Prosta

Wiecie co? Nigdy nie uważałam, że Izabela Łęcka z „Lalki", Jagna z „Chłopów", czy Telimena z „Pana Tadeusza" były, jak są nazywane, „puszczalskimi, prostymi dziwkami".

Prawdę powiedziawszy, nic o nich nie uważam, one po prostu są, i tyle.

Nie widzę w ich zachowaniu nic złego.

Co z tego, że Izabela bawiła się uczuciami Wokulskiego? Co z tego, że Jagna zakochiwała się w prawie wszystkich? Co z tego, że Telimena miała mózg i umiała myśleć?

Serio, ludzie, opanujcie się, gdyby one wszystkie były mężczyznami, to byśmy im nic nie mieli za złe, a może byśmy jeszcze im przyklaskiwali.

Co by było gdyby Izabela Łęcka byłaby facetem? Każdy by jej przyklaskiwał, albo w ogóle jej nie zauważał. A wiecie dlaczego? Ponieważ nie zrobiła niczego złego. Bawiła się czyimiś uczuciami. Dokładanie tak jak Starski. Chciała mieć pieniądze, ale niekoniecznie chciała być ze starszym facetem, który jej się nie podobał. Jak Starski ze starszymi kobietami. Gdyby była facetem, każdy by jej przyklaskiwał, że ma racje, no bo jak to?, brać jakąś pannę, tak bez posagu?, czy ty jesteś człowieku normalny? Och, bawisz się uczuciami i jesteś bawidamkiem? Spoko, jesteś facetem, możesz wszystko.

Co by było gdyby Jagna była facetem? Czy zrobiłaby coś złego zdradzając żonę i uprawiając seks z kim chce? Nie. Też nie mielibyśmy jej za złe, że zdradza wszystkich ze wszystkimi, że jest inna. Bylibyśmy jak: och, daj spokój, to ten wiek, musi się chłopak wybawić, kiedy niby później to zrobi?, jest gospodarny, po prostu sprawdza z kim być najlepiej.

Co by było gdyby Telimena była facetem? Nie byłaby już straszą, trochę straszną panią, która próbuje uwieść młodego Tadeusza, tylko byłaby szanowanym panem, który zna się na życiu. Zamiast jakąś staruchą, byłaby panem na swoim dworze, dworku, czy czymś jeszcze innym i byłaby cholernie szanowana, bo wiedziała na czym świat stoi. Wiedziała, że żeby zaistnieć musi znaleźć sobie jakiegoś nie głupiego chłopa, z którego może wycisnąć jak najwięcej – i nie ma w tym nic złego.

Wiecie, nie lubię jakiegoś specjalnego wskazywania na to, że ktoś jest kobietą, a ktoś mężczyzną – nie lubię czegoś takiego, ale kiedy widzę już kolejny z kolei mem z napisem: „Polub to, a matura będzie prosta, jak doskonale sam wiesz kto", to jestem już zmęczona i teraz zła, bo te wszystkie kobiety, których nie ma w tym rozdziale wymienionych, a też nie robiły tego co powinny były robić, a to co chciały, nie są złe. One są sobą i dostają za to baty, chociaż postacie mężczyzn tak nie mają.

Starski robił dokładnie to samo co Łęcka, a nie nazywamy go sprzedajną dziwką. Wszyscy mężczyźni, w których zakochiwała się Jagna ją opuścili i nie pomogli jej po tym jak została wyrzucona ze wsi, a byli tak samo winni jak ona. Telimena wiedziała jak działa świat, zamiast udawać durną dziewuszkę do zabawy.

I one wszystkie są nazywane dziwkami i kurwami, tylko dlatego, że zawsze tak myślimy o kobietach, które robią to co one chcą, a nie to co każą im inni.

Nie lubię mówienia, że ktoś jest lepszy, a ktoś gorszy – gówno mnie obchodzi twoja płeć, narodowość, kolor skóry, religia, czy orientacja seksualna – patrząc na ciebie, jesteś dla mnie człowiekiem. Jeszcze, bo nie wiem co masz w głowie – jeśli uważasz, że kobiety to dziwki i nie nadają się do niczego innego, tylko usługiwania mężczyznom, to nie uważam abyś był godzien miana człowieka. Uważasz dokładnie tak samo jak, na przykład, naziści – tylko, że oni byli bardziej „tolerancyjni", i do tych gorszych zaliczali wszystkich Słowian, Żydów i Romów, nie tylko kobiety.

Jeśli myślisz, że ktoś jest od ciebie gorszy, bo nie jest taki jak ty, to powiedz mi po prostu, że zgadzasz się z Hitlerem i Mussolinim, i tyle. Bez jakiegoś durnego tłumaczenia, że ktoś jest lepiej przystosowany, bo to kto jest lepiej przystosowany zależy od tego, gdzie kto się znajduje. Jeśli jesteś z Europy, to zazwyczaj jesteś biały, albo masz skórę koloru opalenizny, jeśli jesteś z Afryki, to jesteś czarny, aby nie mieć rozległych poparzeń od słońca, to wszystko. Za każdym razem, kiedy jadę gdzieś na wakacje mam oparzenia od słońca i wysypkę, podczas gdy osoba ze skórą ciemniejsza niż moja (a to nic trudnego), niczego nie poczuje – jestem biała, ponieważ jestem ze strefy klimatycznej, która nie przyswaja tyle słońca, a moi przodkowie nie musieli mieć już ciemnej skóry, nie była im tu do niczego potrzebna.

To, że się różnimy nie wynika z czyjejś supremacji, tylko z ewolucji. Kiedy każdy raczy to wreszcie zauważyć?

To, że jesteś facetem, nie sprawia, że jesteś ode mnie lepszy i ważniejszy. To, że ja jestem kobietą, nie sprawia, że ja jestem od ciebie lepsza i ważniejsza. To, że masz żółtą skórę, nie sprawia, że jesteś lepszy i ważniejszy. To, że jesteś biały, nie sprawia, że jesteś lepszy i ważniejszy. To, że jesteś czarny, nie sprawia, że jesteś lepszy i ważniejszy.

Mamy być ludźmi, a nie różnokolorowymi workami, z tą sama zawartością. Twoja wartość to nie wygląd i domniemana rasa, twoja wartość to twoje jestestwo, liczysz się ty, nie twój kolor, płeć, religia, orientacja seksualna, czy narodowość.

To, że ktoś robi co chce, nie oznacza, że możemy go nazywać suką, dziwką i sukinsynem, on robi dokładnie to co chce i niech to robi. Niech nawet krzywdzi innych, wszyscy krzywdzimy siebie nawzajem, każdego dnia, dzień jak co dzień, nie odczujemy żadnej zmiany.

To, że ktoś jest postacią lub osobą, która nie chce być taka jaka powinna być, nawet jeśli „tak trzeba", „taka jest tradycja", nie jest niczym złym. Złe są nasze przyzwyczajenia, rodem ze średniowiecza, gdzie supremacje ma biały, heteroseksualny mężczyzna, lub kapłan. Lepszy już jest starożytny Rzym – tam niewolnikiem może być każdy, nikogo nie obchodzi kolor twojej skóry, lub to kim jesteś, jesteś niewolnikiem, jesteś narzędziem, a twoja skóra może być nawet czerwona – od twojej krwi, kiedy dostaniesz baty.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top