Rozdział 8
Punktualnie o 6:45 zadzwonił budzik. Mineły dwa tygodnie.
Po licznych spotkaniach I zmianach wreszcie zostało ustalone wszystko co do wyjazdu. Jutro wyjeżdżamy.
Przez ostatni czas jakoś nie myślałam o ostatnich wydarzeniach. Kompletnie zapomniałam o sprawie z listem.
Nie miałam za dużo okazji do spotkania z Luką I jego ekipą. Parę razy widziałam ich w spożywczaku czy w parku. W szkole praktycznie wogóle.
Dziś postanowiłam zostać w domu. Wyśpię się rano I zaczne pakowanie. Jakoś nie miałam okazji zrobić tego wcześniej. Po prostu zapomniałam uwzględnić ,że jade tam na 3 miesiące a nie na 4 dni.
Wyłączyłam budzik I poszłam dalej spać.
*********
-Może wypada już wstać?-zapytała ciocia stojąc nade mną
-Jest dopiero Zara siódma.
-Fakt. Jeśli tylko dodać do niej 4 godziny.
-Co?-krzyknełam ,otwierając nagle oczy i spadając z łóżka.
-Ide do sklepu kupić jakieś jedzenie. Napisałaś listę rzeczy ,które ci kupić?-zapytała się.
-Tak. Leży na blacie w kuchni-powiedziałam masując łokieć ,w który się uderzyłam.
**************
Było gdzieś po piątej popołudniu gdy skończyłam się pakować. Wszystko upchnełam do dwóch walizek I plecaka.
Idąc do kuchni usłyszałam dźwięk przychodzącego powiadomienia.
Na ekranie telefonu pokazał się
numer nieznany.
X:Pamiętaj o moich radach.
Eeeee.Co?
Nie miałam pojęcia kto to mógł napisać.
👑:Chyba pomyliłaś/eś numer.
X:Jak to? Nie wiesz Kim jestem?😥
👑:Nie
X:Ależ ty bezpośrednia.
Nie wiem czy zaczeło mnie to intrygować czy irytować.
👑:To kim jesteś?
X:Zgadnij.
👑:Nie
X:Zadawaj pytania
👑:Nie
X:ohh. Łamiesz mi serce. No to dam ci małą podpowiedź.
👑:Nie
X:A więc dużą podpowiedź.
👑: Zgadnij co.
X:Nie wiem.
X:Co?
👑:NIE
X: No to tak.
X: Ciemne włosy. Jasne oczy. Fajnie mięśnie. Gładka skóra.
👑: Niewierze 🤯
X: Tak też myślałem😏
👑:Dlaczego piszesz do mnie Lordzie Voldemordzie?
X:...
X:on nie pasuje nawet do opisu
👑:Moim zdaniem pasuje idealnie
X: To ja . Luka.
👑:Skąd mam mieć pewność?
X:Ostatnio jak gadaliśmy spotkaliśmy nazwałem cię Ann a jeszcze poprzednio wpadłaś na drzwi.
👑: Oo. Cześć Luka. Co tam
Luka: No wreszcie. Tak czy inaczej mam nadzieje ,że bezpiecznie spędzisz czas u mnie w szkole.
👑:Dzięki. Będę pamiętać o radach.
Luka: Przygotuj się na to ,że będę często pisał. Umrę z tęsknoty.
👑: Z tęsknoty? Rozmawialiśmy jakieś pięć razy
Klepnełam się w głowę bo zaczeło mi się podobać pisanie z nim ale nie mogę zapominać ,że to może być agent FBI, stalker albo czarodziej
Luka : Wystarczająco. Szykuj się do spania. Musisz bardzo rano wstać.
Luka: Słodkich snów.
👑: Dobranoc.
Nie zależnie od tego ,że jeszcze nie było nawet dwudziestej naprawde byłam zmęczona. Zapomniałam go tylko spytać z kąd mam mój numer.
Po umyciu I przebraniu się w piżame ,przed zaśnięciem zdążyłam tylko zmienić mu nazwie na:
Przystojny stalker🤡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top