╬ ROZDZIAL V ╬
Subtelne gesty
Warsztat tętnił życiem jak nigdy dotąd, odkąd Ethan i Jihoon zaczęli pracę nad ich wspólnym projektem. Każdy dzień przynosił nowe pomysły, które, przekształcane przez ich wspólne ręce, stawały się rzeczywistością. Ethan czuł, jakby ich zapał, energia i wspólne wizje wypełniały przestrzeń między narzędziami, częściami i nimi samymi.
Jihoon zdawał się być teraz znacznie swobodniejszy, bardziej beztroski. Czasami, kiedy ich dłonie przypadkiem się spotykały, trzymając tę samą część, Jihoon pozostawiał dłoń o chwilę za długo, patrząc na Ethan'a tym swoim łobuzerskim spojrzeniem, w którym kryło się coś więcej niż tylko zwykła zabawa. Ethan początkowo starał się ignorować te gesty, zbywać je uśmiechem czy szybkim ruchem, jakby to było nic nieznaczące. Ale z każdą kolejną chwilą zaczynał czuć, że to coś więcej.
Była już prawie północ, kiedy pracowali nad kolejnym etapem projektu, wpatrując się w rozebrany na części silnik. Jihoon nachylił się blisko, z lekkim uśmiechem, który przywoływał na myśl wyzwanie.
— Wiesz, Ethan… — zaczął, a jego głos zabrzmiał cicho i niemal prowokacyjnie. — Jest coś intrygującego w tym, jak poważnie podchodzisz do każdej, najmniejszej śrubki.
Ethan uniósł brew, spoglądając na niego kątem oka. Był przyzwyczajony do chłodnych i konkretnych uwag, ale ton Jihoon'a był miękki, pełen żartu i flirtu, zaskoczył go tym. Mimo to nie odsunął się, czuł się teraz bardziej pewnie, jakby ten dystans, który kiedyś ich dzielił, w końcu się rozpadł.
— Pracuję nad tym, żeby wszystko było idealne. Wiesz, że diabeł tkwi w szczegółach. — odpowiedział, próbując ukryć lekki uśmiech.
— Czyżby? — Jihoon rzucił mu szybkie spojrzenie, pełne figlarności. — A może po prostu lubisz mieć wszystko pod kontrolą? Może czasem warto dać się ponieść?
Ethan poczuł, że jego serce przyspiesza. Zazwyczaj to on panował nad każdą sytuacją, ale przy Jihoon'ie zaczął zauważać, że mury, które zbudował wokół siebie, nie mają takiego znaczenia. Zamiast odsuwać się, uśmiechnął się, pozwalając sobie na odrobinę luzu.
— Może masz rację, ale ty… — Ethan spojrzał mu prosto w oczy, nie kryjąc już swojego zainteresowania. — Lubisz sprawdzać moje granice, prawda?
Jihoon zaśmiał się cicho, a w jego oczach pojawiła się iskra, której Ethan nie mógł zignorować. Ta gra, którą prowadzili, była czymś więcej niż tylko zabawą. Ethan czuł, że Jihoon wyczuwa jego niepewność, ale zamiast ją wykorzystać, oferował mu coś więcej. Możliwość odkrycia siebie na nowo.
„Co on ze mną robi?” pomyślał Ethan, przyglądając się Jihoon'owi. Zwykle takie zachowanie by go drażniło, może nawet irytowało, ale z Jihoon'em było inaczej. Czuł się swobodnie, bezpiecznie. Był ciekaw, dokąd zmierza ta gra, a jednocześnie czuł, że to coś więcej niż tylko niewinny flirt. Jihoon nie traktował go jak kogoś, kto ma jedynie być tłem w jego życiu. W jego spojrzeniach kryła się ciekawość, która przyciągała go i jednocześnie intrygowała.
Przez chwilę między nimi zapanowała cisza, przerywana jedynie dźwiękiem narzędzi, które odkładali na stół.
— Ethan… nie musisz cały czas być taki zamknięty, wiesz? — powiedział Jihoon, przerywając milczenie i kładąc dłoń na ramieniu Ethan'a. — Jesteś niesamowity w tym, co robisz. Może warto czasem zobaczyć, jak to jest, gdy ktoś też chce być blisko.
Ethan poczuł lekki dreszcz na ramieniu tam, gdzie Jihoon go dotknął. Zaskoczony własną reakcją, nie odsunął się. Czuł, że każda kolejna chwila z Jihoon'em pozwala mu spojrzeć na siebie z innej perspektywy. Przez lata unikał bliskości, trzymał się na dystans, a teraz ktoś nie tylko chciał go poznać, ale też zrozumieć.
W końcu, patrząc Jihoon'owi prosto w oczy, odpowiedział cicho, ale stanowczo:
— Może po prostu potrzebowałem odpowiedniej osoby, która mnie do tego przekona.
Jihoon uśmiechnął się szerzej, jakby właśnie na te słowa czekał. Nie odpowiedział, tylko powoli zdjął dłoń z ramienia Ethan'a, ale jego spojrzenie mówiło wszystko. Przez resztę wieczoru, kiedy pracowali razem nad motocyklem, Jihoon nie przestawał rzucać mu figlarnych spojrzeń, a Ethan… Ethan poczuł, że nie tylko mu to nie przeszkadza, ale że wręcz zaczyna czekać na te subtelne gesty.
Pod koniec nocy, kiedy zamykali warsztat, Ethan nie mógł przestać myśleć o tym, jak Jihoon rozpraszał jego myśli, jak przełamał ten chłodny dystans, który Ethan zwykle budował wokół siebie.
„On naprawdę jest inny” — pomyślał Ethan, obserwując Jihoon'a, który wychodził na ulicę. Jihoon był kimś, kto wiedział, jak sprawić, że przeszłość przestaje mieć znaczenie.
———————————
Witam wszystkich serdecznie! :)
Mam nadzieję że wam podoba kolejny rozdział i od razu przepraszam, że taki krótki, ale jest to wstęp do czegoś większego. Zatem do zobaczenia w kolejnym ;)
Kew Lihnag 🌹
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top