20☆
Wracając do domu myślałam o Harry'm. Czemu on? No ale przynajmniej dzięki niemu mogłam wrócić do domu. Coraz częściej go spotykam.
To jest trochę podejrzane.
Vicki, tylko ci się wydaje.
Spokojnie, to same przypadki.
Pomyśl co on musi myśleć.
Ciągle spotyka idiotke na drodze.
Dobra, dojechałam. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Amandy. Nadal nie ma jej w domu.
Dostałam 5 wiadomości.
Wszystkie od Shannon.
Od:Shannon
Dojechałaś?
Od:Shannon
Hallo?
Od:Shannon
Stało się coś?
Od:Shannon
Vicki! Odezwij się
Od:Shannon
Dobra, już więcej nie napisze
Twoja siostra też nie odbiera!!!!
Nie będę jej odpisywała, niech się trochę pomartwi. Jak raz jej nie odpisze, to chyba nic się nie stanie, nie?
*** *** ***
Słysząc pukanie do drzwi otworzyłam je a w nich zauważyłam Shannon.
-Ee...Hej Shannon! ?
-Dzwoniłam do ciebie i wysyłałam sms-y a ty nic ?!
-Pomyślałam, że jak ci nie odpisze, to nic się nie stanie
-Nic się nie stanie? Co się z tobą działo?
-Jak od ciebie wracałam, to rozwalił mi się samochód i przyjechał Harry i mi go naprawił no i jestem w domu
-Harry?
-No, też mnie to zdziwiło -podrapałam się po karku
-Coś za często na siebie wpadacie
-Aj tam...przestań. To on mnie prześladuje
-A tobie się to podoba?
-Nie wiem -usiadłam po turecku na kanapie
-A co z James'em?
-Co ma z nim być?
-Widzę, że nie masz chumoru, może już pójdę
-Shannon, zaczekaj-chwyciłam jej nadgarstek
-Przepraszam
-To nie wystarczy -wyszarpała się z mojego uścisku i wyszła z domu
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top