Rozdział 2

P.O.V. Narrator

- Dziękuję - odpowiedziała.
- Proszę, ale jeżeli nie chcesz ze mną rozmawiać, to możesz iść. Masz przecież jeszcze innych gości…
- Nie! To znaczy, mam teraz czas. Może poznamy się lepiej?
- No dobra - odpowiedział Alex.
- Chodź za mną w takim razie…
- Okej.
Księżniczka zaprowadziła go do królewskich ogrodów. Była już noc, około godziny dwudziestej pierwszej. Poszli do ulubionego miejsca Delphiny. W końcu doszli do ukrytego ogrodu, usiedli na huśtawce i zaczęli rozmowę.
- A więc, jak masz na imię? Ale pełne imię - zapytała dziewczyna.
- Mam na imię Alexis.
- Bardzo ładne - uśmiechnęła się - a twoi rodzice? Czym się zajmują, czym ty się zajmujesz?
- Moi rodzice… Mama miała na imię Clarisse, a ojciec Gaston… Byli piekarzami.
- Jak to byli?
- Nie żyją - posmutniał, po czym opuścił lekko głowę - kiedy miałem piętnaście lat... Wypadek…mn.   N .mm z
- Ooo... Współczuję ci. To jak teraz żyjesz?
- Mieszkam u kolegi, ma na imię Marcel. W sumie to mój przyjaciel od wielu, wielu lat... Na codzień zajmuje się dawną rodzinną piekarnią, ale szukam jeszcze jednej pracy.
- Eh... Wiem, że to nie jest praca marzeń, ale w zamku przydałby się pomocnik kucharza. Mogę ci to załatwić, jeśli chcesz.
- Naprawdę? Byłbym bardzo wdzięczny.
- Dobrze, to wszystko ustalone.
- Dziękuję, że to dla mnie robisz księżniczko.
- Możesz mi mówić Delphina albo Delphi. Chociaż mam jeszcze dwa imiona.
- No tak... To może wróćmy do środka? W końcu bal nadal trwa.
- Racja... Powinnam tam być.
Weszli do środka i rozejżeli się. Alexis poszedł w stronę stołu z napojami, a Delphina podeszła do rodziców. Porozmawiała z nimi o pracy Alexa i innych ważnych sprawach. Dowiedziała się także czegoś, czego nigdy nie chciała usłyszeć….

~*~
Drugi rozdział za nami ❤
Zostaw ❤ i 💬!
~ Dziękujemy

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top