11
Amir
Bałem się zasnąć, tak bardzo się tego bałem, choć dla niektórych była by to głupota. Mimo to wiedziałem, że takie sny nie pokazują się nam bez powodu. Spojrzałem na okno, była jeszcze noc, przetarłem twarz z potu i po cichu wyszedłem z pokoju. Czułem jak by ktoś mnie obserwował i nie miał dobrych zamiarów. Myślałem nad tym wszystkim... ale to mnie przerasta i czuję się przez to słaby i niepotrzebny.
????
Obserwowałem go od dłuższego czasu wygląda na łatwą ofiarę i taką na pewno jest. Szłem za nim kryjąc się w cieniu. Ostrożnie wyszedłem za nim na zewnątrz. Na szczęście panowała noc więc misję załatwię dość szybko i sprawnie spojrzałem na księżyc w pełni i zaśmiałem się w duchu. Idealna noc aby się go pozbyć. Był za blisko prawdy a to pokrzyżuje plany wielkiego przywódcy. Odetchnąłem cicho i wyciągnąłem nóż z pochwy szukając się do zadania pierwszego i ostatniego ciosu i anioł padnie martwy.
Jednak wyszedł za nim człowiek, mężczyzna. Może mi to pokrzyżować plany ale jednocześnie i pomóc. Postanowiłem zaryzykować i zbliżałem się powoli do skrzydlatego aby pozbawić go życia.
Zamachnąłem się i trafiłem idealnie w środek pleców dociskając jak najmocniej aby nóż przebił się jak naj głębiej w ciało mojej ofiary. Nóż był zrobiony z piekielnego żelaza, które zostało zakazane gdy był pokój. Dodatkowo przekręciłem i docisnąłem. Zobaczyłem tylko jak po moich dłoniach spływa jego krew a sam wygina się w spazmach bólu krztuszac się swoją krwią nie mogąc wezwać pomocy. Spodobał mi się ten widok, widząc, że mężczyzna biegnie w naszą stronę zniknąłem rozpływając się w zielonej mgle. Ta misja jest zaliczona, mogę być z siebie dumny
************
A więc chyba wróciłam na wattpad no cóż szkoła daje w kość jak i też brak czasu mam nadzieję że ktoś o mnie pamięta ☺
Życzę dobrej nocki lub miłego dnia
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top