepsze, ale sama bym się o to nie podejrzewała. Może w końcu czas, aby dać się ponieść emocjom i nie tłumić je w sobie.
Odsuwam się powoli i bez większego zażenowania zrzucam z siebie ręcznik, po czym z całych sił wpijam się w jego usta. Robię to tak namiętnie, że Flavio od razu unosi mnie, a ja oplatam go nogami.
Chyba zwariowałam!
Nasze języki raptownie zostają splecione w gorącym tańcu pożądania. Cały czas niesie mnie, trzymając za pośladki, równocześnie nawet na sekundę nie przerywa pocałunków. Mam wrażenie, że cały świat wiruje mi w głowie. Nawet nie wiem kiedy znajdujemy się w jakimś pomieszczeniu. Kładzie mnie powoli na kanapę i wtedy zawisa nade mną. Patrzy pociemniałym wzrokiem i dopiero po chwili schodzi coraz niżej. Najpierw muska delikatnie szyję, następnie wytacza mokry ślad, aż do piersi. Odsłania jedną, zsuwając na bok mokry biustonosz. Oplata je dłońmi i zaczyna delikatnie ssać sutek, żeby zaraz go mocniej podgryźć. Na to doznanie wydaję z siebie pojedyncze jęknięcie, a moje dłonie zatapiają się w jego włosach. Cała aż się spinam i wiję pod wpływem palącego dotyku.
- Jesteś tego pewna? - pyta gardłowo.
- Tak. - Przytakuję głową, choć do końca tak nie jest.
- Nawet nie wiesz jak tego pragnąłem. Chcę dać ci największą rozkosz - namiętnie wypowiada.
Schodzi do pępka, coraz niżej i niżej. Czuję jak jego głowa jest już pomiędzy udami. Jednym ruchem ściąga ze mnie majtki, wtedy cała się napinam. Po czym on prostuje się, żeby ściągnąć z siebie koszulkę. Na widok jego pięknie wyrzeźbionego ciała, aż przegryzam wargi. Najbardziej zwraca moją uwagę dosyć spory tatuaż, który oplata lewe ramię. Chyba przedstawia głowę lwa, zegar i jakiechś cyfry. Cały czas, wpatrując się we mnie tym diabolicznym wzrokiem, odpina pasek, spodnie i zsuwa je z nóg. Jeśli on mnie zaraz znowu nie dotknie, chyba zacznę o to błagać.
- Flavio, proszę.
- O co prosisz, Alicjo?
- Chcę cię poczuć we mnie, chcę żebyś się ze mną kochał!
Czy to naprawdę wyszło z moich ust?
Gdy ściąga bokserki, z zapartym tchem spoglądam niżej i od razu mocno przełykam ślinę. Cała płonę z pożądania. Zakłada prezerwatywę i wchodzi między moje uda. Znowu czuję jego ciężar na sobie. Jedną ręką pieści piersi, a drugą schodzi niżej, zataczając koła na moim ciele, aż jego dwa palce trafiają wprost do mojej ma pewno mokrej kobiecości. Wydaję z siebie głośne oddechy z pojękiwaniem. Jego jędrne usta smakują moje ciało, centymetr po centymetrze, a palce przyspieszają. Prawie dochodzę, ale wyciąga je i delektując się, przejeżdża po nich powoli językiem.
- Moja piękna, jak ty smakujesz - mruczy z zachwytem, a mnie dosłownie zalewa niewyobrażalna fala gorąca.
Jeszcze w życiu żaden facet samą grą wstępną, nie doprowadził mnie do takiego stanu. Ponadto mam wrażenie, jakby cały świat i wszystkie przyziemne sprawy znikły, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Liczymy się tylko my i ta chwila.
Opierając się na rękach, zawisa ponownie nade mną. Patrzy głęboko w oczy, tak, że można oszaleć, po czym wchodzi we mnie najpierw powoli, a za chwilę przyspiesza. Biorę głęboki wdech, zamykam oczy i odchylając głowę do tyłu, całkowicie zatracam się w doznaniach.
- Alicja, patrz na mnie. Chcę cię widzieć i czuć - wydaje polecenie, a sam jego obniżony głos jeszcze bardziej mnie rozpala.
- Tak, patrzę - ledwie wypowiadam.
Jego ruchy nabierają prędkości, a kiedy zaczynam głośniej dyszeć i zaciskać nogi na nim, on jeszcze bardziej przyspiesza. Owładnięty pożądaniem, wbija się we mnie bez wytchnienia.
Rozkosz zalewa mi ciało i czuję jak zaciskam swoje wewnętrzne mięśnie. Dochodzimy razem.
Jeszcze przez chwilę leżymy na sobie, nie mogąc dogonić za normalnym tempem oddechu. Nie wychodzi ze mnie, tylko wtula się w zagłębienie szyi. Ta zmysłowa chwila mogłaby trwać wiecznie.
- Bella mia - ponętnie szepcze do ucha.
Dopiero po jakimś czasie odwraca się i kładzie na plecach, tuż przy mnie. Napawam się jego widokiem, kiedy on tak wpatruje się w sufit. Podziwiam już bez wstydu te obfite i seksowne usta oraz wyraźną, mocną szczękę, na której widnieje ciemny, kilkudniowy zarost. Mogłabym śmiało powiedzieć, że jest, jak żywcem wyciągnięty z okładki magazynu. Nawet nie wiem kiedy, prawie automatycznie, swoją dłoń przeciągam delikatnie po mocno wyrzeźbionej klatce. Dopiero teraz zauważam jedną, długą bliznę znajdującą się na wysokości żeber. Wtedy jego wzrok kieruję się na mnie. Chwyta moją dłoń, zabierając z torsu i składa na niej krótki pocałunek. Przybliża się i składa kilka czułych pocałunków na moich ustach. Nagle gdzieś w oddali dzwoni telefon. Flavio nie przerywa, schodząc na moją szyję. Znowu ten telefon.
- Muszę odebrać. - Mówiąc to, przybliża się do mojego ucha i przegryza jego płatek.
Wstaje szybko, żeby sięgnąć do kieszeni spodni, które leżą gdzieś na podłodze. O rany teraz mam widok na jego jędrne pośladki. Pewnie w tej chwili moja mina jest bezcenna. Wpatruję się, kiedy on stoi odwrócony rozmawiając, a raczej coś tylko szybko rzuca do rozmówcy.
- Zajmę się tym jutro, Alberto. Późnej obgadamy szczegóły. - Kończy rozmowę i dopiero zakłada spodnie.
Narazie nie zamierzam się przyznawać, że trochę poznałam włoski, będąc tu wcześniej u rodziny. Może tak będzie lepiej. Powoli wraca do mnie logiczne myślenie, a żądza która mną zawładnęła, znika. To był impuls, ale musiałam to zrobić, bo tak działa na mnie ten facet. Do tego ta cała złość, która zalała mnie po tych pieprzonych zdjęciach. Teraz powinnam zaczynać żałować tego co się wydarzyło. Ale nie, nie żałuję bo było...
- To było zajebiste. - Przerywa moje rozmyślania Flavio. - Już skończyłem rozmowę, ale nie skończyłem jeszcze z tobą - dodaje złowieszczo.
Nie odzywam się. Nie chcę dać mu satysfakcji i pokazać, że mnie zdobył tymi zdjęciami. Muszę jeszcze dać sobie czas. To był jednorazowy numerek i niech póki co, tak zostanie. Ja tu będę rozdawać karty, a nie on.
- To co, kolacja we dwoje? - Unosi brew z tym szelmowskim spojrzeniem, widząc, że nie kontynuuję tematu.
- Chętnie, bo umieram z głodu - odpowiadam bez krzty speszenia.
Odwraca się, żeby przynieść mi biały szlafrok. Narzucam go na siebie i dopiero teraz widzę to pomieszczenie. Chyba jest to jakaś sala do masażu, gdyż w oddali, na środku stoją dwa równo ustawione łóżka specjalne do tego. Pod jedną ze ścian są dwie szafy, a po przeciwnej stronie mieści się długa komoda, na której stoi sporo niedopalonych świec. Dosyć klimatyczne miejsce, zwłaszcza, że meble są ciemne i pięknie rzeźbione, a na ścianach wiszą obrazy. Nie znam się, ale na pewno są to dzieła sztuki. Kiedy Flavio kończy się ubierać, chwyta mnie za rękę i prowadzi w nieznanym mi kierunku.
- To teraz poznałaś drugie moje ulubione miejsce w tym domu - mówi tajemniczo.
- Tak, a jakie jest to pierwsze? Nie mów, niech zgadnę... - Szybko chcę odpowiedzieć. - Sypialnia?
- Hmm. Wkrótce przekonasz się sama - odpowiada zagadkowo.
Tak chce się bawić? Chce intrygować? To ja mu pokaże kto tu jest lepszy. Unoszę jedynie jedną brew.
- Tutaj jest prysznic - oznajmia i zostawia mnie samą.
Kiedy wchodzę do łazienki, od razu kieruję się do kabiny prysznicowej, chyba tak wielkiej jak mój cały pokój we Wrocławiu. Stoję pod ciepłą wodą, a dysze ze ścian dodatkowo oblewają moje ciało. Wychodząc, pierwsze co mi się rzuca w oczy, to kilka drogich perfum oraz wszystkie niezbędne kosmetyki do makijażu, ustawione w rzędzie na półce pod lustrem. Ciekawe do kogo one należą? Tylko spryskuję się moimi ulubionymi - Miss Dior. Narzucam ten sam szlafrok i wychodzę.
Ku mojemu zdziwieniu, na korytarzu nie ma nigdzie Flavia, ale już znając drogę powrotną, ruszam do góry w stronę wielkich drzwi, a żeby do nich dojść, muszę przejść koło jego gabinetu. Kiedy jestem już na piętrze, widzę, że drzwi do niego są uchylone i tylko smuga światła pada na ciemną podłogę. Myśląc, że on jest w środku, mimowolnie wchodzę. Rozglądam się, ale zaraz! Ktoś inny siedzi za biurkiem.
********
Hej, co sądzicie o tej dwójce? Dobrze zrobiła nasza Ala?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top