AKT II. CZĘŚĆ II

Scena IV

Wanda z Lubomirą w lesie, o zachodzie słońca. Mają kaptury na głowach, oraz peleryny. Idą szybko — księżniczka z przodu, dwórka z tyłu.

WANDA

(odwraca się do Lubomiry)

Lubomiro miła —

Może byś się bardziej pospieszyła?

Będziemy prędzej u dziada,

Który w naszym, ludzkim imieniu z bogami rozmawia.

Zapytam go o przyczynę niedoli!

LUBOMIRA

Pani, co on zrozumie w bogów woli?

Dalej uważam, że to zły pomysł.

WANDA

Wymyśl lepszy... Pomyśl —

Zrozumiemy, dlaczego bogowie miasto każą

Czemu ludzie płaczą...

LUBOMIRA

Ze względu na smoka?

On naszych mieszczan nie spuszcza z oka!

(idą dalej, milcząc)

LUBOMIRA

(po długim milczeniu)

Księżniczko! Wróćmy się, tu gałęzie, krzewy i kamienie

(patrzy w górę)

A jeszcze ciemne niebieskie sklepienie...

WANDA

Jesteśmy w lesie, Lubomiro.

A wracać się nie będę, bo do świętego dziada blisko.

Uważać trzeba jedynie na moczarach, bo ślisko —

A i się dowiemy, co z naszym domem — księstwem, dziad szczerze i miło

Doradzi, co zrobić w tej sprawie.

Jeśli nie chcesz ze mną wchodzić, zostań przed jego grotą, na ławie.

LUBOMIRA

Pani! To nieprzyzwoite,

By spotkać księżniczkę—kobietę

W dziada grocie!

Idę z tobą, księżniczko!

WANDA

Tym bardziej, że już jesteśmy blisko.

Szłyśmy w brudzie i pocie,

Ale jesteśmy w tym lesie, by poznać pustelnika.

Słów naszych bóstw najwybitniejszego czytelnika...

(Z jaskini, odchylając rośliny ją porastające, wychodzi Leśny Dziad)

LEŚNY DZIAD

(kłania się)

Drogie panie,

Przybyłyście tu na bogów wołanie?

I zrozumienie ich głosu?

WANDA

(odważnie podchodzi i siada na przeciwko mężczyzny, Lubomira z tyłu)

Dla zrozumienia ludu mojego losów!

Chcę wiedzieć, pustelniku, dlaczego bogowie karzą ludzi niewinnych nieszczęściami!

LEŚNY DZIAD

Rozmawiałem w tej sprawie wsłuchując się w głos Peruna¹,

On powiedział, że lud cierpieć będzie, dopóki mordercy nie wygoni.

WANDA

(dziwiąc się)

Mordercy...? Sprawa to będzie trudna!

Kto to? Mów, zaklinam cię!

LEŚNY DZIAD

Nie...

Przepowiednie bogów niejasne,

Nie chcą powiedzieć, kto ma serce nieczyste.

WANDA

Kto śmiał zabić i kogo?

Mój brat ukarze go srogo!

LEŚNY DZIAD

(w transie)

Mężczyzna — zabił dwóch innych

Ludzi dobrych i czystych,

Teraz to człowiek niespokojny,

Nigdy nie będzie bogobojny...

Ręce umazane krwią schował za siebie,

Płacze na pokaz, a w niebie,

Bogowie grzmią i karcić chcą tego, co prawa święte złamał!

WANDA

Mów, kim jest człowiek, o którym powiedziałeś! Kto "prawa święte złamał"?

Kto?

LEŚNY DZIAD

(jak wyżej)

Biały na zewnątrz — a czarny w duszy

Przysięgę "nie zabijać" naruszył.

To człowiek, co myśli tylko o sobie

Niedługo zniszczą go ambicje i straci...

WANDA

Co takiego?! Mów!

(Leśny Dziad się nie odzywa)

ECHO

Koronę...

(Wanda z przerażeniem rozgląda się, następnie kieruje wzrok na Dziada)

WANDA

Mężczyzno! Czy słyszysz, co powiedziały duchy?

Czy to ma imaginacja?

LEŚNY DZIAD

Chodzą słuchy,

Że ktoś w mieście nie jest czysty, może to i racja.

A może przesłyszałaś się, drogie dziecię...

WANDA

Mój brat? Wojemił? Nie ma na świecie

Osoby bardziej szlachetnej i dobrej.

Nie wierzę w to!

LEŚNY DZIAD

Zawierz bogom.

Oni ześlą ci znaki, trzeba tylko je rozpoznać.

WANDA

A jeśli nie dadzą się poznać?

Co mam robić?

LEŚNY DZIAD

Czekaj cierpliwie,

A teraz wracaj — więcej nie powiem,

Bogowie milczą w tej chwili.

(Wanda wstaje przerażona i z Lubomirą odchodzą)





Scena V

Sala tronowa — Wojemił na tronie, przed tronem strażnicy.

WOJEMIŁ

Nigdzie jej nie ma?

Znaleźć dziewczyny nie możecie?

Czy sprawdzaliście już wszędzie?

STRAŻNIK

Nie ma...

Szukaliśmy w każdym miejscu, księżniczka wyparowała!

WOJEMIŁ

To nie moja sprawa!

Szukajcie od zmierzchu do świtu!

Komnat tu jest bez liku!

(Strażnicy kłaniają się i wychodzą, Wojemił wstaje z tronu)

Podła żmija!

Wyszła i węszy, jak się tu pozbyć brata!

Jeszcze minie chwila,

A na tronie siądzie... Odbierze mi moją należność od świata!

Pamiętam, co widziałem...

Pod burzową chmurą,

Kobieta z koroną...

Nie — nie jest wspaniale...

Działać trzeba, ale jak?

(Wchodzą trzy Duchy)

DUCH I

Jak?

Ha, odpowiesz sobie sam!

WOJEMIŁ

(zdziwiony)

Kim jesteście, potwory?!

DUCH II

Ja ci potwory dam!

A myślał, że stwory

I duchy, to kapłanów wymysły!

(zanoszą się śmiechem)

WOJEMIŁ

Chyba szwankują mi zmysły...

DUCH III

Ktoś tu jest nieczysty!

Braci zabił — tymi dłońmi!

(bierze ręce Wojemiła w swoje)

Ach, zdrajca! Morderca!

DUCH I

Wlał czerń zemsty i zła do swego serca!

(chichocze)

Przekonasz się, zdrajco podły,

Kiedy ludu modły

Wyślą cię tam, gdzie nie chcesz!

DUCH II

Cicho siedź!

Władcą jest na razie!

DUCH III

Lecz niedługo nim nie będzie, gdy lud razem

Zbuntuje się wreszcie!

(stojąc z tyłu Wojemiła ściąga mu z głowy koronę)

Ha, ha! A, morderca!

A, zdrajca!

A, okrutniku!

Ludzi się znajdzie bez liku,

By tyrana zniszczyć!

WOJEMIŁ

Zamilczcie!

Kim jesteście? — Nie znam was.

DUCHY

My, to czas!

Przyszłość, przeszłość i obecne dzieje.

Ach, dziać się tu będzie wiele!

DUCH I

Ja w przeszłości zło twoje widzę,

Jak pożera twą duszę...

Widzę fałszywą łzę,

Bo płaczesz — z zasady — kiedy musisz!

(śmieje się, krążąc dookoła Wojemiła)

DUCH II

Ja teraźniejszości blask znam

I mówię ci, Wojemile —

Nie wierz tak bardzo swą siłę,

Bo i na ciebie znajdzie się ktoś...

WOJEMIŁ

(przerywa mu)

Cham!

DUCH II

...kto cię zniszczy i obali!

Nie będą się ciebie bali...

(śmieje się, krążąc dookoła Wojemiła wraz z Duchem I)

DUCH III

Przyszłość — boisz się tego — przyznaj!

Lecz z każdego wyznań

Słyszę, że się boi!

Ach, książę, nie założysz już zbroi, ino łachy!

Korony już nie będziesz miał — i skończą się achy

Nad władzą...!

Tobie więcej jej nie dadzą!

(śmieje się krążąc wokół Wojemiła, niedbale nakłada mu zabraną koronę)

(Duchy wychodzą — Wojemił zostaje sam)

WOJEMIŁ

(wodząc oczami po sali)

Nie... To tylko mi się śniło.

Mej imaginacji coś się uroiło.

Żadnych duchów tu nie było...

(krąży spanikowany wokół sali, po czym schodzi ze sceny, w oddali słychać śmiech duchów)

-⚔-

Tu na początku miała być jeszcze jedna scena, ale uznałam, że lepiej będzie, jak pojawi się w kolejnej części ;3 (wiem, jestem zła)

¹ Perun — słowiańskie bóstwo piorunów, generalnie jedno z ważniejszych w panteonie Słowian.

Mam nadzieję, że się spodobało! :D

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top