Eight ☙
Chyba jestem nienormalna, że zgodziłam się rzucić wszystko i tam wrócić. Jednak powiedziało się A, to powinno się powiedzieć i B. Z mieszkaniem poszło dość łatwo, bo ja nie jestem tam zameldowana. Gorzej natomiast ze studiami. Dziekan mnie straszył, że jak odejdę, to już drugiej szansy nie dostanę i takie tam, że będę ich błagać na kolanach o moje miejsce. Szczerze? Mam to gdzieś. Pracę zawsze znajdę. Może nie jako redaktor, ale sprzedawca w sklepie na pewno. Nie przejmuję się tym, bo mam ludzi obok siebie, którzy pomogą mi w każdej sytuacji.
Wracając do domu natknęłam się na salon fryzjerski. Nie wiem co mnie podkusiło, ale jak szaleć to szaleć. Weszłam tam i oddałam się w ręce fryzjera. Trzymał mnie dość długo, bo jednak metamorfoza była dość duża. Mam tatuaż od pół roku, to dlaczego nie mogę np. ogolić się na łyso ?! Jestem pełnoletnia, więc nikt mi nie zabroni.
Na fotelu spędziłam dobre 3 godziny, ale efekt końcowy mi się podoba. Nie ma dawnej Krystal. Jest nowa osoba, nowa szansa i nowe życie.
O godzinie 18 byłam w mieszkaniu spakować moje rzeczy. Ubrania biorę wszystkie, bo jednak goła chodzić nie będę, a resztę moich rzeczy wyśle mi Nick jak już się ogarnę. W mieszkaniu jednak czekał na mnie Kevin. No jeszcze jego tu było trzeba.
-Jesteś pewna, że chcesz nas skreślić? - Zapytał, niedbale opierając się o framugę drzwi, prowadzących do naszej byłej sypialni.
-Ty siebie słyszysz?! - Nawet nie spojrzałam na niego- Zdradziłeś mnie, więc nie mamy o czym rozmawiać, kurwiarzu jeden. Teraz możesz sprowadzać sobie tutaj swoje nowe przyjaciółki, oczywiście bez obawy, że wam przeszkodzę.
-To był tylko jeden raz, a poza tym nie zapominaj, że jesteśmy zaręczeni. - Podszedł do mnie i chwycił za dłoń, na której miałam pierścionek zaręczynowy, żeby przypomnieć mi ten fakt. - To dla Ciebie nic nie znaczy?
-To dla Ciebie nic nie znaczyło. Ty nas skreśliłeś i pokazałeś, że nie znaczę dla Ciebie nic!
-Gdybyś mnie nie porównywała do swojego byłego, to nic takiego nie miało by miejsca.-Wyrzucił mi.
-Ja i Chanyeol nigdy nie byliśmy razem i dobrze o tym wiesz. Oddałam Ci się całkowicie, a Ty to wszystko zniszczyłeś. - Wyrwałam mu swoją dłoń i popatrzyłam na nią. Zdjęłam pierścionek i rzuciłam mu nim w twarz. - Wsadź go dobie w dupę, albo daj go komuś, kto jest tak naiwny by ci zaufać. ŻEGNAM!
-Gdzie pójdziesz? Do Nick'a?! Dobrze wiesz, że oni mają swoje życie i Cię w nim nie chcą. - Zakpił, Zaczynając się do mnie zbliżać.
-To nie Twoja sprawa. Mam nadzieję, że wyłysiejesz, albo będziesz impotentem. Choć z tym drugim wszystko całkiem możliwe, bo w łóżku byłeś do niczego!
Nie czekając na jego reakcję wybiegłam z domu, trzaskając drzwiami. Od tej pory jestem wolna i gotowa na wszystko, co przyniesie przyszłość.
Ostatnią noc spędziłam u Nick'a i Choi. Cały wieczór śmialiśmy się i graliśmy w monopoly. Choi przekonywała mnie, że jeśli jednak chcę zostać, to u nich zawsze jestem mile widziana. Nick znowu czepiał się o moje włosy i poszedł nawet do sklepu i kupił mi czapkę, żebym nie narobiła mu wstydu w ojczyźnie jego dziewczyny. Niby się oburzyłam, ale kocham tego debila i nie wyobrażam sobie innego brata.
Kiedy leżałam już w swoim dawnym łóżku, dla pewności przejrzałam pocztę, czy na pewno wysłałam papiery na uniwerek w Seulu. Na szczęście wszystko było w porządku i dadzą mi znać jutro rano. To Bardzo mili, pracowici ludzie. W stanach musiałabym czekać tydzień, a nie dwa dni.
Napisałam do Beakhyun'a czy doleciał i jak się ma. W całym tym amoku zapomniałam o nim i zbytnio się nie interesowałam. Nawet go nie odprowadziłam na lotnisko, bo nie chciało mi się wstać o 4 rano. No cóż, on przeżył, a ja się wyspałam i wszyscy zadowoleni. Odłożyłam telefon i po niedługim czasie odpłynęłam do krainy Morfeusza.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top