Rozdział I, czyli pierwsze spotkanie

         Klasa Midoriyi była podzielona na dwie grupy. Różniły się one tym, że mieli inne lekcje w tym samym czasie. Grupa pierwsza miała teraz okienko, czyli nie mieli żadnej lekcji, a druga grupa miała mieć historię. Midoriya należał do pierwszej grupy. Czas ten zawsze wykorzystywał do grania na gitarze na "palarnii", którą miała każda szanująca się szkoła. W czasie lekcji rzadko, kto tam przebywał, więc chciał to wykorzystać.

***

      Po znalezieniu odpowiedniego miejsca do grania, chłopak wyciągnął z pokrowca gitarę i sprawdził, czy jest dobrze nastrojona. Gdy się upewnił, opuszkami palców zaczął wydobywać dźwięki z jego "dzieciątka". Melodia, którą grał była jego ulubioną. Znał ją z dzieciństwa, gdy pani Inko ją nuciła podczas sprzątania. Tak zapadła mu ona w pamięć, że mógł ją grać i grać bez końca. Nie wiedział jednak, czy to melodia wymyślona przez jego własną matkę czy kogoś innego. Wiedział jedno: Była świetna.

    Chłopak tak się wciągnął w granie, że aż nie usłyszał dzwonka na przerwę. Dopiero uświadomiły go osoby, wchodzące na palarnię w wiadomym celu. Szybko schował gitarę do pokrowca i wybiegł, kierując się w stronę sali, w której miał mieć zajęcia w kółku muzycznym.

      Sala nie była wielka. Dość sporą powierzchnię zajmowały instrumenty, które się tam znajdowały. Nie było tam ławek i krzeseł. Wszyscy siedzieli na podłodze. Już kilka osób zdążyło przyjść do sali. Przywitali się z Midoriyą i wrócili do swoich zajęć. Jedni rozmawiali między sobą, drudzy grali na swoich ulubionych instrumentach, a trzeci siedzieli na swoich telefonach i przeglądali wszelkiego rodzaju portale społecznościowe. Zielonowłosy uznał, że będzie słuchać muzyki na swoich słuchawkach. Wyciągnął swoje poplątane słuchawki i podłączył je do telefonu. Włożył je do uszu i usiadł w miejscu, gdzie nie ma ludzi, czyli w kącie. Zapuścił swój ulubiony kawałek i zaczął poruszać głową w rytm, co jakiś czas nucąc i mrucząc. Czasami potrafił się rozmarzyć i w jego głowie pojawiały się sceny, w których na swoim własnym koncercie śpiewa swoim fanom i krzyczy, jak bardzo ich kocha. Niestety, to były tylko jego wizje, jednak każdy może marzyć.

    Do sali weszła niewysoka dziewczyna o fioletowych włosach z grzywką, ubrana w niewyprasowaną koszulę w kratę i poszarpane jeansy. Była to przewodnicząca kółka muzycznego, Kyoko Jiro.

— Witam szanowne państwo! — przywitała się. — Mam nadzieję, że wam wszystkim dopisują humory!

     Izuku po zobaczeniu Jiro, wyłączył muzykę i odłączył słuchawki. Schował wraz z nimi telefon do kieszeni i podszedł bliżej środka sali, ponieważ tam wszyscy się gromadzili.

    Rozpoczęły się zajęcia. Mieli za zadanie stworzyć własną, krótką melodię. Nie było to wcale takie trudne, bo wystarczyło do tego trochę wyobraźni. Midoriya nie musiał na szczęście długo myśleć, ponieważ postanowił zagrać melodię, którą nuciła jego mama. Uznał jednak, że czegoś w niej brakuje, dlatego dodał i pozmieniał kilka rzeczy. Po wielu, małych zmianach, w końcu uznał, że melodia brzmi idealnie.

— Mogę ja pierwszy coś zagrać? — zapytał Midoriya, trzymając swoją gitarę mocno w dłoniach.
— Oczywiście, zacznij! — oznajmiła z lekkim uśmiechem.

      Ustawił swoją gitarę odpowiednio, wziął głęboki wdech i zaczął grać. W pokoju rozbrzmiewała wpadająca w ucho melodia. Wydawała się jednak dość smutna. Przed poprawkami była zdecydowanie weselsza. Po jakimś czasie chłopak skończył. Gdy uniósł głowę do góry, zobaczył zdziwione twarze uczestników, jak i przewodniczącej.

— Wow, to było świetne! — stwierdziła Jiro. — Chciałabym usłyszeć pełną wersję tego wraz z wokalem!

     Na słowa dziewczyny wszyscy przytaknęli. Midoriya zarumienił się troszkę, bo takie komplementy ciężko było mu przyjąć. Podziękował wszystkim i kontynuowali zajęcia. Reszta osób równie dobrze poradziła sobie z tym zadaniem.

***

      Po skończonych zajęciach chłopak nie poszedł do domu. Miał zamiar pójść do parku, aby poćwiczyć grę na gitarze i przy okazji zarobić. Park znajdował się 4 minuty od szkoły, więc szybko dotarł na miejsce. Usiadł na ławce, wyjął z pokrowca gitarę odpowiednio się ustawił. Zaczął po chwili grać melodię, którą wymyślił w szkole. Na spontanie również zaczął wymyślać tekst do swojego utworu. Nie musiał długo czekać, aby podchodzili do niego obcy ludzie i słuchali jego dzieła. Kilka osób nawet wrzuciło do pokrowca pieniądze.

     Po pół godzinie przestał grać, a większość ludzi się rozeszła. Większość, ponieważ pozostała tylko jedna osoba. Wyglądała interesująco dla Midoriyi. Był to chłopak o biało-czerwonych włosach, ubrany w czarną kurtkę z ćwiekami, czarne spodnie jeansowe z dziurami oraz glany tego samego koloru co reszta jego ubioru. Na plecach miał pokrowiec z gitarą. Przyjrzał się dokładnie tego twarzy. Na jego lewym oku widniała dość dużego rozmiaru blizna. Jego mina nie wyglądała zbyt przyjemnie. Można było odczuwać od niego chłód.

— Długo mi się przyglądasz. Spodobałem ci się? — nagle odezwał się, co wybudziło zielonowłosego z transu.
— W-Wybacz! Wyglądasz interesująco — stwierdził Izuku.
— Tak myślałem, że to powiesz. Bardzo fajnie grasz. Z jakiej firmy masz gitarę?
— Z Yamahy — rzucił krótko.
— Ja mam Harley Benton! — dwukolorowy chłopak w jednej chwili swój kamienny wyraz twarzy zamienił w rozpromienioną.

      Obcy usiadł obok niego na ławce, ściągając przy okazji pokrowiec z ramion i położył go przy swoich kolanach. W końcu się sobie przedstawili. Tajemniczy chłopak zwał się Shouto Todoroki. Midoriyi świtało to nazwisko. Słynny na całą Japonię gitarzysta również miał tak na nazwisko. Jak się okazało, był jego synem. Rozmawiali ze sobą dość długo. Nie zdali sobie sprawy z tego, że zbliżał się wieczór. Dopiero gdy nastała między nimi przyjemna cisza Midoriya oznajmił, że musi wracać, bo spóźni się na autobus. Gdy już się żegnali, Todoroki dał zielonowłosemu kartkę ze swoim numerem telefonu i oznajmił:

— Wiesz, poszukuję do swojego zespołu kogoś takiego jak ty. Gdybyś chciał grać muzykę rockową, to zadzwoń!

     Po czym odszedł, pozostawiając chłopaka samego z kartką w ręce. W głowie chłopaka zaczęło pojawiać się wiele myśli.

————————————————

O mój boże drogi jak dawno mnie tu nie było. Ostatni rozdział był w styczniu..

Baaaardzo was przepraszam ;^; dużo się u mnie działo i zbytnio nie mogłem nic pisać. Sądzę, że to się już zmieni i będę mógł kontynuować pisanie!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top