17.
Moby: Zombie, Szkielety i Pająki wypełzły z leśnego dworu niczym mrówki z mrowiska. Wszystkie pokierowały się za pająkami które to miały własnie wskazać drogę do potencjalnych ofiar które mieli przyprowadzić do Herobrinea. Wszyscy ruszyli biegiem gdyż była północ, a że jest lato, dzień dosyć szybko wstaje. Po drodze kilka zombie wstąpiło do zaufanych wiedźm Herobrinea po mikstury osłabienia a następnie ruszyli za pozostałymi mobami. Nie minęła może godzina a już znajdowali się pod wskazaną jaskinią. W jej wnętrzu widać dwa światełka mianowicie jedno pochodziło od ogniska a drugie od dziewczyny.
Dziewczyna jak zawsze spała na stojąco opierając się o ścianę. Jednak ocknęła się po chwili gdyż poczuła na sobie wzrok. Działała jak enderman także to jej często ratowało skórę. Otworzyła oczy i spojrzała przed siebie w kierunku ślepi. Jak się mogło okazać obserwowały ją pająki.
-Pięknie...-Mruknęła dziewczyna po czym stanęła na obie nogi i z ekwipunku wyjęła miecz. Pająki były zbyt blisko więc spodziewała się ataku. Jednak nie wiedziała ze ten atak będzie aż tak przemyślany i skuteczny. Wyszła z jaskini by móc odeprzeć atak pająków, i tak też było. Jednak dopiero po kolejnej fali dostrzegła zombie i szkielety. W tej właśnie też chwili przemknął jej pomysł ze to była też zasadzka.- ADAM, CHASE W NOGI! -Jedyne co zdążyła krzyknąć i odwrócić się do niegdyś śpiących chłopaków.
Wrzask Veii podziałał na nich jak zimny prysznic z lodem. Poderwali się od razu na równe nogi i już mieli uciekać gdy to drogę do wyjścia zastąpiły im szkielety z napiętymi łukami i zombie z jakimiś butelkami, a w nich jakaś tajemnicza czarna ciecz. Bracia uzbroili się ale nic im z tego gdy zombiaki rozbili butelki tuż pod ich nogami. Adam i Chase już po pierwszych kilku wdechach oparów zaczęli czuć się ociężale słabo. Z rąk wypadły im bronie i osunęli się na kolana. Nie mieli sił na nic. Nawet na zwykły krzyk i wołanie o pomoc. Zaraz to padli nieprzytomni na ziemię.
-NIE!- Wrzasnęła dziewczyna i z furią rzuciła się na moby, jednak długo nie zawojowała gdyż szkielety wystrzeliły w nią z kilka staków strzał nasączonych tym własnie naparem. Dziewczyna wrzasnęła wniebogłosy z powodu bólu, jednak nie chciała tak szybko dać za wygraną. Ostatkami sił ile mogła zmiotła z powierzchni ziemi oddziały Herobrinea. Jednak ostatecznie padła na ziemie nieprzytomna. Jedynie co zapamiętała z przed zamknięcia oczu to to jak bracia zostali wiązani i podnoszeni przez moby. Później już zapadła głęboka ciemność.
Po schwytaniu pierwszego celu, moby udały się z więźniami do Leśnego Dworu, druga część jednak poszła poszukać Wirusa którym był Null. Nie mogli wrócić bez ostatniego wroga władcy. Gdy część wróciła Herobrine na widok pojmanych uśmiechnął się szyderczo i szatańsko. Był zadowolony ze swoich podwładnych.
-Dobra robota! Wrzućcie ich do lochów. Ale oddzielnie. Nie chcę by między sobą coś spiskowali. Dodatkowo tę białą przykujcie do ściany. Tylko mój brat Notch wie jak ona jest silna i cwana.- Po jego rozkazach moby posłusznie wykonały zlecone im zadanie. On sam zaś udał się do swojego gabinetu by tam przyrządzić dla siebie przydatną miksturkę w razie gdyby pozostali znaleźli Nulla. Jednak wiedział ze to będzie dla nich ciężkie. Mikstura którą chciał przyrządzić miała na celu zbuntowanie jednego albo dwóch z nich by byli mu całkowicie podlegali jego władzy i nie stawiali oporów, oraz żeby nie pamiętali pozostałych towarzyszy.
Do jej wykonania potrzebował tylko czerwonego proszku, sfermentowanego oka pająka, cukru, zgniłego mięsa i łzy ducha. Taki wywar gwarantował po słuszność ofiary aż do jej śmierci. Gdy już skończył dodawanie składników postanowił zejść na dół i sprawdzić jak miewają się jego nowi więźniowie. Przy okazji chciał przyjrzeć się Chaseowi który to był Entity 303. On najbardziej go ciekawił, On i jego niszczycielskie moce żywiołów. Tak samo Null. On i jego mordercza ciemność. Gdy już by posiadł ich wraz z ich mocami, byłby tym jedynym niepokonanym władcą trzech światów. Jednak.... Sługusów ani wieści na temat wirusa nadal ani śladu.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top