ROZDZIAŁ XV

#wnaszymrytmieVI

Ig: _heartless_girl_author

Tt: _heartless_girl_author

_____________________________

CASSANDRA

Obserwowałam Finn'a, gdy całkowicie rozluźniony i z niezachwianą pewnością siebie opowiadał o naszym pierwszym spotkaniu. Co jakiś czas rzucał w moją stronę długie, magnetyzujące spojrzenia i uśmiechał się słodko.

Niektórym paniom pewnie by zrobiło się morko pomiędzy nogami, gdyby były na moim miejscu.

Na szczęścia ja nazywałam się Cassandra Powell i byłam odporna na tego typu gierki. Co drugi mężczyzna z świata Hollywoodu ich na mnie próbował, nie zważając na to czy obok stała akurat jego partnerka, dziewczyna, narzeczona, żona czy Bóg wie jeszcze kto.

Ponad to od dawna nie wierzyłam w miłość. Oglądając codziennie moich rodziców, ich toksyczną relację przestałam się łudzić, że prawdziwa, bezgraniczna miłość spotka mnie w prawdziwym życiu.

- ...więc nasze pierwsze spotkanie jest prawie jak wyciągnięte z jakiegoś filmu. - kończy Finn, łapiąc moją dłoń i ściskając lekko. - Prawda, słońce?

- Tak. Nigdy nie sądziłam, że przydarzy mi się coś tak pięknego i niezwykłego.

Uśmiecham się w jego stronę swoim najlepszym uśmiechem.

Po mojej skórze rozchodzą się delikatne, przyjemne iskierki od jego dotyku. Jego kciuk zatacza małe kółeczka na mojej dłoni, co nie uchodzi uwadze reportera. Jednak żadne z nas nie zwraca na niego uwagi, dopóki z jego ust nie pada kolejne pytanie.

- Oboje macie bardzo czasochłonne prace, Cassandra pewnie dużo czasu spędza na planie zdjęciowym, a ty, Finn pewnie razem z zespołem szykujecie kolejną trasę koncertową. Jak w tym całym chaosie znajdujecie czas dla siebie?

- To nie jest łatwe, ale mamy dwójkę wspaniałych menadżerów, którzy zawsze planują nam chodź jeden dzień całkowicie wolny, który zazwyczaj spędzamy we dwójkę lub w gronie naszych przyjaciół.

- Nie ukrywamy, że to trudne pogodzić dwie tak bardzo zajmujące czas prace, ale nie niemożliwe.

- W ciągu całego tygodnia widzicie się tylko raz? - pyta sceptycznie mężczyzna.

- Och nie, źle się wyraziłam. - poprawiam się. - W tygodniu oboje mamy minimum jeden wolny dzień, w zależności od grafiku, ale to nie znaczy, że nie spotykamy się wieczorami. Nie wytrzymałabym tyle bez Finn'a.

- Jasne, rozumiem. - kiwa powoli głową. - Niestety nasz czas dobiega powoli końca, więc zadam wam ostatnie pytanie. W ostatnim czasie wasz związek stał się bardzo publiczny. Co się zmieniło?

Na to pytanie postanawia odpowiedzieć Finn.

- Męczyło nas już ukrywanie się, chociaż przyznam szczerze, że na początku mocno mnie to kręciło. Baliśmy się, że moja medialna wojna z moją byłą źle wpłynie na naszą relację, szczególnie przez masę hejtu, który się wtedy na mnie wylał. - zacina się, spoglądając na mnie ponownie. - Zwyczajnie woleliśmy poczekać aż to wszystko nieco ucichnie.

- Dzięki temu, że nasz związek nie był od początku pokazywany w mediach, myślę, że nie czuliśmy presji ze strony naszych fanów i o wiele lepiej się poznaliśmy.

- Tworzycie naprawdę piękną parę i od siebie jak i od waszych fanów życzę dla was dużo szczęścia. Dziękuję za wywiad.

Mężczyzna wstał ze swojego miejsca i uśmiechnął się przyjaźnie, ściskając nam krótko dłonie, po czym zwrócił się do kamery, kończąc program.

Nie zajęło nam dużo czasu, żeby się zebrać. Po zaledwie dziesięciu minutach Finn prowadzi mnie w stronę wind. Wciska przycisk, przywołując jedną z nich na nasze piętro. Gdy srebrne drzwi rozsuwają się przed nami od razu wchodzę do środka, opierając się zmęczona o zimną, metalową ścianę.

Ten dzień był strasznie męczący. Cieszę się, że w końcu dobiega końca.

- Nie mów, że tak zmęczyło cię kilka pytań.

Prychnięcie mężczyzna sprawia, że otwieram na chwilę przymknięte oczy. Wbijam w niego zirytowane spojrzenie, które niestety nie ściera z jego wkurzająco przystojnej gęby tego głupiego uśmieszka.

- Mam za sobą ciężki i cholernie stresujący dzień, więc, proszę, przynajmniej ty mnie nie dobijaj.

Chłód bijący od metalu daje minimalne ukojenie moim zszarganym nerwom i rozgrzanemu ciału. Nie wiem ile dziś jest stopni Fahrenheita, ale zdecydowanie za dużo. Może obecność muzyka też wpływa na wyższą temperaturę mojego ciała, szczególnie gdy patrzy na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Patrzył jakby z troską? Czułością?

- Co się stało?

- Dlaczego cię to interesuje?

Finn uśmiecha się, spuszczając wzrok na swoje buty.

- Chyba włączył mi się tryb starszego brata. - prycha. - To opowiesz mi co tak wyprowadziło cię dziś z równowagi?

- Reżyser znalazł lepszą aktorkę do zagrania głównej roli. Powiedział, że skoro nie podpisałam jeszcze umowy, a obsada nie została jeszcze oficjalnie ogłoszona to mogą wprowadzać zmiany.

- Tak można?

- Podobno omówił tą sprawę z producentami i zgodzili się na zmianę, skoro nie ruszyliśmy jeszcze z zdjęciami. Zmiana obsady nie jest wbrew prawu.

- Podali przynajmniej powód?

- Zasłaniali się tym, że ta druga dziewczyna lepiej pasuję do roli. Późno się zdecydowała i nie dotarła na przesłuchanie w określonym terminie. - wyjaśniam z gulą w gardle. - Ale sądzę, że zna odpowiednich ludzi i dysponuję środkami, które ostatecznie przekonały reżysera do zmiany.

Zaciskam zęby, pociągając cicho nosem. W mojej głowie mimowolnie odtwarzała się tamta rozmowa sprzed kilku godzin, a słowa mężczyzny nie chciały wyjść z mojego umysłu. Ale nie zamierzałam z tego powodu płakać. W tej sytuacji płacz nie wiele mi da.

Drzwi windy rozsuwają się, gdy zatrzymuję się na odpowiednim piętrze. Finn przepuszcza mnie, nie spuszczając ze mnie swojego czujnego wzroku. Moje szpilki stukały o posadzkę, a dźwięk rozchodził się echem po pustym o tej porze lobby.

- Mógłbym się wstawić za tobą i może...

- Nie. - przerywam mu gwałtownie, zatrzymując się. Finn niemal na mnie wpada, gdy odwracam się do niego.

- Dlaczego? Skoro ona gra nieczysto to ty też możesz.

- To tylko moje przypuszczenia. Reżyser z dnia na dzień raczej nie zarządza nagłej zmiany głównych ról.

- Cassandra Powell po prostu się podda? Bez walki? - kpi. - Nie tego się spodziewałem kobiecie, która wtargnęła do mojego biura jakby było jej i na starcie rzuciła mi wyzwanie.

Kręcę z rozbawieniem głową, wpatrując się w zielone oczy mężczyzna. Na jego ustach błąkał się kpiący i arogancki uśmiech, jakby wiedział, że udało mu się mnie podpuścić.

Co za kretyn...

- Nie poddaję się. Monica obiecała to załatwić, ale zmiana obsady nie jest zabroniona. Gdybym podpisała umowę wcześniej ta sprawa inaczej by wyglądała.

- Skąd mogłaś wiedzieć?

- Po prostu mam na dziś dość. Jestem zirytowana, zestresowana i tak cholernie zmęczona.

Finn kiwa w zrozumieniu głową, jakby doskonale znał mój stan, w którym aktualnie jestem.

- Co powiesz na drinka?- pyta, unosząc zachęcająco jeden kącik ust. - Skoro nie zaczęłaś tego dnia zbyt kolorowo, to przynajmniej możesz go dobrze zakończyć. Gwarantuję doborowe towarzystwo i spokój w domowym zaciszu. No i alkohol.

Przegryzam wargę, rozważając jego propozycję. Nie jadłam dzisiaj za dużo, co w połączeniu z alkoholem i cukrzycą może mieć koszmarne skutki.

- Co z zasadą, że nie spotykamy się poza wyznaczonymi spotkaniami?

- Każdy facet ma tak pod górkę, gdy stara się cię zaprosić na randkę? - pyta, wznosząc oczy ku górze w udawanej irytacji, na co tylko parskam śmiechem. 

- Jeśli zrobisz mi coś do jedzenia to... zgadzam się.

Finn uśmiecha się, układając dłoń na mojej talii i prowadząc do wyjścia. Odprawiam swojego szofera, wsiadając do samochodu mojego fikcyjnego chłopaka. Nic nie poradzę na ekscytację, która się we rozbudza, gdy mkniemy przez puste, oświetlone tylko latarniami ulicami Chicago. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top