16
Wera stanęła obok mnie i zaciekawieniem zaczęła przyglądać się Markowi, który zdawał się całkowicie ją olewać. W końcu był pochłonięty rozmową z Rap Monem i Sugą, od których chciał... wypożyczyć mnie na jakiś czas. Dosadnie rzecz ujmując, w tym momencie, sama zdegradowałam się do poziomu przedmiotu, ale tego inaczej opisać się nie da.
-Dobra, ale po naszym występie Maja wraca do nas! - powiedział w końcu Jin, który do tej pory nie włączał się do rozmowy.
-Ja też chcę! - powiedziała Wera i podsunęła się do Marka, ale gdy tylko Jimin to zobaczył, złapał ją za ramię i przyciągnął do siebie. W tym momencie można było zaobserwować po prostu bandę samiców rywalizujących ze sobą. Zazdrośni jak diabli.
-Daj spokój. Chciałaś zobaczyć występ - powiedział i odsunął się z nią na bok.
-Okej. To my pójdziemy! - zaproponował BamBam i wyprowadził mnie na korytarz.
Nie czekając na swojego kolegę z zespołu prowadził mnie przez kolejne korytarzyki, aż trafiliśmy do tego mniej uczęszczanego zaułku.
-Dlaczego nie czekaliśmy na Marka i resztę? - zapytałam udając, że nie wiem, co się dzieje.
-Oj tam! Da sobie radę - powiedział chłopak, spuścił wzrok i przygyzł delikatnie wargę. Był trochę zakłopotany. Czyżby następny, co nie miał kontaktu z dziewczynami? Czy oni wszyscy są tu tacy wycofani?
-BamBam... - wyszeptałam i nerwowo przyjechałam językiem po swojej górnej wardze. Ten gest spowodował, że wspomniany chłopak zalał się rumieńcem i spuścił wzrok na swoje buty. Podeszłam do niego i uniosłam jego podbródek, by ten popatrzył w moje oczy. - Znajdźmy Marka i chodźmy do chłopaków - zaproponowałam i powoli ruszyłam w stronę, z której przyszliśmy, ale BamBam złapał mnie za rękę.
-Ja... Nie chce żeby oni na ciebie tak patrzyli - powiedział trochę zmieszany tą sytuacją.
-Chyba nie rozumiem... - stwierdziłam nieco skonsternowana zaistniałą sytuacją, ale nadal w skupieniu słuchałam chłopaka.
-Bo... Jak siedziałaś ostatnio z nami, to JB hyung i Junior Hyu... - chłopak przetrwał, bo dotknęłam jego policzka.
-Jesteś zazdrosny czy może masz gorączkę? - zapytałam i przejechałam ręką po jego ciepłym policzku. - Nie martw się. Byle komu się nie dam - posłałam mu pokrzepiający uśmiech.
BamBam tylko westchnął i złapał mnie za rękę. W następnej chwili chłopak znów prowadził mnie przez korytarz. Całkiem niespodziewanie wpadliśmy na Marka w towarzystwie Wery.
-Gdzie żeście się podziali? - zapytał z wyrzutem i popatrzył na BamBama jakby zaraz miał go zabić.
-Przepraszam hyung... Myślałem, że idziesz z nami - powiedział niewinnym głosikiem Kunpimook i spojrzał ze zdziwieniem na Werę, jakby chciał zapytać co ona tu w ogóle śmie robić.
-Gdy wychodziłem zobaczyłem Weronikę i pomyślałem, że ją też możemy wziąć. W końcu nie będzie siedzieć sama... - wytłumaczył Mark po zobaczeniu miny młodszego kolegi.
Wera podbiegła do mnie i zaczęła nawijać po polsku, tak by obaj nie zrozumieli, ale ani BamBam, ani Mark nie było zbyt zainteresowani. Zaczęli rozmawiać między sobą.
-Ale on jest przystojny! I taki uroczy! Chyba mu się spodobałam! - wyglądała jakby zaraz miała wybuchnąć ze szczęścia.
-Nie chce cię martwić, ale wydaje mi się, że Mark jest miły dla każdego, a ty po prostu nie jesteś wyjątkiem - zgasiłam ją i poprawiłam grzywkę, która wpadła mi do oka.
-Jesteś zazdrosna - próby obrony Wery są powalające... i jej zdecydowany ton, tak jakby to, co ona odczuwa, było oczywiste dla wszystkich.
-A jak tam u Jimina? - zapytałam złośliwie, a moja przyjaciółka posłała mi mordercze spojrzenie.
-Widziałaś go piętnaście minut temu. Można stwierdzić, że od tej pory nie spadł mu sufit na głowę - powiedziała wymijająco.
-Tylko ty pamiętaj, że dla niego dłuższy związek może oznaczać więcej niż cztery dni. Chyba będziesz mu wierna? - wytknęłam złośliwie, nadal ciągnąc temat.
-Wredna jesteś i tyle! - powiedziała Wera i spojrzała z bólem w oczach na Marka, który nadal był pochłonięty jakąś tajną rozmową z BamBamem.
Z jej miny można było wywnioskować tylko tyle, że chyba nie będzie bawiła się uczuciami Jimina i chłopaków z GOT7.
-To co... Idziemy? - zapytałam łapiąc BamBama za ramię i posyłając mu uroczy uśmieszek.
-Tak, tak... Idziemy - powiedział chłopak. Po kilku minutach weszliśmy do garderoby GOT7.
Gdy chłopaki zauważyli Werę zaprosili ją na środek, tak by mogła się przedstawić, a potem zadali jej podobny zestaw pytań co mi wcześniej.
Po wszystkim Jr. trochę się do niej zbliżył, ale ona, z ogólnie widocznym bólem, wyjątkowo kulturalnie wytłumaczyła mu, że jest w takim nieoficjalnym związku z Jiminem i nie chce go zawiść. W tamtym momencie byłam z niej bardzo dumna.
-To może zagramy w butelkę? - zaproponował JB i wyjął jakąś prawie pustą butelkę po wodzie mineralnej.
-Ale chyba nie na rozbierane?! - zaśmiałam się, a chłopak posłał mi dość dziwne, dwuznaczne spojrzenie. Dopiero teraz zrozumiałam, o co chodziło BamBamowi zaledwie kilka minut wcześniej, gdy byliśmy tylko we dwoje. - Przecież was jest siedmiu, a nas tylko dwie! Tak to się bawić nie będę! - udałam zawstydzenie, a w pomieszczeniu wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-No niech będzie... Pytanie, wyzwanie - zdecydował w końcu Mark i usiedliśmy w kółeczku.
Pierwszy zakręcił JB i jak zwykle musiało wypaść na mnie. Ahh... To moje szczęście.
-Pytanie! - zawołałam. W końcu o co takiego może zapytać...
-Który z nas najbardziej ci się podoba? - coś zgaduje, że po tym pytaniu moja mina była bezcenna. Trochę mnie to zatkało, w końcu spodziewałam się nie w stylu 'ulubiony kolor?' albo 'ulubiony film?'
-To może zagramy na rozbierane? - rzuciłam z niewinnym uśmieszkiem.
-Dlaczego nie odpowiesz na to pytanie? - zapytał ze zdziwieniem BamBam.
-Majka nie lubi opowiadać o swoich ideałach. To ją krępuje - wytłumaczyła za mnie Wera. W duchu byłam jej za to wdzięczna. Ten raz bezapelacyjnie stanęła po mojej stronie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top