Moja córka poetką
Moja córka chce być poetką.
No ja uwierzyć nie mogę!
Co rodzina powie,
Co powiedzą inni rodzice?
Każę jej odłożyć papiery,
Mówię, że to tylko słowa.
Słowami nie wyżywisz rodziny.
Kiwa głową, odchodzi.
Moje dziecko nie będzie się marnować.
Moja córka chce uczyć polskiego.
Z litością na nią patrzę,
Śmieję się z kolejnych głupich pomysłów.
Głaszczę po głowię i mówię,
Że takie życie nie jest dla niej.
Zgadza się ze mną, odchodzi ode mnie.
Chyba widziałam łzy,
Zdawało mi się.
Nie będzie się marnować.
Moja córka chciałaby nauczyć się śpiewać.
Śmieję się i mówię,
Że stado słoni zdeptało jej uszy.
Patrzy w lustro,
Śmieję się ze słów moich
I odchodzi ode mnie bez słowa.
Nie będzie miała głupot w głowie.
Moja córka już nie ma blasku w oczach,
Próbuję do niej podchodzić,
Próbuję za rękę złapać,
W czoło pocałować.
Kiwa głową i odchodzi jeszcze dalej.
Co w sercu mojej córki się dzieję,
Przeciez ona się zmarnuje.
Moja córka się tnie,
Moja córka płaczę po nocach,
Mojej córce giną marzenia,
Moja córka chce być martwa,
Mojej córce ciągle ktoś łamie serce.
Czemu do mnie nie przyszła?
[27.10.2018]
Kolejny wiersz wolny, ale wena mnie złapała i nie było czasu na liczenie sylab.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top