Cześć Pierwsza
Obecnie siedzę w kuchni w moim domku czyli tajnej bazie ukrytej na Syberii. Ekstra nie? Ta baza jest wspaniała, nowoczesna, a kolorystykę ma w większej ilości ciemnom. Każdy z drużyny ma własny pokój, ale szczerze? Mój podoba mi się najbardziej. Jest w nim duże łóżko, biurko, szafa, prywatna łazienka, a wszystko w kolorystyce czarnej z dodatkami czerwieni i zieleni. Po prostu cudowny. Ale wracając... No jak już mówiłam siedzę w kuchni i jem kolacje razem z resztą drużyny. Nikt się nie odzywa. Ale cisza nie trwa zbyt długo bo przerywa ją alarm. Co oznacza tylko jedno... Nowa misja!! Nareszcie zanudzić by się można na śmierć w tej bazie. Quil idzie sprawdzić o co dokładnie chodzi. Po zaledwie 10 minutach wraca i mówi:
-No sprawa nie wygląda dobrze. Drakula zaatakował Nowy Jork. Z tego co wiemy armia nie jest duża. Dobra- klasnął w ręce- Na co czekacie? Zbieramy się. Już!- pogonił nas. Ja żeby nie tracić czasu przeteleportowałam się do swojego pokoju. Założyłam mój struj na misje czyli czarny kombinezon i czarne buty na koturnie, poprawiłam jeszcze usta krwisto czerwoną szminką, uczesałam i rozpuściłam włosy i pognałam do wielkiego magazynu przeznaczonego na nasz samolot. Weszłam do środka, w maszynie byli już Quil i Mark.
-Wow! Zebraliście się szybciej ode mnie, no szacun- mówię z uznaniem, wszyscy wiedzą że jestem najszybsza z drużyny i że jestem zawsze chętna do nowej misji
- Sprawa jest poważna, więc opanuj się chociaż raz i skup się na zadaniu - mówi jak zwykle poważny a raczej sztywniacki Mark
- Oj wyluzuj Mark -mówię podnosząc ręce w geście poddania
-Nie mam zamiaru. Quil, -zwrócił cię do siedzącego na miejscu pilota naszego wilkołaka- Czy ona może zostać w bazie? Wystarczy nam jeden, ten najlepszy wampir czyli ja- mówi Mark i dumnie wystawia pierś. Chce mnie zostawić co to to nie
-Nie ma mowy. Lece z wami! -prawie krzyczę
-Jeśli dobrze pamiętam to nie ty tu jesteś przywódcą tylko Quil -odgryza się Mark, nie no trzymajcie mnie bo zaraz mu przywalę
-Uspokójcie się. To nie czas na kłótnie. Mark, Layla leci z nami i koniec tematu- uspokaja nas Quil i to jest w nim najlepsze zawsze staje po właściwej stronie. W tej chwili na pokład samolotu wsiedli Ka'a i Frank. Już bez dalszych kłótni wyruszyliśmy. Zaraz.. nawet nie wiecie kim jest Drakula. No, trzeba to naprawić, a więc Drakula należy do tych potworów które są bardzo niebezpieczne i które powinny wylądować w więzieniu. Drakula jest wampirem, posiada wiele mocy ale te najbardziej niebezpieczne to: teleportacja, czytanie w myślach, nieśmiertelność, czarowanie i ta najgorsza czyli hipnotyzujący wzrok to znaczy że może tylko jednym spojrzeniem ze zwykłego człowieka lub potwora zrobić swojego sługę. Powiało grozą. Może teraz go opiszę, jest wysoki ma trupio bladą twarz, białe włosy, czerwone oczy i zawsze chodzi w czarno-czerwonej szacie ze średniowiecza, dosłownie. Uważa się za króla i chce przejąć władze nad światem, ale my mu to nie ułatwimy. Drakula nie jest odporny na słońce, chyba tylko ja ją posiadam bi Mark też jej nie ma. Samolot wylądował. Chwila. Momencik. Gdzie my jesteśmy? Nie zdajecie sobie sprawy z mojego zaskoczenia kiedy zobaczyłam że nie jesteśmy w centrum miasta tylko na przedmieściach.
-Sądziłam że Drakula uderzy w centrum- mówię wysiadając z samolotu
-W tym przypadku muszę przyznać ci racje -gada Mark, gdyby nie dość spora grupa sługusów Drakuli która biegła w naszą stronę tańczyłabym dziki taniec radości. Po prostu nie wierzę Mark przyznał mi rację, to jakiś cud.
-Rozdzielamy się!-rozkazuje Quil- Mark i ja bierzemy tych z lewej, Frank tych z prawej, a Layla i Ka'a resztę- nikt nie protestował, zaczęła się walka. Quil atakował przeciwników swoimi pazurami, a tych którzy byli parę kilometrów dalej zastrzelał pistoletem. Mark dawał im niezły wycisk, walił pięściami i kopał nogami sługusów Drakuli, a Frank strzelał we wszystkie strony karabinem. Ja paliłam przeciwników za pomocą ojej mocy,a Ka'a rzucał zaklęciami i klątwami. Jednym słowem wiele się działo. W pewnym momencie wszyscy sługusy zniknęli.
-Kogo moje oczy widzą? Słynni bohaterowie- prychnął w naszą stronę nie kto inny jak Drakula.
-Dawno się nie widzieliśmy. Zbrzydłeś.-stwierdzam. No po prostu nie mogłam się powstrzymać
- Jak zwykle wygadana- mówi Drakula i uśmiecha się paskudnie
-Nie znudziło ci się to ciągłe przegrywanie? I tak nas nigdy nie pokonasz-powiedział Mark pewnie
-Tak uważasz...- zrobił pauzę która chyba miała być dramatyczna, no nie wyszło
-Brać ich - wyszeptał Drakula, a wszystkich zaatakowały wampiry, wszystkich oprócz mnie.Nie podoba mi się to...Drakula zaczął do mnie podchodzić, jego oczy zabłysły na czerwono. Wiem co to znaczy, chce mnie zahipnotyzować. Nie ma mowy, tak dobrze to nie ma.Zamknęłam oczy, poczułam ogromny bul. Drakula uderzył mnie w brzuch, później w twarz i kolano. Próbowałam się bronić, ale nie mogłam otworzyć oczu. Drakula popchnął mnie tak mocno że w coś uderzyłam to chyba ściana. Ktoś ale jakbym miała zgadywać że to Drakula podniósł mnie tak żebym stała przed nim.
-No otwórz oczy-wysyczał mi do ucha, a kiedy tego nie zrobiłam rzucił mną o ziemię. Wszystko mnie bolało nie mogłam się ruszyć, poczułam kolejną falę bólu Drakula kopnął mnie w brzuch, zaczęłam kaszleć. Otworzyłam oczy ale szybko je zamknęłam ponieważ zobaczyłam Drakulę
-Zostaw ją!!- usłyszałam wołanie Quila i kolejny cios w twarz, zrobiło i się gorąco po chwili urwał mi się film, zemdlałam...
Obudził mnie potworny ból głowy i czyjaś rozmowa, słowa były nie wyraźnie ale rozpoznałam że to Quil i Nick Fury dyrektor T.A.R.C.Z.Y
-Ona jest w niebezpieczeństwie. -mówił Fury. Ciekawe o kogo chodzi
-Wiem, strasznie się martwię, że Drakula ją skrzywdzi. Chce ją wykorzystać do zawładnięcia światem -i wszystko jasne Quil się o kogoś martwi a tym kimś jestem ja
-Ale jak?- dobre pytanie
-Ona jest odporna na słońce, a żeby zawładnąć nad światem Drakula musi także być na nie odporny. On chce odebrać jej moce, wyssać z niej energię życiową - że co słucham?! Wyssać energię życiową?! Odebrać moce!? CO!?
-Dlatego zabiorę ją do Avengers Tower tam będzie bezpieczna..
-CO!? AVENGERS TOWER!? -nie wytrzymałam i wybuchłam co pożałowałam bo od razu poczułam ból. Syknęłam z bólu.
-Jak dużo słyszałaś? -pyta pirat (czytaj: Fury)
-Wystarczająco. Dlaczego akurat tam? -pytam
-Tam będziesz bezpieczna.-odpowiada pirat
-Ale...
-Nie ma żadnego ale. Jedziesz i koniec-przerywa mi
-Layla zrozum że tak będzie lepiej- uspokaja mnie Quil
-Dobrze. To kiedy wyruszam?-pytam pewnie
-Jak tylko wyzdrowiejesz.-odpowiada Quil -Nie wcześniej -ech jak zwykle nadopiekuńczy.
-Skoro tak to wynocha do chce się przespać.-mówię a oni w szybkim tempie opuszczają pokój. Czyli będę mieszkać z Avengers, ciekawie...
Minął tydzień od tego jak Drakula mnie pobił. Ten czas spędziłam w klinice w domu. Dzisiaj jadę do Avengers Tower, szczerze? nie mam najmniejszej ochoty tam jechać. Nie chodzi o to że mam coś do Avengersów tylko o to że najpewniej kiedy dowiedzą się kim jestem zaczną mnie unikać lub się mnie bać. Ale powinnam być dobrej myśli. Obecnie siedzę w moim pokoju i się pakuję. Wyjadę dopiero za dwie godziny ale wolę być już tera gotowa. Podobno ktoś z drużyny ma mnie odprowadzić aż do Avengers Tower, mam wielką nadzieje że będzie nim Quil, a nie Mark. Spakowałam już ubrania, kosmetyki, książki, szkicownik i parę innych drobiazgów. Zostało mi tylko zabrać ze spiżarni zapas krwi. Moment, nie mówiłam wam? To czas to naprawić. Wampiry nie piją wyłącznie ludzkiej krwi, mogą jeść i pić wszystko to co ludzie ale raz na jakiś czas muszą się napić ludzkiej krwi. Tylko że nie używamy drastycznych środków czyli nie wgryzamy się w szyje człowieka, więc jak zdobywamy krew? Czasami kradniemy krew ze szpitali, taka mała probówka z pobierania krwi starczy na miesiąc. Ale używamy też odczynników, smakuje prawie tak samo właśnie to "prawie" robi wielką różnice. Co nie znaczy że nie ma takich wampirów które nie piją ludzkiej krwi, tak między nami jeszcze za czasów pierwszej wojny światowej ja piłam tylko ludzką krew więc wiem jak ugryźć człowieka żeby napić się jak największej ilości krwi. Ktoś zapukał do moich drzwi
-Proszę!!- krzyknęłam, do środka wszedł Quil z zapasem krwi i odczynników, które starczyłyby na dwa lata co najmniej
-Proszę. -powiedział QuIl i podał mi zapasy
-Dzięki, ale wiesz że ja nie jadę tam na zawsze? -pytam
-No tak, ale jak to mówią "przezorny zawsze ubezpieczony"- odpowiedział
-Okey. -spakowałam zapasy krwi- To kto ze mną idzie? -pytam po chwili ciszy
-Mark...--powiedział niepewnie
-Co? Czemu on a nie ty? -powiedziałam zdesperowana
-Ja mam coś do załatwienia. -odparł tajemniczo
-Dobra nie wnikam -tymi słowami kończę rozmowę. Quil wychodzi. Pakuje się jeszcze i sprawdzam czy wszystko mam, kiedy skończyłam to zaczęłam czytać książkę "Niezgodna" (polecam(; ) przeczytam ją już dwa razy ale jest tak fantastyczna że to że znam fabułę na pamięć w ogóle mi nie przeszkadza. Kiedy skończyłam czytać spojrzałam na zegarem, miałam jeszcze 20 minut więc postanowiłam się przebrać się w (zobacz w mediach) Kiedy się ubrałam, uczesałam (włosy rozpuszczone) pomalowałam (krwisto czerwona szminka, standardowa) wzięłam swoje dwie duże, czarne waliski. i dwie mniejsze jedną zielona, a drugą czerwoną i wyszłam z pokoju. Szłam do wielkiego magazynu przeznaczonego na nasz samolot. Tam czekała na mnie cała drużyna i Fury. podeszłam do nich z bladym uśmiechem.
-Będę tęsknił Layla- mówi Ka'a
-Ja też.- uśmiecham się, odwzajemnia uśmiech, Ka'a nigdy nie lubił się z kimkolwiek dotykać no ale tak jest
-Powodzenia! Mam nadzieję że wrócisz niedługo! -mówi a raczej krzyczy Frank zresztą on zawsze nie odróżniał hałasu od ciszy
-Ja też mam taką nadzieję i nie martw się- przytulamy się
-Dusisz-mówię kiedy Frank mnie miażdży
-Wybacz nie kontroluje mej siły -uśmiecha się
-Jasne, nie gniewam się-odwzajemniam uśmiech
-Masz być ostrożna -mówi Quil
-Jasne tatuśku -mówię, a reszta drużyny chichocze
-Layla ja mówię poważnie- poucza mnie
-Dobra będę ostrożna. Zadowolony? -pytam
-Nawet nie wiesz jak bardzo -mówi uśmiechnięty, po chwili przytulamy się. Podchodzę do Marka i Furego. Bez słowa wchodzimy do samolotu, ja macham jeszcze do przyjaciół będzie mi ich brakować, wszyscy mi odmachują. Lecimy już w stronę Avengers Tower....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top