20XII
Praca w grupach była tym, co Baekhyun całkiem lubił. Szczególnie lubił bycie liderem. Po przecież nie ma nic lepszego niż dowodzenie, prawda?
Od dnia, w którym płakał się na przystanku autobusowym minęła samotna sobota, którą spędził w domu, samotna niedziela, którą również spędził w domu i poniedziałek. Poniedziałek, podczas którego udawał, że nigdy tak naprawdę nie poznał Chanyeola.
"Razem z koleżanką umówiłyśmy się, że jeżeli nie znajdziemy sobie facetów do trzydziestki, zmienimy orientację i będziemy razem" powiedziała jedna z członkiń jego grupy.
Baekhyun zaśmiał się, notując zadanie.
"To dobra idea. W sumie kiedyś ustaliłem coś podobnego z przyjacielem. Mam nadzieję, że nadal o tym pamięta, ponieważ ryzyko, iż nikogo sobie nie znajdę jest naprawdę wysokie."
"A co z Chanyeolem?"
Baekhyun podniósł wzrok, napotykając przy tym spojrzenia dwóch klasowych koleżanek.
"Och, n-nic."
Starał się obrócić wszystko w żart, ale, cholera, to było trudniejsze, niż podejrzewał. Być może ostatnio zbyt dużo istotnych kwestii zostawało obracanych w żart.
"Jak to nic?" zapytała jedna z nich. "Pokłóciliście się o coś?"
"Nie."
"Baekhyun, przecież widać, że coś pomiędzy wami jest nie tak. Nawet się już nie przytulacie."
"Czasami robimy to na przywitanie."
"Och, daj spokój. Przecież nie znudziłbyś mu się od tak."
Znudziłbyś mu się.
"Nieważne, to nic."
I nawet jeżeli Baekhyun dołożył wszelkich starań, by wyłączyć swoje emocje, one i tak powróciły ze wzmożoną siłą, gdy tylko dotarł do niego sens tych słów. Znudził się. Znudził się Chanyeolowi. Po prostu od tak mu się znudził.
Ich wspólne chwile, wspólny pierwszy śnieg, pożyczanie rękawiczek było dla Chanyeola niczym. To nigdy nie miało dla niego żadnej wartości. Cały Baekhyun nigdy nie miał dla niego żadnej wartości.
Lecz tym razem Baekhyun nie płakał. Pogodził się z tym, że jego szczęście było tylko iluzją i nawet jeżeli jego łzy były spowodowane przez Chanyeola, Baekhyun miał ochotę podziękować mu za to, że pozwolił mu, by ten pierwszy raz w swoim życiu poczuł się ważny. Może nawet najważniejszy.
W myślach dziękował Chanyeolowi za to, że pozwolił mu wierzyć w magię tegorocznych świąt, nawet jeżeli trwało to tylko chwilę.
Chwilę, w trakcie której Baekhyun był naprawdę szczęśliwy.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top