╬ ROZDZIAL VI ╬

Granice i nowe początki

Po długim dniu w warsztacie, pełnym ukradkowych spojrzeń, żartów i coraz bardziej subtelnych gestów, Ethan poczuł, że nie chce kończyć tej nocy w taki zwykły sposób. Czuł, że coś między nimi narasta, coś, co wykraczało daleko poza ich wspólne pasje do motocykli i wyścigów. Kiedy skończyli pracę, Ethan wziął głęboki oddech, zbierając się na odwagę.

- Jihoon, a może wpadłbyś do mnie na drinka? - zaproponował, zerkając na niego z lekko zawadiackim uśmiechem. - Mam whisky, której smak doceni tylko ktoś, kto wie, jak cieszyć się życiem.

Jihoon uniósł brew i uśmiechnął się szeroko, ewidentnie zadowolony z tej propozycji. Jego oczy błyszczały, a uśmiech miał w sobie coś więcej niż tylko aprobatę.

- Chętnie. I nie będę ukrywał, że czekałem na to zaproszenie. - odpowiedział z figlarnym błyskiem w oku, a Ethan poczuł ciepło rozlewające się po ciele. Wiedział, że ta noc może stać się przełomowa, a ta myśl wywoływała w nim jednocześnie niepokój i ekscytację.

Wkrótce dotarli do mieszkania Ethan'a, które było niewielkie, ale przytulne. Ciemne drewniane meble, miękka kanapa i półki pełne książek oraz drobne elementy dekoracyjne świadczące o jego pasji do motocykli sprawiały, że miejsce miało charakter, jakby odbijało samego Ethan'a. Włączył ciepłe, nastrojowe światło, które wypełniło przestrzeń złotym blaskiem, tworząc przyjemny półmrok.

- Rozgość się, zaraz przyniosę nam coś do picia. - rzucił, wskazując na kanapę.

Jihoon usiadł wygodnie, obserwując otoczenie z lekkim uśmiechem. Było w nim coś tak naturalnego, jakby czuł się tu na swoim miejscu, a ta swoboda dodała Ethan'owi pewności siebie.

Po chwili Ethan wrócił z dwoma szklankami, w których lód delikatnie dźwięczał, zanurzony w bursztynowej whisky. Podał jedną Jihoon'owi, który spojrzał na niego z łobuzerskim uśmiechem.

- Za zakończenie dnia, który chyba obaj zapamiętamy na długo. - powiedział Ethan, unosząc szklankę w geście toastu.

- Za nas. - dodał Jihoon, stukając szklanką o szklankę Ethan'a.

Ethan usiadł obok niego na kanapie, nieco bliżej niż zazwyczaj, tak że ich kolana delikatnie się stykały. Włączył telewizor, wybierając lekki film akcji, który mógł stanowić tło do ich rozmowy. Choć obraz na ekranie zmieniał się szybko, żaden z nich nie poświęcał mu większej uwagi. Z każdą chwilą rozmowa stawała się bardziej swobodna, ich śmiechy coraz głośniejsze, a atmosfera coraz bardziej intymna.

Jihoon nie spuszczał z Ethan'a wzroku, a jego spojrzenie stawało się coraz bardziej prowokacyjne. Ethan, ośmielony alkoholem, zaczął odwzajemniać te spojrzenia, jakby ta gra między nimi była czymś naturalnym. W pewnym momencie, gdy obaj zaśmiali się z jakiegoś żartu, Ethan nie odjął ręki od ramienia Jihoon'a, przesuwając dłonią niżej, ku jego dłoni, jakby przypadkowo.

- Zawsze taki pewny siebie? - zapytał Ethan, uśmiechając się tajemniczo, podczas gdy jego dłoń delikatnie przesunęła się po dłoni Jihoon'a, zostawiając ślad ciepła.

Jihoon spojrzał mu prosto w oczy, a w jego spojrzeniu było coś więcej niż tylko rozbawienie. Było wyzwanie, zainteresowanie, ciepło.

- Pewny siebie? A może po prostu wiem, kiedy coś jest warte ryzyka? - odpowiedział, patrząc Ethan'owi prosto w oczy, a jego ton miał w sobie coś jednocześnie poważnego i pełnego flirtu.

Ethan poczuł, jak serce mu przyspiesza, jak alkohol rozgrzewa go nie tylko fizycznie, ale i emocjonalnie. Nie miał ochoty cofać się, wręcz przeciwnie, ta atmosfera go pociągała, a obecność Jihoon'a sprawiała, że chciał pozwolić sobie na więcej.

W pewnym momencie, pod wpływem impulsu, Ethan zbliżył się do niego, ich twarze były teraz zaledwie kilka centymetrów od siebie. Czuł jego zapach, subtelny i świeży, i zauważył, jak Jihoon nie cofa się ani o milimetr. Wręcz przeciwnie, czekał, jakby pragnął, żeby Ethan wykonał ten krok. Ich oddechy mieszały się, a dłoń Ethan'a znalazła się na jego ramieniu, przyciągając go jeszcze bliżej.

- Wiesz, chyba potrzebowałem takiej nocy od dawna. - powiedział Ethan, a jego głos był cichy, niemal szeptany.

- Więc przestań się przed nią bronić. - odpowiedział Jihoon, a w jego oczach widać było aprobatę, ale i zaskakującą czułość.

Ich spojrzenia się spotkały, a po chwili, jakby pod wpływem niewidzialnego impulsu, Ethan nachylił się i ich usta się spotkały w cichym, delikatnym pocałunku. Był to pocałunek pełen ostrożności, ale też głębokiego uczucia, które obaj tłumili od dawna. Ich dłonie splotły się na oparciu kanapy, a Ethan poczuł, jak resztki jego obaw znikają.

Gdy odsunęli się od siebie, spojrzeli sobie prosto w oczy, a w tej ciszy kryło się więcej niż mogłyby wyrazić słowa.

- Ethan, ja... - zaczął Jihoon, ale Ethan uciszył go jednym, delikatnym gestem, kładąc mu palec na ustach.

- Nie musisz mówić. Tej nocy nie musimy niczego wyjaśniać. - powiedział, a jego głos brzmiał miękko i ciepło, jakby był pewien, że to, co się między nimi wydarzyło, nie potrzebuje już żadnych deklaracji.

Resztę nocy spędzili, siedząc blisko siebie, przerywając film cichymi rozmowami i niewielkimi gestami, które mówiły więcej niż słowa.






෴⁠ ・⁠~⁠・ ⁠෴⁠




Gdy noc powoli przechodziła w wczesne godziny poranka, Ethan i Jihoon wciąż siedzieli na kanapie, ich rozmowa przeradzała się w coraz bardziej intymne wyznania, a atmosfera wokół nich gęstniała od niewypowiedzianych emocji. Było coś magicznego w tym, jak ich dłonie co chwilę się spotykały, jak śmiechy i ciche szeptane słowa zlewały się w jedno.

Obaj byli już rozluźnieni, whisky rozgrzewała ich od środka, a bariera między nimi całkowicie zniknęła. Ethan, który zazwyczaj cenił kontrolę i dystans, czuł, że tej nocy nie potrzebuje już żadnych masek. Bliskość Jihoon'a sprawiała, że czuł się bezpieczny, a zarazem odważniejszy, gotowy, by pokazać prawdziwego siebie.

- Ethan... mam wrażenie, że dopiero teraz widzę cię takim, jakim naprawdę jesteś - powiedział Jihoon, lekko się uśmiechając, a jego spojrzenie stało się bardziej intensywne. Przesunął palcem po jego dłoni, z ledwo wyczuwalnym dotykiem, który jednak wywołał u Ethana delikatny dreszcz.

- Może po prostu dawno nikomu nie pozwoliłem zajść tak blisko. - odpowiedział Ethan, spoglądając mu prosto w oczy. Czuł, że mówi szczerze, bez obaw, bez skrępowania. Ta noc, jakby wyjęta z rzeczywistości, była dla niego sposobem na przełamanie własnych barier.

Po chwili ciszy, Jihoon przysunął się bliżej, opierając się o Ethan'a, jakby nie chcąc już tracić żadnej chwili. Ich twarze były na tyle blisko, że Ethan mógł dostrzec każdy szczegół w jego spojrzeniu. Jego wzrok, pełen delikatności i jednocześnie wyzwania, mówił mu wszystko.

- Czasem wystarczy jedno spotkanie, by ktoś mógł zobaczyć w nas to, czego sami przez lata nie dostrzegaliśmy. - szepnął Jihoon, powoli zbliżając się do Ethan'a.

Ich usta znów się spotkały, ale tym razem pocałunek był głębszy, pełen uczucia, które obaj ukrywali przez długi czas, ponieważ nie wiedzieli co ono jeszcze oznacza. Ethan przyciągnął Jihoona bliżej, zanurzając się w chwili, zapominając o wszystkim, co ich wcześniej powstrzymywało. Jihoon przesunął dłonią po jego karku, a Ethan poczuł, że ta bliskość staje się czymś nieodwracalnym.

Gdy w końcu odsunęli się od siebie, obaj spojrzeli na siebie z uśmiechem, zadowoleni i zarazem pełni nadziei. W tej chwili nie liczyło się nic więcej, a jedynie ich wzajemne zaufanie, ich szczerość i zrozumienie były wszystkim, czego potrzebowali.

Przez resztę nocy siedzieli przy sobie, przerywając ciszę cichymi rozmowami, śmiechem i chwilami, które dla obojga stały się początkiem czegoś więcej.






෴⁠ ・⁠~⁠・ ⁠෴⁠




Gdy noc przeciągała się w ciche godziny nad ranem, Ethan i Jihoon nadal siedzieli blisko siebie na kanapie, otuleni ciszą i wzajemnym ciepłem. Światło zgaszonego już telewizora ledwo oświetlało pokój, a whisky w ich szklankach dawno się skończyła. Żaden z nich nie chciał przerywać tej chwili. Tego wyjątkowego spokoju, w którym znaleźli się, jakby odcięci od reszty świata.

Ethan, opierając głowę o ramię Jihoon'a, pozwalał sobie na myśli, które wcześniej były dla niego nieosiągalne. Czuł się... wolny. Wszystko, co dotychczas tłumił, wszystkie bariery, które wznosił przez lata, znikały, zostawiając miejsce na szczerość i otwartość. Jihoon sprawił, że po raz pierwszy od dawna Ethan czuł, że nie musi grać roli samotnika, że może być sobą.

„Czy to jest to, czego szukałem przez cały ten czas?" zastanawiał się, czując, jak jego serce bije spokojnie, a jego dłoń mimowolnie przesuwa się po ramieniu Jihoon'a. Bliskość Jihoon'a dawała mu pewność, że być może nie musi już żyć w cieniu przeszłości, że może mieć kogoś, komu będzie ufał i kogo naprawdę dopuści do siebie.

Jihoon, czując dotyk Ethan'a, delikatnie obejmował go ramieniem. „To miejsce jest dla mnie jak nowy dom" - pomyślał, patrząc na Ethan'a, który powoli opierał głowę o jego ramię. Jihoon nigdy wcześniej nie czuł się tak pewnie, nigdy nie miał przy sobie kogoś, kto tak dobrze rozumiał jego potrzeby i nie oceniał go. Ethan, ze swoją cichą, zdystansowaną naturą, z tą pozorną niedostępnością, w jakiś sposób sprawił, że Jihoon poczuł się naprawdę akceptowany. Ta noc była dla niego dowodem na to, że ich relacja ma głębszy sens.

Ethan spojrzał na Jihoon'a, jego powieki były już ciężkie od zmęczenia, ale w jego oczach wciąż iskrzyło coś, co mówiło o wdzięczności. Bez słów powiedział wszystko, co czuł. Podziękowanie za zaufanie, za otwartość, za to, że Jihoon po prostu jest.

- Dzięki, że... zostałeś. Nawet nie wiedziałem, że tego potrzebowałem. - wyszeptał Ethan, nieświadomy, że jego słowa wypływają prosto z serca.

Jihoon uśmiechnął się ciepło, a w jego oczach pojawiła się czułość.

- Ethan, każdy z nas potrzebuje czasem kogoś, kto zobaczy w nas coś więcej. Nie martw się, jestem tutaj i... nigdzie się nie wybieram. - odpowiedział miękko, przyciągając Ethan'a bliżej, aż ich ciała lekko się zetknęły przez co oboje wylądowali leżąc plecami na kanapie, a ich oddechy zaczęły się wyrównywać.

W milczeniu trwali tak przez dłuższą chwilę, aż ich oczy zaczęły się zamykać, w końcu poddając się senności. Ethan poczuł, jak jego powieki stają się coraz cięższe, ale zamiast się odsunąć, pozwolił sobie na odpoczynek w tej bezpiecznej bliskości. Jihoon, czując ciepło Ethan'a, również zamknął oczy, jego głowa opadła lekko na ramię Ethan'a.

Ich myśli powoli mieszały się z uczuciem senności. Ethan myślał o przyszłości, o możliwościach, które niesie każdy kolejny dzień, i czuł, że cokolwiek się stanie, przy Jihoon'ie będzie potrafił stawić temu czoła. Jihoon, już półprzytomny, czuł tylko spokój, jakiego nigdy wcześniej nie znał.

I nim zdążyli się zorientować, ich oddechy wyrównały się całkowicie, a obaj zasnęli, spleceni w ten nowy, pełen zaufania sposób, nieświadomi nadchodzącego poranka, który miał być początkiem czegoś zupełnie nowego.


———————————

Witam wszystkich serdecznie! :)

Mam nadzieję że rozdział wam się podoba i opowiecie mi o waszych odczuciach w stosunku do niego.

Miłego popołudnia oraz wieczoru życzę wszystkim :D

Kew Lihnag 🌹

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top