Prolog
Wiatr letko kołysał drzewami. W okół lasu panowała cisza. Już powoli się ściemniało. W lesie powoli zakwita zieleń. Ziemia zaczęła się nagle trząść pod łapami kota, których śpieszył się najwidoczniej na potajemne spotkani. Rozglądał się na około, jakby się bojąc, że ktoś go śledzi. Ognista sierść lśniła w świetle wznoszonego się wysoko na niebie księżyca. Kierował się w pobliżu Słoneczny Skał, dzielący granice Klanu Pioruna i Klanu Rzeki. Już prawie był na miejscu. Krukami obserwowały jego poczynania z wielkim zainteresowaniem.
Gdy dotarł, usłyszał obok swojego ucha, ciepły i delikatny głoś:
- Myślałam, że już nie przyjdziesz, Ogniste Serce- właścicielka głosu, usiadła na prost Ognistego Serca. Jej niebiesko-szare futro rozwiewał wiatr, swoimi niebieskimi oczami patrzyła na swojego przybysza.
- Dlaczego tak myślałaś, Mglisto Stopo ?- zapytał siadając, a za nim Mglista Stopa.- Nie mogłem się wcześniej wyrwać więc, obowiązki Zastępcy i jeszcze do tego, dochodzi Błękitna Gwiazda, która musi dojść do zdrowia...
- Wiem, spokojnie- przerwała.- Nie musisz się tłumaczyć, aż tak. Ja to rozumiem, spokojnie- przytuliła się do boku Ognistego Serca.- Tęskniłam.
- Ja tak samo- liznął policzek Mglistej Stopy.- Jak u małych ?
- Lepiej, jesteśmy ci i Szarej Prędzie, bardzo wdzięczni- przytuliła się, jeszcze mocniej do boku jego boku.- A właśnie, jak u Szarej Pręgi ?.
Ogniste Serce odsunął się trochę by spojrzeć jej oczy.
- Z Szarą Pręgą- zaczął nie pewnie.- Nie widziałem się od kąt mnie uratował i odszedł od waszego klanu.
- W ogóle ? Myślałam, w końcu jesteście najlepszymi przyjaciółmi....
- Nie mamy, ze sobą kontaktu- zaczął przebierać swoimi łapami.
- Przepraszam, nie chciałam...
- Nic się, nie stało- liznął jej ucho, w geście uspokojenia. Gilkotoć przy nim, chwilę się zaśmiała.
- Będziemy musieli się nie długo zbierać, niestety- poderwała się z miejsca.
- Już, jest noc. Powoli się ściemnia- stanął szybko.- Nie było by fajnie, gdyby odkryli, że nas łączy więcej niż przyjaźń...
Pocałował ją jeszcze dwa razy w policzek i odszedł na kawałek na swoje terytorium. Patrzył ja odchodzi, jak wiatr rozwiewa jej sierść.
Ruszył szybkim tempem do swojego obozu. Gdy był prawie przy wejściu, zauważył innego masywnego kota.
- Cześć, Zakurzono Skóro- powiedział spokojnie Ogniste Serce nie dając po sobie poznać, że z kim był- patrzył na ciemnobrązowego kocura z którym był w Klanie.
- Gdzie byłeś ? Piaskowa Burza się o ciebie martwiła myślała, że ci coś stało- ostatnie zdanie ledwo przeszło mu przez gardło, wypluł.- A wolałbym, żeby ci się coś stało- dodał po cicho, ale Ogniste Serce to usłyszał.
- Poszedłem się przejść, a mam wszystkich na około mówić, że idę ?
~~A co jeśli my nie uwierzył ?- myślał Ogniste Serce.- Jeśli się do wie, że kim spotykam lub uzna mnie za zdrajcę razem z nim cały Klan ? ~~~
- A ok, chodź lepiej do obozu jest już dość późno no, a jutro trzeba wstać na pewno.
Zakurzona Skóra pierwszy ruszył do wejścia, a Ogniste Serce za raz za nim. Gdy już wchodzili do legowiska dla Wojowników, zastępca Przywódczyni poczuł jak ktoś go mocno przytula. Widział tylko jasnorudą sierść.
- Piaskowa Burza ?- zapytał dla pewności, a jasnoruda kotka przytulała jeszcze mocniej.- Duś mnie, Piaskowo Burzo.- Dodał po chwili, odsunęła się by spojrzeć mu w oczy.
To nic nie wróży dobrego- pomyślał Ogniste Serce.
Daleko od Piaskowej Burzy na końcu Legowiska, siedzieli rozmawiając Biała Burza, Szybki Wiatr i Szary Ogon. Szary Ogon nie dawno wstąpił do Klanu Pioruna, wcześniej był kotem domowym jak Ogniste Serce, a potem Samotnikiem, który spotkał Ognistego Serca po drodze.Na drugim końcu Legowiska spali zwinięcy w kłębek Ciemna Pręga i Długi Ogon. A obok Białej Burzy, obserwowała całą tą sytuacje Mysie Futro. Paprociowa Futro, których od niedawna jest wojownikiem i Popielata Skóra, patrzyli na Ognistego Serca.
- Gdzieś ty był ? Myślałam, że umarłeś ! Albo jesteś rany- krzyczała Piaskowa Burza.
- Poszedł się przejść, tak mówił- odpowiedział złośliwie Zakurzona Skóra, których położył się obok Długiego Ogona.
Ogniste Serca bez słowa położył się na swoim legowisku, a Piaskowa Burza obok jego, tykając się ciałami.
- Wszystko w porządku ?- zapytała po cichu, patrząc na niego.
- Co, tak wszystko w porządku- odpowiedział po chwili, podnosząc wzrok na Piaskową Burzą. Ale zmęczenie i sen, wzięły w górę ziewnął.
- O proszę widzę, że ktoś się ostatniej nocy nie wyspał- odpowiedziała złośliwie, chociaż w niej głosie nie było słychać złośliwości.- Dobranoc- powiedział zwijając się w kłębek i bardziej, przybliżając się do Ognistego Serca. Coraz bardziej zdziwiony takim gestem, ułożył się wygodnie na posłaniu i usnął prawie od razu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top