Ten ☙
-Ale jak? Co Ty tu robisz? -Pytał wciąż zszokowany Chen.
-Obecnie stoję i tak jak mówiłam wróciłam, bo za bardzo mi Was brakuje. -Szczerzyłam się do niego jak głupia.
Nie pytając o nic wziął moją walizkę i wniósł ją do domu. Po zamknięciu drzwi, a raczej trzaśnięciu nimi tak, żeby każdy usłyszał, zaczęły się wrzaski reszty domowników.
-Chen kurwa mać nie trzaskaj tak tymi drzwiami, bo znowu trzeba będzie je wymieniać!-Na początku do akcji wkroczył D.O. Ah, nic się nie zmienił.
-Odebrałeś tą paczkę ?! To był kurier? Błagam powiedz, że tak! - Dołączył Sehun.
-Po co tak wrzeszczycie?! Nie możecie zejść na dół i go zapytać?!-Tym razem to Suho puściły nerwy.
-Chłopaki zejdźcie na dół. Mam dla Was niespodziankę! - Odkrzyknął w końcu mój towarzysz.
Gestem głowy wskazał mi, żebym schowała się w kuchni. Serio Chen?! Podkradasz mi żart, który zrobiłam Ci 5 minut temu?! Nie powiem, jesteś bardzo kreatywny. Nie pytając jednak o nic, posłusznie udałam się do wskazanego pomieszczenia. Chłopcy zaczęli zbiegać na dół po schodach. Pierwsza reakcja takie WTF... O co chodzi. No w sumie jak inaczej zareagujesz na osobę szczerzącą się jak debil do walizki, stojącej na środku pokoju?
-No to gdzie ta niespodzianka? - Zapytał niecierpliwie Lay.
Zauważyłam, że w stronę kuchni zmierza Baekhyun. Oparł się o framugę drzwi, spojrzał na mnie, zrobił zdziwioną minę na mój wygląd i szybko odwrócił się by nikt mnie nie zauważył.
-No tutaj stoi/ -Wskazał na mój bagaż z uśmiechem.
-Kupiłeś nam walizkę?! I to jedną?! Ja nie wiem czy zauważyłeś, albo czy umiesz liczyć, ale Nas jest 9. -Zakpił Kai, kręcąc głową.
-Chyba, że to aluzja i wynosisz się z domu?! - Zapytał z udawanym podekscytowaniem Baek. - Jeśli tak, to zajmuję Twój pokój!
-Chyba bym coś o tym wiedział! - krzyknął Xiumin.
Wszyscy wpatrywali się w oczekiwaniu na wciąż szczerzącego się chłopaka i czekali aż łaskawie ich oświeci o co chodzi.
-Dobra, nie trzymajmy ich już w niepewności. -Popatrzył w stronę kuchni. - Możesz wyjść!
Chłopcy popatrzyli na Chena jak na wariata mówiącego do samego siebie. Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać, patrząc na ich miny. Wyszłam z mojej kryjówki i stanęłam obok walizki. Miny moich przyjaciół - bezcenne. Jak zawsze są głośni, to tym razem w całym domu panowała grobowa cisza.
-Mam pytanie. - Podniósł rękę do góry Sehun. - Czy Ty kupiłeś nam dziewczynę? Ona będzie spełniać nasze wszystkie zachcianki? - zapytał z tajemniczym błyskiem w oku.
-NIE! - Chen podszedł do młodszego i trzepnął go w głowę. -Wy naprawdę nie wiecie kto to jest?
-Przypominam, że sam miałeś problem z rozpoznaniem mnie. -Wtrąciłam, wskazując na niego palcem.
-Teraz nie rozmawiamy o mnie! To oni w tej chwili wychodzą na zapominalskich tumanów. - mruknął, unosząc zadziornie głowę do góry.
-Ty na niego wyszedłeś jakieś 15 minut temu. - Zadrwiłam ze starszego chłopaka, za co mnie zmierzył wzrokiem.
-Dobra kim Ty jesteś?! Bo mnie zaraz szlag trafi. -wtrącił D.O najwyraźniej lekko poddenerwowany całą sytuacją. - Jest 7 rano i nie wiem jak Wy, ale ja bardzo bym chciał się wyspać.
-Panowie, tracę wiarę w naszą płeć. - westchnął zrezygnowany Baekhyun. - Serio wystarczy zmienić kolor włosów z blond na fiolet, strzelić sobie tatuaż i zmienić styl na bardziej odważny i już inny człowiek?
-To nie fiolet, a liliowy, daltonisto. - zmrużyłam oczy.
-Dobra Kris, koniec tej szopki, bo oni serio nie kojarzą kim jesteś. - Mój kochany przyjaciel znowu niedbale oparł się o framugę drzwi kuchennych i posłał mi swój zadziorny uśmiech.
-KRIS?!- Krzyknęli wszyscy razem.
-Tak, panowie. - zaklaskałam w dłonie, będąc z nich dumna. Myślałam, że dłużej im to zajmie. - Wasz największy problem wrócił. - Rozciągnęłam się i popatrzyłam na ich zdziwione miny.- Chciałabym iść się odświeżyć po podróży, jeśli pozwolicie.
-Idź i schodź do Nas! Musisz wszystko opowiedzieć. - powiedział Chen i na odchodne klepnął mnie w tyłek.
Zrobiłam zdziwioną minę, ale nie skomentowałam tego, tylko udałam się na górę z moją walizką. Najpierw rozgościłam się w pokoju Baekhyuna i Chanyeola. Swoją drogą, gdzie on jest? Nie, żeby mi go brakowało, czy coś.. Nie, wcale.
Wzięłam swoje rzeczy i weszłam do łazienki. Już miałam zamykać drzwi, ale usłyszałam krzyk Xiumina i trzask zamykanych drzwi. Oj, chyba znowu namieszałam. Ups.. No to zaczyna się zabawa.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top