AKT IV. CZĘŚĆ III
Scena VIII
Przybudówka na Wawelu — Wanda z przybocznymi strażnikami patrzy na wymarsz wojsk. Dalej widać wojska Niemców — przed bitwą.
WANDA
Ich armii siła — trzech tysięcy wojów najmniej.
A naszych garstka — trzystu patrzy na mnie,
A chłopi najemni czekają, bym dała rozkaz do wymarszu.
(Daje rozkaz przez machnięcie dłonią. Wojska ruszają, Wanda patrzy za nimi, po chwili milczenia, do siebie)
Płakać mi się chce,
Gdy widzę ich poświęcenie...
Ruszyli na zgubę, z wyprawy nie wrócą...
(wzdycha ciężko i wychodzi, za nią patrzą przyboczni)
Scena IX
Wieczorem — po bitwie. Trwa uczta. Wanda z kilkoma towarzyszami przy stole, wesoła. Gra muzyka.
WANDA
Pierw uwierzyć nie mogłam w to, co się stało.
Bitwa wygrana! Germanie odparci!
MĘŻCZYZNA PO LEWEJ
Bo z nami bogowie — a z nimi czarci!
Roderykowi waszej, pani, korony się zachciało.
Ma za swoje!
Nie straszne nam Germanów roje!
MĘŻCZYZNA PO PRAWEJ
Święte słowa! Ich było więcej,
A nasi do walki mieli serce.
Niech gra muzyka, śpiewają chóry!
(Wstaje)
Niech żyje Wanda, wiwat Kraka córy!
(Wznoszą toast)
WANDA
Bez was, panowie, możliwe by to nie było.
Serca męstwo i dobroć pod waszym ciałem się kryło,
Ja nie wierzyłam w zwycięstwo, przyznam szczerze,
Lecz sądy bogów sprawiedliwe! I teraz wierzę,
Germanie pokonani!
PANOWIE
(wznosząc ponownie toast)
Niech żyje Wanda! Wiwat najjaśniejsza pani!
(Ponownie rozbrzmiewa muzyka i zaczynają się tańce między stołami, na środku dwórki i dworzanie, Wanda i możni przyklaskują)
Scena X
Ten sam wieczór — obóz Niemców. Między drzewami przeciska się mężczyzna w stroju kupca.
RODERYK
(zauważając trzymanego przez straże Kupca)
Puśćcie go tam!
(Niemcy puszczają mężczyznę, który natychmiastowo kłania się przed nim)
KUPIEC
Panie najjaśniejszy!
Słyszałem, że ci krakowianie
Pokonali was w walce... Szkoda was, Germanie...
RODERYK
Wyrażasz współczucie, mężczyzno?
Kimże jesteś, by współczuć księciu?
KUPIEC
Ja handlował niedaleko,
Tuż pod rzeką
Miałem stragan... Bitwa wiele mi zniszczyła,
Ale nie wy, a Wiślanie podli, spalili — nędzna, czarna bryła
Została... Mścić się przyszedłem, o panie.
RODERYK
(uśmiechając się podle)
Rozumiem nienawiść twą.
(zwraca się do straży, stojącej niedaleko)
Wyjdźcie, zostawcie mnie samego z mym gościem.
(Niemcy wychodzą — patrzy na Kupca ciekawym wzrokiem)
Wiślanie zepsuli ci stragan? W rzekę tą...
Jak jej tam...
KUPIEC
Wisłę.
RODERYK
Wrzucili ci towary?
KUPIEC
(po chwili milczenia)
Prawdę mówiąc — inne przyczyny były mojej z Wiślanami zwady.
RODERYK
Jakie one? Chcę je poznać.
KUPIEC
(cicho)
Słyszałeś, książę, o wygnanym bracie Wandy, Wojemile?
(gwałtownie z siebie ściąga kapelusz i podnosi na Roderyka wzrok)
To ja, ten wygnany... Wyrzucili z Krakowa, gdy braci niezdarnych zabiłem.
Wiem jedno — smażyć się w piekle będę, ale zemstę chcę popełnić.
Słysząc o sukcesach siostry, nienawiść zaczęła mnie trawić.
RODERYK
(zdziwiony)
A więc historia Wojemiła prawdziwą...?
WOJEMIŁ
Jak najbardziej, drogi książę.
Stoję przed waszą wysokością teraz, pomocą służę...
Wanda zapłaci mi za mą hańbę, a strażnicy się zdziwią...
Mam dla was pewną propozycję.
RODERYK
Czego chcesz?
WOJEMIŁ
A gdybym ponownie objął tron z pomocą waszą
Hołd wam złożył i tak polityką grał naszą,
Że wsparciem służyć będę aż do śmierci. Słyszałem,
Że macie piękną siostrę, panie.
Mariaż układ potwierdzi,
A między państwami naszymi powstaną wiekopomne więzi...
RODERYK
Obalić Wandę, mówisz...?
WOJEMIŁ
Oddam ci ją za żonę, książę.
Bez rozlewu krwi.
RODERYK
Kusząca propozycja.
Jak zdobyć Wawel, wiesz może?
WOJEMIŁ
Ludzka tradycja
Mówi, że na dnie zamku, pod dawną pieczarą
Smoka — znajduje się wejście drugie,
Tajemne i mroczne... Przebrany za sługę
Możecie wejść też głównym i zdobyć z zaskoczenia.
RODERYK
A to wejście drugie — ludzkie majaczenia?
Istnieje czy zwieść mnie chcesz?
WOJEMIŁ
Nie wiem, książę, czy to prawda. Ludu gadki
Najczęściej głupie.
RODERYK
(zastanawia się)
Więc do mego celu iść po trupie...
Wyjdź — zastanowić się muszę.
(Wojemił zbiera strój i ponownie zakłada kapelusz, wychodzi przykulony i ustawia się w oddali, w cieniu drzew)
WOJEMIŁ
(do siebie)
Książątko głupie z tego Roderyka.
Myśli, że mu hołd złożę — ha! — Poczeka.
Na Wandzie pomszczę swoją hańbę,
Ale bez Niemca po mojej prawej...
Scena XI
Wawel. Noc, w sypialni Wandy przez okna przedziera się blask księżyca. Księżniczka budzi się gwałtownie.
WANDA
(rozglądając się)
Pustynia... We śnie
Widziałam, jak biegnie
Obdarty młodzian w koronie...
Och, bogowie...
(ze strachem w głosie)
Zły to znak... Wojemił wraca i do Niemców przystaje?
(wstaje z łóżka i podchodzi do drzwi, woła)
Straże! Budźcie wojsko, atak kolejny się zbiera. Na alarm bijcie, niech każdy wstaje!
Brońcie zamku!
(zamyka drzwi i zaczyna płakać)
-⚔-
Witajcie, kochani!
Spodziewaliście się comebacku Wojemiła? Co prawda, w legendzie tak nie było, ale postanowiłam dodać ten wątek, ponieważ pomysł nań bardzo mi się spodobał, a wiadomo — uraza osobista jest chyba najlepszym pretekstem do zemsty XD
Przykro mi to mówić, ale jesteśmy prawie przy końcu :<
Mam nadzieję, że się spodobało!
Przy okazji, chciałabym życzyć Wam wesołych, spokojnych Świąt, pełnych ZDROWIA, bo najważniejsze!
Do następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top