Matury

08.06.2020 r

Dzisiaj dzień pierwszy z trzech dni śmierci. Rano polski na podstawie, po południu polski na rozszerzeniu.

Jajecznica na śniadanie to cudowny pomysł - nie byłam głodna i nie burczało mi w brzuchu.

Polski na podstawie był taki sobie. Jest 17:03, a ja już nie pamiętam o czym był pierwszy tekst. Pamiętam drugi, bo w Angorze zauważyłam, że w którymś z artykułów jest Józef Tischner. Niestety, ale nie było "Dżumy". Zaskoczyło mnie, że data na maturze to: „4 maja", ale okej, fajnie że nie mamy czerwca, bo matma w czerwcu jest trudna. Temat na podstawie był taki sobie. Nie dało się wcisnąć „Lalki", dałam „Dziady część IV", no i „Wesele". Swoją drogą, przypomniało mi się, żeby sprawdzić kto grał Poetę w jakimś występie, bo jest cudowny.

Chyba pierwszy raz widziałam na maturze rozszerzonej taki przyjemny tekst. Serio, od razu wiedziałam o co chodzi, był naprawdę fajny, o nie pisaniu tylko i wyłącznie prawdy przez autorów jakiś utworów. Wzięłam, oprócz tekstu pani Bożeny, jeszcze „Redutę Ordona" Mickiewicza i „Lalkę" Prusa. „Redutę..." wzięłam, ponieważ prawdziwy Ordon wcale nie wsadził się z tą redutą - nic takiego się nie zdarzyło, Mickiewicz to sobie zmyślił, Ordon zabił się później, nie mogąc wytrzymać tego, że ludzie mieli mu za złe, że nie zrobił tego co Ordon z wiersza.. A „Lalkę", ponieważ chociaż większość akcji jest w Warszawie, pod zaborem rosyjskim, to nie ma tam żadnych Rosjan - to taki bunt Prusa. Zastanawiałam się jeszcze przez chwilę nad opowiadaniami Borowskiego, ale nie mogłam sobie przypomnieć jak on miał na imię („... Jerzy? Nie... Maciek? Też nie...", teraz już wiem, że to był Tadeusz) i tego nie napisałam (Borowski opisał siebie w opowiadaniach jako osobę, która zawsze sobie poradzi, natomiast ze wspomnień innych więźniów obozu koncentracyjnego wynika, że wcale tak nie było). Cały czas miałam wrażenie (i ciągle je mam), że cały czas pisałam to samo: „nie mówią tylko prawdy", „nie do końca mówią prawdę".

Dwa razy (w obu dwóch pracach) napisałam zamiast: „popełnić samobójstwo", albo „samobójstwo", to „odebranie sobie samodzielnie życia". Ogólnie to nawet nie liczyłam słów, bo pisałam ich jak najwięcej (niestety, w streszczeniu jestem powyżej sześćdziesięciu słów).

Jutro matma, tylko rano. Nie sprawdzam odpowiedzi - nigdy tego nie robię, zazwyczaj nawet nie pamiętam jakie odpowiedzi podałam. Poczekam sobie na wyniki.

Ja, o 22:10: Jezus Maria! Przybory na matmę!




09.08.2020 r

Muszę lać na patelnię mniej oleju jak robię jajecznicę - dzisiaj nalałam za dużo.

Dzisiaj drugi dzień z trzech dni śmierci - matma. [Gdybym pisała łacinę i kulturę antyczną, to pisałabym ją dzisiaj po południu, ale nie piszę, bo sprawdziłam jak wygląda arkusz i kultury antycznej jest tam jakieś sześć punktów, na sześćdziesiąt].

Siedziałam na tym samym miejscu co na rozszerzonym polskim.

Matma nie była fajna. Zrobiłam zadania zamknięte, przeniosłam je na kartę odpowiedzi i zaczęłam otwarte, z których zrobiłam jakieś cztery, z czego raczej dwa mam dobrze. To mam już cztery punkty, trochę mi brakuje do trzydziestu procent... Tak właściwie, to pewnie powinnam się przyznać, że zależy mi najbardziej na trzydziestu procentach, aby zdać.

Cóż, nie sprawdzam odpowiedzi, bo i tak i tak ich nie pamiętam.

Nie nudziłam się przez godzinę, bo uznałam, że jeśli nie mam pojęcia jak zrobić zadania otwarte, to wróciłam do zamkniętych. W kilku zmieniłam odpowiedzi.

Jutro trzeci dzień z trzech dni śmierci - angielski.




10.06.2020 r

Dzisiaj był angielski.

O ile angielski z podstawy był na serio spoko, a temat e - maila był na serio super, to nie mogę tego powiedzieć o angielskim rozszerzonym.

Ale po kolei.

Angielski podstawowy był fajny. Temat maila też był niczego sobie. Co prawda musiałam się zastanowić co ja umiem nazwać, żeby o tym napisać (dlatego wymyśliłam sobie, że pojechałam do Włoch, bo wiedziałam, że mogę tam napisać Koloseum i Forum Romanum, bo nie wiem jak napisać Skalne Miasto, a Grecja jakoś tak wyleciała mi z głowy). Ogólnie, to też jakoś tak nie wiedziałam czemu powrót z wycieczki może się opóźnić, więc wymyśliłam, że przewodniczka spadła z klifu do rzeki XD.

Zabawa na całego, moi drodzy.

Cóż, jeśli chodzi o rozszerzenie, to musiałam się na serio skupić, żeby zrozumieć co oni tam seplenią, podczas części gdzie słuchaliśmy. W ogóle byłam w klasie z jedną osoba z mojej klasy (czyli tej humanistycznej) i reszta osób to były matfizy i nauczycielki, które nas tam pilnowały to od razu do nich, że: „no wiesz, to jest najlepsza szkoła w tej klasie, i oni to co tam, im się matura zaczyna na matmie rozszerzonej i fizyce... a jak my zdawałyśmy, to...", miałam ochotę odwrócić się do tej jednej dziewczyny z mojej klasy i zapytać ją: „to co?, matma czy fizyka?". W pewnym momencie już prawie powiedziałam, że jeszcze historię tu ktoś zdaje, ale nie odezwałam się, bo uznałam, że nie ma sensu, niech matfizy se rozmawiają z matfizami, ja nie muszę.

No, ale wracając do matury, to nie wiem jak to będzie. Ogólnie, to przy tekście przy pszczołach, przy tym pierwszym, to tak byłam trochę skołowana za każdym razem kiedy widziałam „she", bo imię August jakoś tak nie pasuje mi do kobiety. Jedyni Auguści, których znam byli facetami i nie żyją, bo to królowie Polski byli.

No, jeśli chodzi o rozprawkę, to tak słabo. Jakby, ja ogólnie niezbyt umiem pisać rozprawki po angielsku. Napisałam, że przynoszenie psów do pracy jest złym pomysłem.

Teraz czekanie na historię 24 czerwca.




24.06.2020r

Dzisiaj była historia.

Nie wiem jak mi poszło, ale zadanie z biogramami to jakiś żart, XD. Zresztą, tak samo jak zadanie z tym, gdzie trzeba było wpisać lidera PSL w 1947 roku. Nawet nie będę na siebie zła jak dostanę za to zero punktów. Zadanie z orderem Virtuti Militari też było zabawne - nie wiem czemu został stworzony, i trudno.

Pierwszy raz w pracy wybrałam temat związany z Rzymem. Teraz, zamiast rzeczy o republice, czy cesarstwie, gdzie trzeba wiedzieć cholernie dużo rzeczy o Rzymie i się nie pomylić, to było chrześcijaństwo w Imperium Rzymskim, w I - IV wieku. Od religii prześladowanej, do panującej. No cudownie no. Zastanawiałam się jeszcze nad tematem z Włochami i Niemcami, co do ich zjednoczenia, ale nie za bardzo wiedziałam jak mam napisać o mapkach, więc wybrałam pierwszy temat. No cudownie, moi drodzy. Wcisnęłam tam nawet żart o tym, że może pożar Rzymu za Nerona był może dlatego, że chciał ocieplić wizerunek miasta.

XDDD, no iksde no.

Na koniec jeszcze napisałam, że teraz chrześcijanie mogli sobie wybierać ludzi do potępiania i prześladowania.

Do tego dodałam tam jeszcze kilka zdań o judaizmie i mitraizmie, i o tym że bogowie rzymscy zaczęli być niewygodni, bo wymagali zbyt dużych ofiar, no temat jak ta lala. Mam nadzieję na chociaż trochę punktów.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top