#11

Od tamtego zdarzenia minęło trochę czasu. To bardzo dziwne, że jestem tu dopiero od dziewięciu dni, a już zdążyłam tyle zobaczyć, jednak to, co się stało tamtej nocy, było zdecydowanie najdziwniejsze.

Nagle, z tych zamyśleń, zakrztusiłam się ananasem.

— Queel, wszystko dobrze? — Powiedział przejęty Max, klepiąc mnie po plecach.

— Tak, tylko się zakrztusiłam — Odpowiedziałam, i wzięłam łyka wody kokosowej.

— Aha — Odpowiedział Max.

— Znaleźliście Phoebe? — Zapytałam, aby zmienić temat.

— Nie — Mruknął Max.

Mimo jego nieczułości, widziałam, że martwił się o siostrę. Ja z resztą też bałam się o Phoebe. W końcu to moja koleżanka.

— Znajdzie się — Powiedziałam, obejmując go ramieniem.

Mały gest, a wywołał uśmiech na jego twarzy.

— Uwielbiam Cię Queel — Powiedział z perlistym uśmiechem, a ja poczułam, że się rumienię. — Do twarzy Ci w rumieńcach.

Teraz to już wyglądałam jak burak.

— Na ile tu zostajecie? — Zapytałam, mieszając napój słomką.

— Miesiąc — Odpowiedział.

— Ja też! — Krzyknęłam, przez co ludzie w restauracji na mnie spojrzeli.

***

Odetchnęłam głęboko i uśmiechnęłam się do Nory zwycięsko.

— Odegram się — Mruknęła.

Właśnie ograłam ją w golfa. Usiadłam przy stoliku i napiłam się wody. W tej samej chwili przyszli Billy i Max.

— Wygrałem! — Krzyknął Billy.

— Bo dałem Ci fory — Burknął Max, siadając naprzeciwko mnie.

— Tia jasne — Mruknęłam rozbawiona.

— No — Powiedział całkiem poważnie. — Nie wierzysz mi?

— Jak widzisz nie — Wzruszyłam ramionami, spoglądając na niego kątem oka. Uniósł brwi i wziął głęboki wdech.

— Nie bulwersuj się tak — Rzekł Billy. — Bo Ci żyłka pęknie.

— Ha ha ha, bardzo śmieszne — Warknął.

— Farbujemy włosy? — Wpadła na genialny pomysł Nora.

***

Po chyba trzech godzinach, udało nam się znaleźć odpowiednie farby do włosów. Poszliśmy do pokoju hotelowego Grzmotomocnymi. Rodziców Nory, Billy'ego, Maxa i Chloe nie było, ale kiedy Max do nich zadzwonił, zgodzili się bez większych problemów.

— Ja pierwsza, misie — Powiedziała Chloe i wybrała sobie różową farbę.

Usiadła na stołku, a ja otworzyłam farbę i potrząsnęłam buteleczką. Założyłam rękawiczki i wzięłam się za farbowanie. Potem był Billy, który chciał zielone włosy, Nora wyskoczyła z niebieskimi, a Max chciał fioletowe.

W końcu ja sama pofarbowałam się na czerwony. Na moich czarnych włosach było ciężko dostrzec kolor, ale kiedy nałożyłam więcej farby to było spoko.

I tak minął mi cały dzień.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top