14XII

Ich więź stała się czymś więcej nie tylko za sprawą wspólnych rozmów i nierzadkich czułości. Połączyły ich obietnice, a konkretniej jedna, szczególna, która zapadła Baekhyunowi w pamięć już za pierwszym razem.

"Palisz?" zapytał pewnego dnia Chanyeol.

"Nie" odparł Baekhyun. "Może kiedyś, ale... to tylko okazyjnie. Nawet się nie zaciągałem."

Chanyeol uśmiechnął się kącikiem ust.

"To prawie tak, jak ja."

Baekhyun odwzajemnił uśmiech.

"Mój tata dużo pali" powiedział, nagle sprawiając, że rozmowa stała się poważniejsza. "Chciałbym, żeby przestał, ponieważ to niezdrowe. Rak płuc i te sprawy... Dlatego nie chciałbym, żebyś ty też palił. To naprawdę nic fajnego. Nie pal, okay?"

"Spokojnie, nie palę już naprawdę długo" odparł Chanyeol.

"W porządku. Niech tak pozostanie, dobrze?"

Silne ramię owinęło się wokół talii Baekhyuna szybciej, niż ten tego oczekiwał.

"Obiecuję. Nie zrobię tego nigdy więcej" powiedział z westchnieniem. "Dla ciebie."

I była to ich pierwsza obietnica, która została złamana szybciej, niż brunet mógłby się spodziewać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top