12
Wieczorem, o tej samej porze co wczoraj, wyszłam na spacer. Szłam przez kolejne alejki parku, cały czas mając w myślach tamtych trzech chłopaków. Weszłam na chodniczek, który prowadził na znajomą ławkę, jednak nie było ich tam. Ze zrezygnowaniem usiadłam na niej i zernknęłam na wyświetlacz telefonu w celu sprawdzenia godziny. Wczoraj o tej porze już tutaj byli. Siedziałam tak pół godziny, a Toffik ganiał za owadami. Po upływie tego czasu ze zrezygnowaniem zaczęłam wracać do domu. Co chwilę odwracałam się, żeby sprawdzić, czy nagle się nie pojawią, jednak, jak to mówią, nadzieja matką głupich.
Weszłam po cichu do domu i od razu skierowałem się do pokoju, w którym mogłam urzędować z przyjaciółką. Wera już spała. Weszłam do pustej łazienki i wzięłam szybki prysznic. Gdy już wyszłam z brodzika i owinęłam się ręcznikiem, do pomieszczenia wpadł Jungkook. Oboje krzykneliśmy, gdy tylko siebie zobaczyliśmy.
-Czy ty zawsze musisz wchodzić, gdy ja jestem rozebrana?! - krzyknęłam, a chłopak spalił buraka.
-Prze... Przepraszam... - wydukał i już miał zamiar wyjść, ale go zatrzymałam.
-Poczekaj! Musimy sobie coś wyjaśnić! - zawołałam a chłopak zrobił przerażony wzrok jakbym właśnie oświadczyła mu, że chcę z nim popełnić morderstwo.
-Musimy teraz? - zapytał, niepewnie zerkając na moje nogi odkryte niemal do samych pośladków.
-Daj mi się tylko ubrać - odpowiedziałam, a chłopaka pospiesznie wyszedł. Szybko narzuciłam coś na siebie i z powrotem otworzyłam drzwi. Było kilka powodów, dla których postanowiłam odbyć tę rozmowę właśnie w łazience. Tutaj z pewnością nikt nas nie podsłucha. Prywatność przede wszystkim.
-Przed wyjazdem do Korei, rano. Z kimś rozmawiałeś. Na jaki temat? - chłopak automatycznie zbladł. Boże, o czym on rozmawiał?! Dziwne scenariusze przeszły mi przez głowę.
-Ja... Rozmawiałem z menedżerem. Ale skąd słyszałaś? - zapytał chłopak.
-Nie trzeba było rozmawiać pod moimi drzwiami - specjalnie podkreśliłam dwa ostatnie słowa.
Kooki widocznie się zmieszał, jakby było mu przykro z zaistniałej sytuacji albo wstydził się tego, co za chwilę i tak będzie musiał mi powiedzieć. Nie odpuszczę.
-No bo... - zaczął cicho - chodzi o NamJoon-Hyunga.
To zupełnie zbiło mnie z tropu. Co RapMosnter ma do tego wszystkiego?
-Bo ja widziałem jak tworzy jakąś piosenkę - w tym momencie strzeliłam facepalma. I to tak ukrywał w sekrecie? Logika tych ludzi nie ma sensu...
-I co żeś się tak zmieszał? - zapytałam i zaczęłam wycierać włosy w ręcznik. Woda zaczęła już skapywać z nich na ramiona i dekolt.
-Bo ta piosenka jest o miłości. Hyung chyba się zakochał - to już w ogóle mnie wykończyło, a tym bardziej zbiło z tropu. I tylko dlatego rozmawiał z menedżerem z rana w konspiracji, żeby powiedzieć mu o nowej piosence?
-Serio? - powiedziałam zrezygnowana. To brzmiało jak jakiś totalny absurd. - Po co ta konspiracja?
-No bo hyung się chyba zakochał! - powiedział z ekscytacją Kooki. To ja głowiłam się nad tym dwa dni, a chodziło o jakieś głupie plotki i niedomówienia?
-Dobra. A teraz chodźmy spać - powiedziałam i wskazałam palcem na drzwi. Chłopak odwrócił się i nacisnął kilka razy klamkę.
-Yyy... Maja... - powiedział zaniepokojony, a ja podeszłam do drzwi i sama postanowiłam je otworzyć, jednak... one się zacięły!
-Cholera! - warknęłam pod nosem po polsku. Ta sytuacja była coraz bardziej absurdalna! Gdyby tu był na przykład... Chwila! Maja, nie zapędzaj się.
Z całej siły oboje próbowaliśmy otworzyć drzwi, ale nic to nie dało. Oparłam się o jedną ze ścian.
-Znając życie nie wziąłeś telefonu? - bardziej stwierdziłam niż zapytałam.
-Ty też nie masz?! - zapytał Kooki, w jego oczach było widać przerażenie, które już dawno opuściło mnie. Pora przyzwyczaić się, że szczęście omija mnie szerokim łukiem.
-Czy wyglądam na kogoś, kto kąpie się z telefonem? Nie odpowiedaj. Pytanie retoryczne - dodałam, gdy tylko zauważyłam, że Kooki chce coś powiedzieć. - A teraz... przydałoby się coś miękkiego - powiedziałam, zakładając ręce na talii.
-Po co? - zapytał niczego nieświadomy Jungkook.
-Prawdopodobnie spędzimy tu całą noc, bo jest już koło pierwszej i wszyscy śpią. Nie wiem jak ty, ale ja chcę mieć miękko - gdy skończyłam mój monolog, Jungkook kiwnął głową i zaczął przeszukiwać szafki. Po chwili wyjął z jednej stos czystych ręczników.
-Mamy to - powiedział z zadowoleniem i podał mi je.
-Czy mówiłam już, że jesteś dobrym chłopcem? - zapytałam, a Jungkook po raz kolejny spalił buraka. - Co się tak zawstydzasz?
-Po prostu... - zaczął się tłumaczyć, ale uciszyłam go gestem ręki.
-Już się nie tłumacz - westchnęłam.
Rozłożyłam ręczniki na podłodze. Usiadłam na nim i poklepałam miejsce obok siebie. Jungkook, tak bardzo posłuszny, usiadł obok mnie. Oparłam głowę o jego ramię i zasnęłam.
Rano obudziły mnie jakieś szmery nad uchem. Leniwie otworzyłam oczy i zobaczyłam szczęśliwą mordkę Tae.
-Ale wy słodko wyglądacie - powiedział za co oberwał od Jungkooka w ramię.
-Ale w tej łazience to zamknęliście się nieudolnie - powiedział tym razem Jimin, który obserwował nas, oparty o futrynę drzwi.
-One się zacięły - powiedziałam obojętnie, wstałam i przeszłam obok niego.
Skierowałam się w stronę pokoju, w którym obecnie urzędowałam. Wera leżała na swoim łóżku.
-Gdzieś ty była? - zawołała, gdy tylko mnie zobaczyła.
-Zamknęłam się w łazience z Jungkookiem - powiedziałam beznamiętnie i opadłam na łóżko.
-Co tam z nim robiłaś? - dopytywała dziewczyna, ale ja olałam jej pytacie i zasnęłam. W końcu w swoim łóżku.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top