34

Kino okazało się być dobrym pomysłem na odstresowanie i spędzenie z idolem trochę czasu. Oczywiście Suga pomyślał o wspólnej przyjemności i wybrał film, gdzie mówią po angielsku, jedynie są koreańskie napisy. Podczas filmu Suga co jakiś czas szeptał mi słodkie słówka do ucha, na co reagowałam chichotem połączonym z lekkim niedowierzaniem. Skąd w tym złośniku tyle romantyzmu? Z jednej strony nie chciałam nawet znać odpowiedzi na to pytanie. Najważniejsze, że mogę spędzić te kilka chwil tylko z nim.

Wyszliśmy razem z tłumem z kina, ale zadbaliśmy o to, żeby mojej gwiazdki kpopu nikt nie rozpoznał. Nie miałam ochoty na nagły maraton po ulicach tego wielkiego miasta wprost pod drzwi domu, bądź w jeszcze większą pułapkę jego fanek.

Gdy byliśmy w parku zatrzymałam się i spojrzałam na Sugę, który dopiero później zorientował się, że coś jest nie tak, więc zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.

-Coś się stało? - zapytał i podszedł bliżej mnie. Wymusiłam delikatny uśmiech i zarzuciłam ręce na jego szyję, by tym gestem przekonać go, że jest w porządku.

-Nic - powiedziałam po polsku przedłużając samogłoskę, w ostatnim czasie zaczęłam robić ten dziwny zabieg słowny, a jemu wydawało się to niezwykle urocze. Chłopak zmarszczył brwi nie rozumiejąc, o co mi chodzi, jednak po chwili wymusił uśmiech, być może po to, by mnie nie martwić. Zaśmiałam się pod nosem. - Poczekasz tu na mnie dosłownie sekundę? Muszę zadzwonić.

Chłopak zgodził się, więc wyjęłam telefon i odeszłam na bok. Gdy uznałam, że Suga mnie nie słyszy wybrałam numer Marka.

-Możemy spotkać się w kawiarni, w której byliśmy ostatnio? Weź ze sobą BamBama. Muszę wam coś wyjaśnić.

-Ok, to za pół godziny? - zapytał Mark. Zerknęłam na Sugę, który rozglądał się po okolicy i uśmiechnęłam się na widok jego zadumanej miny.

-Jesteśmy umówieni - powiedziałam i rozłączyłam się. Pobiegłam do Sugi i wtuliłam się w jego tors. - Co powiesz na wyjście do kawiarni? - zapytałam, a chłopak po chwili analizowania, co tak w zasadzie powiedziałam, zgodził się. Złożyłam namiętny pocałunek na jego ustach i wyszeptałam kocham cię. Spletliśmy ręce i ruszyliśmy przez park. Gdy byliśmy już niedaleko poczułam, jak w kieszeni spodni wibruje mój telefon. Odeszłam od Sugi kilka kroków w bok i odebrałam.

-Halo? Majka, gdzie jesteście? Razem z chłopakami nie wiem co robić. Wracajcie szybko. - Wera wyjęczała to przez telefon jakby właśnie była narażona na jakieś tortury. Westchnęłam przymykając oczy, jednak nadal szłam w stronę kawiarni.

-Wera... Daj mi spokój, dobrze wiesz, że to ostatnie dni, gdy z nim jestem, a w... - nie dane mi było dokończyć. Usłyszałam Sugę, który krzyczał moje imię, sekundę później pisk opon, rozbłysk i poczułam uderzenie. W kolejnej chwili w uszach słyszałam nieprzyjemny pisk, a pod sobą czułam coś mokrego.

Czy leżę w wodzie?

To było jedyne pytanie, które zadałam sobie, póki moje oczy nie zamknęły się, a ciała nie spowiła znieczulająca mgła. Przestałam odczuwać ból i strach.

Czy ktoś się spodziewał takiego zakończenia? Niespodzianka! Jeszcze tylko epilog i koniec opowieści Maji. Jednak możecie szukać 2 części u innych autorek!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top