6

6.12.1848

Paryż pochłonięty był drobnymi niepokojami przed wyborami prezydenckimi, lecz zamęt ten omijał dom Włochów. Oczywiście nie wiedziałam, o co chodzi, przez wzgląd na swoją niewielką znajomość języka.

Mimo problemów w komunikacji, pani Auditore cechowała się niezwykłą cierpliwością. Dzięki jej dobroduszności i majątku męża, z wielką chęcią zaopiekowała się obcą panną znalezioną na ulicy. 

Pierwszy raz, podczas tej dziwnej przygody, poranek mógł zostać przywitany z należytą radością. Pod cieplutką pierzyną ciało przestało odczuwać ból podróży, a delikatne chusteczki, jedna za drugą, trafiały do prania, nie przygotowane na katar niespodziewanego gościa. Szczęśliwie trafiłam na majętną kobietę, która nie miała problemu w obdarowaniu obcej osoby kompletnym strojem — od bielizny, przez pantofle, aż po okrycie wierzchnie. (Z tego, co zrozumiałam, ten konkretny wzór materiału wyszedł z mody dwa lata temu... tak jakby robiło mi to wielką różnicę. Najważniejsze, że dobrze wiedziałam, jak się w to wszystko ubrać.)

Po  śniadaniu przygotowano dorożkę. Powolna podróż nie nudziła. Podziwiałam paryskie widoki, które w moich czasach z pewnością zostały zdegenerowane przez czas lub banery reklamowe.

— È qui?

Spojrzałam na budynek otoczony drzewami, a moje serce stanęło na moment, chociaż hotel nie wyróżniał się niczym od otoczenia. Świadomość, ile znamienitych osób mogłam spotkać w środku, zrodziło we mnie uczuciowy chaos.

— Sì, grazie tante, signora.

Zabrałam torbę ze swoimi rzeczami i, pożegnawszy się czule z panią Auditore, ruszyłam do rezydencji Czartoryskich.

Lambert był hotelem, więc znajdowała się w niej recepcja.

— Dzień dobry. Jestem po ciężkiej podróży z Polski i... nie wiem co teraz zrobić — powiedziałam, a potem wszystko wydarzyło się tak szybko...

https://youtu.be/7z1aRUrSV7Q

(Dorzucę bonus, bo akurat dzisiaj pojawił się filmik o księciu Albercie dokładnie w 1848 :D)

https://youtu.be/Mz1vy5dwEds

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top