#6 Walka, Ale O Co?
*w Pokoju Życzeń*
-Wyobraźcie sobie wasze najszczęśliwsze wspomnienia i powiedzcie Expecto Patronum.
Musiałam chwilę pomyśleć, które wspomnienie było dla mnie najszczęśliwsze. Bezskutecznie próbowałam z takimi wspomnieniami jak:
-przeprowadzka do Weasley'ów,
-pomoc Harrego,
-a nawet z poznaniem Draco.
Po bezskutecznych próbach. Pomyślałam o dwóch spotkaniach z tym moim "tajemniczym wielbicielem". Tak jakos wyszło, że wypowiedziałam zaklęcie i... Pojawił się Patronus. Był on piękny. Przybrał postać kota. Ale dlaczego? Te wspomnienie miało być najszczęśliwsze.
-No An, w końcu ci się udało. Mogę być z ciebie dumny, jako brat.
-Dzięki Har. Mam nadzieję, że podczas jakiejś stresującej sytuacji uda mi się go przywołać.
-Jakie wspomnienie ci się przypomniało?- spytał Har.
-Zbyt skomplikowane, żeby opowiadać.
-Jak wolisz.
Nagle usłyszałam grzmot. Jedna ze ścian runęła, z w kurzu udało się dostrzec wysoką postać. Był to Draco.
-Tutaj profesorze Snape- powiedział.
-No to widzę, że nieźle się usytuowaliście. Od dzisiaj jesteście zawieszeni w prawach ucznia.
Nie zdziwiłam się jakoś wielce. Ale na ręce Draco zauważyłam zadrapanie. Na jego lewej ręce! Zaraz, zaraz spod koszuli Malfoy'a wynurzył się znak Czarnego Pana. Minęłam go i powiedziałam o tym Harremu.
-Na pewno widziałaś znak Voldemorta?
-Tak umiem go rozpoznać.
-Trzeba komuś o tym powiedzieć.
-To idź do profesor McGonagall.
Har skierował się do profesor, a ja oddaliłam się do pokoju. Jednak nie zdążyłam tam dojść. Po drodze zgarnął mnie Har i powiedział.
-McGonagall nie żyje. Ja pójdę szukać Rona i Hermiony, a ty Ginny.
Kiwnęłam głową i poszłam jej szukać.
Znalazłam ją w pokoju wspólnym i powidziałam jej:
-McGonagall nie żyje. Har szuka twojego brata i Rudej. Musimy uciekać, Voldemort jest blisko. Trzeba uważać!
-Jak trzeba być ostrożnym to warto być też cicho.
-Dobra, dobra.
-Mamy iść poszukać Harrego.
-No to chodźmy.
Po drodze mijałyśmy Dementorów, Aurorów, a nawet Śmierciożerców. Dostali się już do szkoły. Teraz zaczęła się walka o przetrwanie.
....................................................................................................................................................
No to wracam
Za wszystkie błędy, jakie są lub ich nie ma przepraszam ,bo zepsułam telefon i piszę na kompie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top