AKT III
Akt III, scena I
Noc. Słychać dźwięczenie kajdan i głos kruków. Gdzieniegdzie światła pochodzące od pochodni. Co jakiś czas głos Wojemiła, krzyczącego monosylabami.
Światło ogarnia część sceny, gdzie popchnięty zostaje Wojemił — w podartym stroju, przybrudzonym miejscami.
WOJEMIŁ
(wściekle patrząc na ludzi)
Zostawcie mnie, oprawcy!
Podnieśliście rękę na władcę, wy cherlawcy!
Pożałujecie tego! Konsekwencje będą srogie!
Każdego z was skrócę o głowę! To za wasze spojrzenia wrogie...
(wchodzi grupa ludzi, z pochodniami — wśród nich rycerze, chłopi, damy)
RYCERZ I
Wybacz, panie, ale dla mordercy miejsca nie ma.
Bogowie karzą — nie rodzi chłopom ziemia,
A głodować nie mogą!
Kto wtedy stawi wraz z nami czoła wrogom?
WOJEMIŁ
(podnosi na niego wzrok)
Zamilcz, marny sługusie!
Pierwszy trafisz do lochu,
By zginąć wśród prochów!
(wstaje, słaniając się)
Ty... Doniosłeś na księcia... Szpiegusie...
(podchodzą do niego inni, biorą za ramiona, on próbuje się wyrwać)
CHŁOP I
Książę Krak by nie pozwolił,
By honor ludu morderca splamił.
Krwią niewinnych braci!
Pfu! Taki książę w oczach moich traci!
KOBIETA I
A ja żem myślała, że książę to ktoś święty,
Że pierwszy do bogów będzie wzięty!
Ach, myliłam się, myliłam!
Osoba z najważniejszego rodu krwią honor splamiła...
(Wojemił zaczyna się szarpać, jednak na krótko)
RYCERZ II
(stojąc za Wojemiłem)
Nie szarp się, książę...
Nic już poradzić nie możesz...
(ironicznie, z przymilnym tonem)
Lepiej milcz, Wojemile, książę miły...!
Nikomu nie pokażesz już siły...
(odchodzi z Wojemiłem, ludzie zbierają się w koło, radzą, szepczą między sobą)
KOBIETA II
Komu włożymy na głowę naszą koronę? Kto rządzić będzie?
RYCERZ I
Nie będziemy tkwić w błędzie.
Koronę oddamy księżniczce Wandzie — jej przysięgniemy wierność po wsze czasy!
MUZYK
Księżniczka Wanda! Dla niej będą grały moje trąby, basy!
Czeka Kraków nowa era...
CHŁOP II
Łagodna, piękna nasza księżniczka, szczera...
Przy niej ma bieda będzie lepsza...
KOBIETA III
Ona dobra — władczyni z niej będzie największa!
Wiwat Wanda!
LUDZIE
Wiwat Wanda! Wiwat Wanda! Wiwat Wanda!
(wychodzą z uśmiechem na twarzach, powtarzając z radością "Wiwat Wanda!")
Scena II
Sala tronowa, tej samej nocy — pochodnie — tron okryty chustą, na nim korona — księżniczka Wanda patrzy na tron
WANDA
Stało się... Brat — żal go! — zabrany...
W dal, strony nieznane... Słyszałam, dźwięczały kajdany,
Ludzie wrzeszczeli "Precz z Wojemiłem!"...
(łamiącym się głosem)
Braciom on pokazał charakteru straszną siłę,
Zabił Małogosta! Czcibora! Myliłam się do niego — on niegodziwy...
Ach, poznałam prawdę, trawi mnie ból prawdziwy...
(podchodzi bliżej do tronu, mówi głośniej oraz odważniej)
Teraz bogowie wyznaczyli mi za zadanie — przejąć koronę.
Władzy ciężar spadnie mi na głowę,
Gotowa jestem.
Kierować się będę rozumem i sercem!
Scena III
Mury miasta — noc. Lud z pochodniami, Wojemił prowadzony. Pada deszcz, słychać kruki...
LUDZIE
Precz z księciem morderczym!
Precz ze smokiem krwiożerczym!
Jesteście siebie warci!
WOJEMIŁ
(do siebie)
Przeklęci — niech wezmą ich czarci...
(głośniej, gdy dochodzi do krat bramy miasta — odwraca się do ludzi)
Pożałujecie — zobaczycie...
Gdy na wzgórza szczycie
Smok zaatakuje! Ha, nie będziecie mieli księcia,
A zamek pod rządami niewiasty łatwy do wzięcia!
Pożałujecie — zobaczycie sami,
Gdy mężowie zza granicy przybędą do damy;
Stracicie Kraków, obcy rządzić będą...
Mnie się pozbędą...
Przyjdą nowi...
(idzie dobrowolnie za bramę miasta — ta się zamyka — włóczy oczami po ludziach)
Lecz wiedzcie — nie będę składał broni...
LUDZIE
Precz!
(Ludzie powoli schodzą w prawo, Wojemił w lewo, gdzieniegdzie słychać pokrzyki "precz")
KONIEC AKTU III
-⚔-
Mała poprawka: zrobiłam z tego cały jeden akt, a więc jest on najkrótszy ze wszystkiego.
No cześć, w końcu udało mi się napisać kolejną część :D
Pewnie niedługo pojawi się ŻDB, ale niczego nie obiecuję.
No a teraz się ulatniam, bo mnie fanki Wojka dopadną *run*
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top