9XII

Od chwili, w której Chanyeol zapytał Baekhyuna o to, co ten chciałby dostać na gwiazdkę minęło parę dni. Parę dni, w trakcie których Byun nieustannie zastanawiał się, co powinien sprezentować Parkowi.

"Więc co tak naprawdę chciałbyś dostać?" zapytał pewnego poranka, obejmując szyję chłopaka. "Musi być coś, co chciałbyś otrzymać."

Chanyeol zaśmiał się, obejmując talię Baekhyuna tak, jakby już od dawna był do tego przyzwyczajony.

"Mówiłem ci już. Mam prawie wszystko, co zawsze chciałem mieć."

"Prawie?" Baekhyun spojrzał na niego, bawiąc się ściągaczem czarnej bluzy, którą ten miał na sobie.

"Prawie" uśmiechnął się Yeol.

"To znaczy, że brakuje jeszcze czegoś, żebyś miał wszystko."

Baekhyun wiedział do czego zmierza ich wymiana zdań. Wiedział, że za chwilę być może dozna małego ataku serca i zawstydzony ukryje twarz w fałdach bluzy Chanyeola.

"Owszem" pokiwał głową Park, udając zamyślonego. "Brakuje jeszcze ciebie."

I to właśnie była ta chwila, kiedy zarumieniony Baek wtulił się w wyższego, ukrywając twarz w fałdach jego bluzy, czując jak jego malutkie serce wariuje, bo, cholera, był już tak beznadziejnie zakochany w każdym słowie tego chłopaka. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top