4XII

Pewnego dnia Chanyeol zapytał Baekhyuna: "Myślałeś kiedyś o byciu w związku?"
Sposób w taki chłopak wypowiedział to pytanie sprawił, że policzki bruneta zaczęły piec.
"Nie" odpowiedział, nawet jeżeli było to kłamstwem. "Jestem dość uprzedzony, jeżeli chodzi o związki".
"To znaczy, że... masz już w tym jakieś doświadczenie, tak?"
Baekhyun mógłby przysiąc, że jego puls na chwilę się zatrzymał. Zupełnie jakby winda ruszyła do góry, a jego serce zostało w dole.
"Nie, nie, to nie tak."
"Więc?" dopytywał Chanyeol z uśmiechem błąkającym się w kącikach ust.
"Po prostu boję się w coś angażować" powiedział i, cholera, to było o wiele trudniejsze, niż przypuszczał. "Boję się, że coś skończy się w momencie, gdy będę najbardziej zaangażowany."
Chanyeol z pewnością nie oczekiwał takich słów. To tłumaczyłoby, dlaczego sam odpowiedział dopiero po kilku dłużących się chwilach.
"Nie wszystko musi pójść źle. To jak domek z klocków lego. Możemy go zbudować, ale jeżeli coś pójdzie nie tak, zawsze możemy rozebrać go na części."
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top