22.
Chase poleciał we wskazanym mu kierunku. Długo jednak nie musiał szukać tego miejsca gdyż jedyna głęboka jaskinia jaka rzuciła mu się w oczy okazała się być akurat niegdyś miejscem postoju Nulla. Wylądował i wszedł do jaskini którą oświetlił sobie płomieniem ognia. Im dalej się zapuszczał tym bardziej grota zdawała się być czarniejsza. W pewnym momencie zatrzymał się gdyż pod nogami poczuł coś co przypominało patyk.
Ale to nie był patyk, tylko kość szkieletu. Spojrzał pod nogi i cofnął się krok do tyłu. Nie spodziewał się tego widoku. Gdy podniósł płomień wyżej i sprawił by oświetlił całą grotę, oczom jego ukazało się pole, a raczej jaskinia bitwy. Wszędzie były ciała i szczątki mobów. Ściany były wymazane krwią i trucizną pająków. Gdzie nigdzie leżały odcięte kończyny łącznie z głosami zombie.
Chłopak cofnął się i marszcząc brwi nie tylko z niezadowolenia ale i z widoku pobojowiska szybko odwrócił się na pięcie w kierunku wyjścia i wyleciał z niej jak strzała. Czym prędzej zmierzał do Leśnego Dworu. Musiał niezwłocznie powiadomić o tym swojego władcę.
Herobrine siedział w swoim tronie i przyglądał się zawartości strzykawki. Obracał nią, przekładał między palcami, bawił się nią. Myślał jak by tu dorwać Nulla i podać mu tę zielonkawą zawartość strzykawki. W pewnym momencie usłyszał przybycie 303. Chłopak był zdyszany gdyż całą tę trasę w jedną i drugą stronę przebił lecąc. Wbił do jego sali tronowej, ukłonił się i z zadyszką oznajmił ze odnalazł grupę mobów. Jednak była ona martwa w grocie.
-Hrrrmmm...- Herobrine zamyślił się i zmarszczył brwi w geście intensywnego myślenia.- Myślisz ze Null wie co kombinuję? -zapytał patrząc na Entitiego.
-Nie wiem panie, jednak Null jest zadziwiającą postacią. Myślę że może gdzieś się kryć w pobliżu Dworu by móc później zaatakować w najmniej oczekiwanym momencie.- Oznajmił Chase.
-W takim razie co proponujesz?- Zapytał władca patrząc na niego pytająco a i jednak dumnie.
-Oświetlić cały Dwór pochodniami. Jeśli nie będzie cienia i mroku, wirus nigdzie się nie ukryje.- Na te słowa Heorbrine uśmiechnął się i kiwnął głową. Jak chłopak zaproponował tak też rozkazał.
Null jednak dawno już był w sali tronowej i podsłuchiwał całą rozmowę siedząc głęboko ukrytemu w mroku w kącie pomieszczenia. Nikt nie wiedział o jego obecności. Z tegoż też był dumny. Gdy Chase zniknął za drzwiami i zaczęło się wielkie oświetlanie całego dworu Czarny chłopak teleportował się gdzieś na wyższe piętra by móc sprawdzić co Herobrine dodał do mikstury.
Trafił akurat na samą salę gdzie była ona tworzona. Po samym zapachu wywnioskował składniki, i były one trafne. Idealnie też trafił z "antidotum". Teraz jednak została kwestia wyciągnięcia przyjaciół i podania antidotum Chaseowi. To jednak będzie trudny orzech do zgryzienia, jednak... Null miał coś w zanadrzu. Pewien plan. Jednak nie chciał działać już i w dodatku pochopnie. Musiał wybadać jeszcze kilka rzeczy.
Tymczasem w lochach. Veii odzyskała siły a groty strzał powypadały a rany po nich zagoiły się. Adam zaś dalej siedział przy kratach i cicho łkał. Nie mógł przetrawić tego ze jego brat został sługą wroga. Miał jednak cichą nadzieję ze Null coś wykombinuje. I to szybko.
-Hej Adam..- Zaczęła niepewnie Veii.
-Hm?...-odezwał się stłumionym głosem.
-Nie martw się. Wszystko dobrze się skończy.
-M- mam taką nadzieję- wyjąkał po czym usiadł pod ścianą i otarł łzy próbując ogarnąć się. W końcu usłyszeli hałas na piętrze. Mianowicie wszystkie moby chodziły i rozświetlały wszystko co się dało. Zeszli również do lochów.
-Hey... co się dzieje...-Zapytała Veii stanowczym głosem. Jeden z zombie poczuł w jej głosie respekt i odpowiedział jej grzecznie jak do władcy.
-Władca kazał wszystko rozświetlić tylko dlatego by Null nie przedostał się do jego dworu.- Na te słowa Veii szeroko otworzyła oczy, jednak nie pokazała tego do końca. Zombie rozświetliły wszystko i usunęły się z lochów.- Mam nadzieję ze Null wie co robi i da radę...
-Też się o to martwię. Cały nasz los i los Endu jest w jego rękach...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top