🅧🅧🅧
Stanęliśmy przed moim domem rodzinnym, a mnie dopadła chwila zwątpienia. Bałem się tego, jak zareaguje reszta rodziny. Nie zamierzałem się jednak wycofać. Obiecałem sobie i jemu, że powiem rodzinie prawdę. Co było dosyć przełomowym punktem. Bo po pierwsze rodzina pozna prawdę co wyeliminuje problem z ukrywaniem się, a po drugie już dłużej nie będę siebie okłamywał. To wszystko stanie się namacalną prawdą, od której już nie będzie odwrotu.
- Będę przy tobie cały czas. - Zapewnił Filip stojący obok mnie. Był o wiele spokojniejszy, co było widać już na pierwszy rzuć oka.
- Po prostu tam chodźmy. Chcę mieć to już za sobą. - Oświadczyłem, ruszając w stronę domu.
Bez słowa wszedłem do środka. Filip szedł zaraz za mną. Niemal od razu przywitała go moja bliźniaczka, rzucając mu się na szyję. Zaczęła mówić coś o tym, że wygrała zakład z naszym bratem i za to kocha Filipa jeszcze bardziej. Zabawne. Minęło tyle czasu, a Toni nadal kochała Filipa. W ten jej specyficzny sposób, przez który wszyscy byli pewni, że skończą razem. A tu taka niespodzianka.
- Wasza wysokość. - Rzucił mój dziadek, który stał w towarzystwie swojej żony i córki. Meko był facetem starej daty i zawsze przestrzegał wszystkich zasad dobrego wychowania. Zwłaszcza w stosunku do króla.
- Te formalności są zbędne. W końcu już niedługo będziemy rodziną. - Oświadczył, uśmiechając się szeroko.
- Doprawdy? Czyli jednak ty i Toni... - Zaczął jednak niedane mu było dokończyć.
- Ja i Eliot. - Poprawił go, na co mój dziadek spojrzał na niego jak na wariata. Wpatrywał się w niego przez chwilę analizując to, co usłyszał.
- Kurwa wiedziałem. - Rzucił Ethan jeden z moich kuzynów. - Zawsze wiedziałem, że wolisz facetów.
- Szok nie? - Spytała Lexin jego siostra. - Po tobie to od razu widać. Jednak po Eliocie już nie do końca. - Zauważyła, na co część naszego kuzynostwa zaśmiała się głośno.
Wyglądało na to, że moje kuzynostwo i rodzeństwo dobrze to wszystko przyjęło. Za to starsze pokolenie wydawało się potrzebować chwili, by to wszystko przyswoić. Nic dziwnego. W końcu nie codziennie ich syn, wnuk czy bratanek oświadczał, że ma chłopaka. Zwłaszcza po tym, jak był żonaty dwa lata.
- Rozjebałaś Lex. - Przyznała moja siostra, odnajdując wzrokiem Niko. - Wisisz mi kurwa dwie stówy.
- Kurwa. I za co ja będę chlał następny miesiąc? - Spytał ją z wyraźnym oburzeniem, na co ta wzruszyła ramionami.
- Trzeba o tym było myśleć wcześniej. - Oświadczyła i podeszła do niego z wyciągniętą ręką. Ten wyjął portfel i dał jej ustaloną kwotę.
- Chwila. - Rzucił Richard, zwracając tym samym uwagę wszystkich, którzy o dziwo się nie przekrzykiwali. Nasza rodzina była bardzo głośna. A kiedy w trakcie jednych wakacji byliśmy całym kuzynostwem u dziadków, Dominic musiał zapewniać sąsiada, że nie dzieje się nam żadna krzywda. - Czyli mój jeden syn jest alkoholikiem i pije za MOJE pieniądze. A drugi jest gejem tak? - Dopytał, spoglądając w naszą stronę.
- Alkoholizm to u nas cecha rodzinna wujek. - Zauważyła Lin, a nikt nie ważył się zaprotestować. Już chuj z tym że miała piętnaście lat.
- A ktoś musi być gej kuzynem. - Zaważyła Maggie.
- On jest bi kretynko. - Skarciła ją Nanci jej siostra bliźniaczka.
- A ty to niby skąd wiesz idiotko? - Spytała może nieco zbyt agresywnie ta pierwsza.
- Kurwa uspokójcie się. Jak będzie chciał, to sam nam powie. - Zapewniła Darci najstarsza z trojaczek.
- Chyba rozwaliłeś świata. - Stwierdził Perci kolejny kuzyn.
Tak było nas od cholery. Posiadanie dzieci to jedna z naszych rodzinnych pasji. Czyli podsumowując to, czego się dzisiaj dowiedziliśmy jesteśmy alkoholikami, którzy lubią robić sobie dzieci. Brzmi patologicznie. Czyli wszystko się zgadza.
- Obawiam się, że masz rację. - Przyznałem, wzruszając ramionami.
- Dobra możemy w końcu iść coś zjeść? - Spytała całkowicie poważnie Antwanette, na co kilka osób parsknęło śmiechem. - No co? Jestem głodna, a nasze debaty nie zmienią orientacji mojego brata.
- Eliot możemy porozmawiać? - Spytała mama, na co skinąłem głową.
- Spoko ogarnę twojego chłopaka. Muszę mu uaktualnić ploty o naszej rodzinie. - Zapewnił moja siostra, która widocznie wierzyła, że wszystko dobrze się skończy. - No i przedstawię go wszystkim.
- Dzięki. - Rzuciłem, posyłając jej lekki uśmiech. Na Toni ciężko było polegać. Jednak miała wielkie serce i dobre intencje. Zazwyczaj.
Rusztem za rodzicami, wchodząc na górę. Całą trójką weszliśmy do ich sypialni, a tata zamknął za nami drzwi. Oboje patrzyli na mnie, jakby nie wiedzieli jak zacząć. Dlatego ja postanowiłem to zrobić.
- Po prostu spytajcie, o to co chcecie wiedzieć. - Oświadczyłem, krzyżując ramiona na piersi.
- Ja... - Zaczęła niepewnie Adela... - Po prostu się tego nie spodziewaliśmy... To dla nas nowe i niespodziewane. - Przyznała zgodnie z prawdą. - Jednak nie chcemy, żebyś myślał, że tego nie akceptujemy. To twoje życie i jeśli go kochasz, to powinieneś z nim być.
- To nie będzie łatwe, bo prawo mówi co mówi. Jednak lata temu byliśmy z twoją matką w podobnej sytuacji. Jednak Rooker'owie walczą o tych, których kochają. - Zauważył tata, przyciągając do siebie mamę. - Tylko pytanie brzmi, co zamierzacie?
- Być w związku. Nic trudnego... A raczej coś bardzo trudnego. - Przyznałem, krzywiąc się lekko. - No, ale kiedy życie było niby łatwe? Bycie... Takim nie jest proste. Pewnie nie raz spotka mnie coś średnio miłego jednak sobie poradzę. Jak zawsze.
- Jakby co zawsze ci z tatą pomożemy. A dziadkowie się ogarną, zobaczysz. Ewentualnie ja ich ogarnę. - Zapewniła mama, uśmiechając się szeroko.
- Wow, czyli jednak Filip będzie moim zięciem. - Zauważył tata, do którego chyba dopiero teraz to dotarło. - Będę musiał sobie z nim poważnie porozmawiać. Żeby wiedział jak traktować mojego syna.
- Selen, czyli tak Toni czuła się całe życie. Dobrze wiedzieć. - Mruknąłem, na co moi rodzice parsknęli śmiechem. - Dobra chodźmy już. Czeka mnie dzisiaj jeszcze odpowiedzenie na setki pytań.
- Chodź tutaj. - Rzuciła mama, wyciągając ręce w moją stronę. Niewiele myśląc, podszedłem do niej i ją przytuliłem. Tata szybko się do nas dołączył. Tak co by nie mówić miałem świetną rodzinę.
- A ja? - Spytała oburzona Arjuna stając w drzwiach. Podeszła do nas a ja wziąłem ją na ręce.
- Co ty tutaj robisz? - Spytałem ją, a ta uśmiechnęła się szeroko.
- Toni przedstawiała twojego chłopaka Sam i znowu się pobiły! - Wyjaśniła, na co tata przewrócił oczami. - Fajnie się patrzyło, ale potem Jess kazała znaleźć tatę. - Dodała przepita.
- Tak moje księżniczki. - Mruknął niepocieszony tata.
- Jaki król takie księżniczki. - Rzuciła zaczepnie mamą. Naszą trójkę się zaśmiała, a tata machnął ręką i poszedł na dół ogarnąć te wybuchową dwójkę. Mama od razu poszła za nim, wiedząc, że będzie je musiała opatrzyć.
- Fajny ten twój chłopak. - Oświadczyła brunetka.
- Tak? A nie przeszkadza Ci, że twój brat ma chłopaka? - Spytałem, na co ta wzruszyła ramionami.
- Niby czemu? Jeśli go kochasz to, w jaki sposób miałoby mi to przeszkadzać? - Dopytała, widocznie nie rozumiejąc mojego pytania.
Dzieci jednak były cudowne. To, co potem robili z nimi dorośli, to już całkiem inna sprawa.
- Idziemy popatrzyć jak tata odciąga Toni od Sam? - Dopytałem, na co mała pokiwała energicznie głową.
No tak dzieci były cudowne jednak Arjuna należała do rodziny Rooker. Patologicznej jednak nieskończenie kochającej się rodziny. Której mimo licznych wad nie wymieniłbym na żadną inną.
No i cyk nowy rozdział i dużo rodziny
Arjuna powoli zaczyna mnie jakiś charakter, ale na jej rozbudowę będzie jeszcze czas zobaczycie
Zresztą ta seria nie szybko się skończy
Do następnego
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top