13

13.12.1848

Minęły prawie dwa tygodnie. Dwa tygodnie dziwnej podróży w nieznane. Dotychczas jakoś starałam się utrzymać w pionie i podróżować tam, dokąd mnie pierwsza lepsza myśl poniesie. Starałam się nie myśleć, że z tej sytuacji nie ma wyjścia. Że los sam naprowadzi mnie na rozwiązanie.

Przekraczając granicę Francji Półwysep Apeniński przywitał podróżniczki mnogością państewek na nim leżących. Zupełnie zapomniałam o tym kawałku historii Włoch. O dalszej podróży pociągiem mogłam pomarzyć, chociaż dostrzec je można było w Moncalieri, gdzie się zatrzymałyśmy na noc.

Pani Auditore poszła już spać, lecz niektórzy mieli jeszcze trochę energii. Na liście marzeń widniała objazdowa wycieczka do Włoch, co prawda nie w 1848, ale zwiedzać można przecież i teraz. Miasteczko było bardzo spokojne. Niewiele można też tu obejrzeć. Wróciłam więc do pensjonatu, sprawdzając przy okazji godzinę na zegarku. Tak, moim przeklętym zegarku.

— Che orologio interessante!

Odwróciłam się w stronę rozmówcy. Jakiś starszy pan. Czas się zmywać.

— Scusa, non parlo italiano — burknęłam, wchodząc szybko do swojego pokoju.

Mężczyzna coś jeszcze powiedział, ale nie słuchałam go. Byłam zbyt zaaferowana tą sytuacją. Rozebrałam się szybko i wskoczyłam pod ciepłą pierzynkę. 

Pojawiła mi się w głowie pewna wątpliwość. A co, jeśli to nie na południe powinnam się udać, lecz do Wielkiej Brytanii w poszukiwaniu czarodziejów zajmujących się zmieniaczami czasu?

Nie, to by była przesada. Dopóki we Francji nie zbudują normalnych linii kolejowych, nie wracam tam.

https://youtu.be/xVdKwogsXyE

_________

Tłumaczenie:
— Jaki ciekawy zegarek!
— Przepraszam, nie mówię po włosku.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top