Rozdział 18

Kotka zbliżała się do obozu, nadal szła stosunkowo szybko, trudno było utrzymać jej w pysku złapane wcześniej zdobycze, ale dawała radę. Miała nadzieję po drodze spotkać jakiegoś przyjaciela. W końcu, usłyszała szelest w krzakach. Myślała, że to znów Miodowa Łapa, otworzyła pysk by coś powiedzieć, ale nie zdążyła się odezwać. Zza krzaków wyskoczył smoliście czarny, duży kocur z potarganą sierścią. To był Ostry Ząb! Do tego zdradziecki wojownik wyglądał na wściekłego. Jego ciemnobrązowe oczy błysnęły podstępnie, kocur wysunął pazury po czym odezwał się do zdziwionej Szyszki:

-Jesteś kociaku, czekałem aż tędy przejdziesz! Wiem, że powiedziałaś tym swoim przyjaciołom z mysimi móżdżkami, że czasami zdarza mi się lekko złamać kodeks.

-Lekko?! Samotniczka zdenerwowała się, aby nie okazać strachu, również wysunęła pazury, gotowa na walkę. Chciałeś zabić mnie i skrzywdzić klan! Jesteś zdrajcą!

-Milcz! Warknął wojownik. Komu jeszcze mówiłaś?!

-Nie twoja sprawa! Odrzekła Szyszka

-Gadaj, albo się zabiję! Krzyknął.

-Nawet jak powiem i tak spróbujesz zdrajco! 

-Zdradziłem klan i jestem z tego dumny! Oznajmił Ostry Ząb, pokazując swoje długie i ostre kły. Ty z niczego nie możesz być dumna. Jesteś zwykłą stertą pcheł!

-Może jestem stertą pcheł, ale lojalną!

-Koniec! Pozdrów ode mnie klan gwiazdy samotniczko!

Wojownik rzucił się na pstrokatą kotkę, na szczęście udało jej się zrobić unik. Zaczęła uciekać z powrotem w stronę wysokich sosen, aby tam się schować. O wiele większy kocur szybko ją jednak dogonił, gotowy był zatopić w niej swoje zęby, zadając ostateczny cios, gdy nagle skoczyła na niego niewielka kotka, po chwili zza krzaków wyskoczył też Miodowa Łapa, a za nim Zacienka! Cała czwórka dzielnie walczyła ze zdradzieckim wojownikiem, byli może i mali, ale było ich więcej. Pokonali kocura, który uciekł w zarośla. Już mieli świętować zwycięstwo kiedy z każdej strony wyszli samotnicy, a z nimi ponownie Ostry Ząb. Walczyli dzielnie, Szyszka ramie w ramie walczyła z Miodową Łapą, a tuż obok próbowała zwalczać przeciwników ciemnoruda pręgowana kotka. Nagle biały samotnik powalił Miodową Łapę, przecież on był najsilniejszy z całej trójki. Szyszkę ogarnęła chwilowa panika.

-Zacienko, biegnij do obozu po pomoc! Krzyknęła do przyjaciółki, biegnąc w stronę partnera.

Chwyciła ogon kotki powalającej miodoworudego ucznia, szarpała mocno, aż w końcu napastniczka rozluźniła uścisk, i zaczęła atakować pstrokatą kotkę. W czasie walki Szyszce udało się zadać Miodowej Łapie jeszcze jedno pytanie.

-Czy Lisia Łapa i Borsucza Łapa nam pomogą?

Między unikami i uderzeniami w napastnika kocur skinął głową. Rzeczywiście chwilę później obaj uczniowie. Zacienki jednak z nimi nie było. Teraz cała piątka dzielnie walczyła w końcu przepędzili samotników oraz zdrajcę i zaczęli kierować się do obozu. Po niedługiej wędrówce doszli do obozu gdzie opowiedzieli wszystko Różnemu Uchu, ta jednak nie mogła iść teraz do przywódcy więc poprosiła o to uczniów.

-To pójdziemy do Patykowej Gwiazdy razem? Dopytał Lisia Łapa.

-Nie, musimy najpierw iść do Zabliźnionej Skóry. Przypomniał Borsucza Łapa, z jego łaciatego futra spływała krew. Musi nas opatrzeć. Szyszko, masz najmniejsze rany, ty idź jak my będziemy u medyczki.

Kotka chciała się postawić się, nadal bała się przywódcy, a blizny na jej grzbiecie nie pozwoliły jej zapomnieć o jego furii. W końcu jednak bez słowa skierowała się do legowiska przywódcy. Jej futro jeżyło się ze strachu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top