Nineteen ☙

Kris POV

Świat staje na głowie. Zaczęłam pracę, a co więcej studiuję. Niby wszystko super, bo każdy ma swoje zajęcia. Chłopcy studio, ja naukę, a Soo po prostu znika. Swoją drogą, to  zaprzyjaźniłyśmy się, chociaż potrafi zaleźć za skórę każdemu. Baekhyun jest na nią cięty od samego początku. Lay, który zazwyczaj jest spokojny, to teraz  nie może wytrzymać, kiedy  dziewczyna skacze po kanałach, nie mogąc się zdecydować. Zawsze się wtedy sprzeczają. Nawet Chanyeola doprowadziła do furii,  kiedy wróciłyśmy do domu po naszym babskim dniu.

Miałyśmy wyjść tylko na zakupy,  a wylądowałyśmy u fryzjera. Ścięłam włosy do ramion, ale kolor zostawiłam, natomiast Soo zaszalała i przefarbowała włosy na Blady róż i trochę przedłużyła. Potem wpadłyśmy do salonu piercingu. Tam dopiero zaszalałyśmy.  Ja zrobiłam kilka kolczyków w lewym uchu, a  moja towarzyszka kolczyk w nosie i mały znak nieskończoności na nadgarstku. Czułyśmy się bardzo dobrze w swoim towarzystwie. 

Jakoś specjalnie nie śpieszyłyśmy się do domu, także wróciłyśmy koło 20. Nie wiem czy to był dobry pomysł, bo zaczęło się  piekło. Z początku chłopcy milczeli, nie wiedząc co powiedzieć.

- Soo,  ja się bardzo cieszę, że złapałyście kontakt, ale dlaczego pozwoliłaś jej ściąć włosy i przekłuć kolejny kawałek ciała? - Zaczął powoli Chanyeol, splatając palce na brzuchu. 

- A co ja mam do gadania? Ona jest pełnoletnia, więc niech robi co chce. Ja poszłam tam w swoim celu, a ona stwierdziła, że też chce coś zmienić. Nie mam prawa jej mówić co może, a czego nie.- Broniła mnie dziewczyna, zupełnie się nimi nie przejmując.

-Nie obchodzi mnie co Ty tam robiłaś. Jednak uważam, że masz na nią zły wpływ. - syknął Chanyeol, zaczynając się denerwować. 

-Nie traktuj jej jak dziecka. Ona ma swój rozum niech robi co chce. - odpowiedziała spokojnie, spoglądając na chłopaka. 

-Co to jesteś adwokatem diabła, żeby się tak kłócić?

-A żebyś wiedział. Nic nie zrobiłam. Poza tym popatrz na nią - wskazała na mnie dłonią. - Wydaje się być szczęśliwa, że w końcu coś w sobie zmieniła i już nie jest zwykłą, szarą myszką.  Poza tym to tylko włosy, a nie ręka. Kiedyś odrosną, a Ty robisz awanturę jakby co najmniej dziecko usunęła. 

-I Ty się dziwisz, że jesteś wiecznie sama?! Jak Ty się zachowujesz? Rządzisz się jakbyś nie wiadomo kim była. Szanuję Cię, ale nie wtrącaj się tam, gdzie Cię nie chcą. - rzucił wściekle wyższy. 

-Zastanów się o co Ci teraz chodzi. O to, że włosy ścięła czy o to, że spędzam z nią więcej czasu, niż Ty. Rozumiem, że czujesz coś do Kris ale to nie powód, żeby taktować ją jak rzecz. Rozumiem też to, że czujesz się zagrożony, jednak to nie powód, żeby robić awantury o głupie włosy. Uspokój się najpierw, bo wydaje mi się,  że jesteś bardziej zły o to, że nie odbierała telefonu i nie dawała znaku życia niż o to, co ma na głowie.

- Ale ja.. 

-Skończyłam z Tobą rozmowę. Jak się uspokoisz,  to do tego wrócimy. Kris ja wychodzę, a Ty lepiej zostań. - Spojrzała na mnie przepraszającym wzrokiem - Jest ktoś chętny, żeby iść ze mną?

Widziałam, że Baek zbiera się na odwagę, żeby z nią iść, ale uprzedził go Sehun. Szybko się ogarnęli i wyszli zostawiając nas samych z całą sytuacją. 

No to powrót do rzeczywistości, gdzie przez kilka godzin będę słuchać kazania Chanyeola i patrzeć na fochy Bakehyuna. Super. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top