One ☙

10 miesięcy później...

Chanyeol POV

Nie mogę uwierzyć, że już tyle czasu minęło. 10 miesięcy. Za dużo. Nikt nie ma z nią kontaktu. Nikt! Tyle dla niej znaczyliśmy, tyle znaczyła dla niej nasza rodzina. Heh, jasne. Szmery Bajery. Nie mogę uwierzyć, że tak po prostu nas zostawiła, że mnie zostawiła. Mieliśmy być przyjaciółmi. Wybaczyłbym jej nawet to, jak mnie potraktowała, że mnie oszukała i zagrała na uczuciach. Nie wiem czemu, ale chcę mieć ją przy sobie i tęsknię choć minęło tyle czasu. Brakuje mi jej...

Często nie ma mnie w domu. Praca dużo zajmuje czasu, dzięki niej staram się zapomnieć. Pojawiam się często w telewizji, a reklamy oraz talk-show są czasochłonne. Tylko ja teraz tak dużo czasu spędzam na forum publicznym. Reszta zdecydowała się na prywatność. Wieczorami przebywam w klubach i piję na umór. Często zdarza mi się wylądować z dziewczynami w toaletach, ale nie mogę się przemóc i pozwolić sobie na więcej, niż zwykły pocałunek. Czasem nawet to jest ponad moje siły. One nie mają tego czegoś w sobie. Czegoś mi w nich brakuje, ale nie wiem czego. I to jest najgorsze. Każda jest ładna, nie biorę tego co popadnie, ale nie mogę dać więcej. Nie potrafię, bo później mam wyrzuty sumienia. Sam nie wiem dlaczego, ale czuję się potem źle. Co się ze mną dzieje? Tracę zmysły? Popadam w jakąś chorobę? Wszystko jest jakieś popierdolone.

Można mnie nazwać pracoholikiem i alkoholikiem. W domu tak naprawdę tylko się myję i śpię, no i może coś zjem, ale to rzadko. Chłopcy się denerwują, bo twierdzą że zaczynam traktować dom jak hotel i wracam tylko na chwilkę, a później znikam na cały dzień. Nic nie poradzę, że teraz mam taki okres. Jako przyjaciele powinni to zrozumieć i mnie wspierać, a nie prawić mi kazania na temat mojej moralności. W szczególności Baekhyun, który ma najwięcej do powiedzenia, ugh.

Ta sytuacja mnie zmieniła. Wiem, że ja zawiniłem. Zdaję sobie z tego sprawę. Ja ją zwyzywałam raz... No dobra dwa razy albo kilka. Nie liczyłem. To przeze mnie wyjechała, przeze mnie się nie uśmiechała, przeze mnie płakała.. Ale ma tu wrócić, bo jej cholernie potrzebujemy.

STOP.  Jeśli wróci, to nie do mnie, więc niech nie wraca w ogóle. Dla mnie, to nie ma znaczenia w tym momencie. Niech nie liczy na to, że przywitam ją z otwartymi ramionami. Co to, to nie. (o ile w ogóle wróci). 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top