19☆
Mój niezawodny samochód nagle się zatrzymał. Wiedzialam, że coś jest z nim nie tak, ale nie wiedziałam co.
Wysiadłam i otworzyłam maskę samochodu po czym odsunęłam się widząc unoszący się dym. Mruknęłam pod nosem i zadzwoniłam do Amandy.
Ona jednak jest na lotnisku. Po co? Zadzwoniłam więc, do pobliskiego warsztatu.
Poinformowali mnie, że mam sobie poradzić sama bo to tylko padł akumulator. TYLKO?!
No i co ja mam teraz zrobić?
Usiadłam na masce i zaczęłam myśleć. James nie ma w tej chwili samochodu a po dzisiejszym 'pocałunku' nie chciałam go zbytnio widzieć.
Kilka samochodów przejeżdżało i patrzało na mnie jak na wariatke.
Inni się zatrzymywali ale nie umieli mi pomóc.
W końcu się poddałam kiedy zaczął padać deszcz.
Wsiadłam do samochodu i włączyłam radio.
Chyba nigdzie się nie ruszę dopóki Amanda nie wróci.
W pewnym momencie usłyszałam klakson. Wyszłam z samochodu i zobaczyłam czarnego Range Rover'a.
Z niego wyszedł gangster?
Nie..
-Boże...nie mogłeś mi przysłać kogoś innego?
-Tez się ciesze, że cie widzę -odpowiedział ściągając swoje okulary
-Harry, jeżeli tu jesteś to powiedz mi, że mi pomożesz
-W zależności czego ode mnie oczekujesz
-Akumulator mi padł -wymamrotałam
-Tak się składa, że ci pomogę
-Boże serio?
-Tak
-Dzięki -uśmiechnęłam się
-Jeśli pozwolisz, to schowam się do samochodu bo nie chce być mokra
-Jasne, ja się tym zajmę a ty sobie wejdź do ciepłego samochodu
-Twoja aluzja ci nie wyszła
-Ta? Dlaczego?
-Bo nie jest ciepły
-Ha ha ha
-No tak -zaśmiałam się wsiadając do auta
****
Kilka minut później mogłam ruszać do domu.
Przestało padać a mój akumulator był wystarczająco naładowany żeby dojechać do domu .
-Dziękuję
-Nie ma za co
-Jest, tak to bym musiała pewnie czekać z godzinę, aż moja siostra wróci
-A gdzie ona jest?
-Na lotnisku. Sama nie wiem co tam robi
-Aha...a skąd wracasz?
-Od Shannon
-Shannon....
-Moja przyjaciółka
-Oh..okej -uśmiechnął się
-Aaaa...będziesz na imprezie?
-Nie jestem pewna
-Dlaczego?
-Chyba jadę do babci
-Do babci?
-Tak
-Mhm - schował ręce do tylnich kieszeni w spodniach na co przygryzłam wargę, boże co ja robię?
-Podobam ci się?
-C-co?
-Widziałem jak przygryzłaś wargę
-Oh...przepraszam, to jakoś tak samo wyszło
-Czyli?
-Harry !
-Tak?
-Musze juz jechać, jeszcze raz dziękuję -uśmiechnęłam się sztucznie i wsiadłam do samochodu
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top