12.
Chase wrócił do jaskini. Miał niemałe zdziwienie na twarzy jednak szybko się otrząsnął gdyż Adam i Veii się obudzili. Veii podobnie jak Null sypiała na stojąco oparta o ścianę. Tego trochę Chase nie rozumiał. Adam i kobieta ziewnęli.
-Jak się spało?- Zapytał się szatyn.
-A dobrze. Troszkę twardo- Stwierdził Blondyn.
-Standardowo- zaśmiała się biała.- A tobie?
-Nawet że miło nie zważając na podłoże.- Stwierdził szatyn. Wtem do jaskini wszedł Null. Popatrzył po wszystkich z obojętnym wyrazem twarzy. Chase wiedział co się stało, jednak pozostała dwójka osób nie.
-Hej wam. Głodni?- po pytaniu podniósł w górę rękę z prowizoryczną torbą ze skóry krowy wypchanej po brzegi owocami.- Trochę pobuszowałem i dla odmiany znalazłem owoce leśne.
-Ty to masz łeb na karku- Zaśmiała się Veii i po chwili wzięła garść owoców. W jej ślady poszedł Adam i Chase. Wszyscy najedli się owocami do syta a następnie wyruszyli w dalszą drogę. Niestety ta nie była łatwa. Ciągle co chwile mijali jakieś podmokł tereny gdzie buty grzęzły albo mijali jakieś moby pod drzewami które kryły się przed światłem słonecznym. Chase zauważył że szkielety albo Zombie kryli się za pniami drzew na widok jego i Nulla.
-Null- Zaczął niepewnie szatyn po czym podszedł bliżej by móc pogadać. Na szczęście Adam i Veii rozmawiali z tyłu o czymś.
-Hmm? -zwrócił w jego kierunku głowę.
-O czym rozmawiałeś z Herobrinem?- Zapytał uciszonym tonem.
-Myślałem ze ty mi powiesz.- Na te odpowiedź Chase się zmieszał.- Przecież słyszałeś o czym on gadał. Ja tylko przyszedłem na same jego darcie mordy.
-Uh.- zaśmiał się szatyn- cóż, mówił coś o tym by nas powstrzymać. Żeby ciebie zabili. Ale moby się na to nie godziły bo się ciebie i mnie, 303 boją.
-No i prawilnie z ich strony.- Spojrzał przed siebie- Herobrine może i ma nad nimi władzę ale od jakiegoś czasu moby poprawiły swoją "umysłowość". Także dziwie się że zdołali się "postawić".
-Też jestem pod wrażeniem. -Mruknął Chase i odwrócił głowę by spojrzeć na brata który to rozmawiał z Veii. Aktualnie z czegoś się śmiali wspólnie. - W ogóle podziwiam cię za te totalne olanie Herobrinea. Był taki wściekły że aż zrobił się czerwony.- cicho się zaśmiał.
-To jest akurat jego wada- Cicho zachichotał i uśmiechnął się lekko- Szybko się wkurwia. I łatwo jest z nim wtedy wygrać. Rzadko panuje nad złością i rzadko jest dobrym wojownikiem. Chyba ze na czymś się skupi, wtedy klękajcie narody....
-Aż tak?
-Mhm.
-Hej! Daleko jeszcze?!- Rozbrzmiał głos Adama.
-Myślałem ze Veii prowadzi! -Odpowiedział mu Null po czym odwrócił się do nich.
-Hah! Już już!- Dziewczyna wyciągnęła mapę i kompas po czym ogarnęła kawałek papieru. Rozejrzała się dookoła i z uśmiechem na twarzy wskazała im kierunek- Tam. Powinniśmy dojść do pewnych ruin, jeśli to coś na mapie można nazwać ruinami.
-Ruiny powiadasz? - wydał się być zaciekawiony tym faktem czarny. Spojrzał aż na dziewczynę i podniósł jedną brew.
-Tak. A przynajmniej tak to tam wygląda - podniosła mapę i obróciła ją by to jakkolwiek zlokalizować.
Po kolejnych godzinach marszu przez bagna w końcu dotarli do równiny. Była to jedna wielka, ogromna wręcz łąka. Gdzie nigdzie były polany kwiatów, dzikie zwierzęta i inne takie. Pogoda też była przyjemna. Słonko miło grzało w plecy, jednak gdzieś tam daleko zbierały się ciemne chmury do deszczu. Przyjaciele starali się jednak dotrzeć na miejsce czym najprędzej by nie zostać złapanym przez deszcz. W końcu na ich drodze w oddali ukazały się wielkie stare ruiny. Veii była dumna z siebie że doprowadziła ich na miejsce. Wszyscy czym prędzej rzucili się w te pędy by być w końcu na miejscu znaleźć prawdopodobnie ostatnią wskazówkę. Biegli lub też lecieli ile mieli sił, jednak w pewnym momencie Chase zgarnął wszystkich magią w pobliski dołek.W okolicach ruin znowu ukazał się Herobrine, jednak ten na ich szczęście nie wiedział gdzie ma szukać wskazówki.
-Bystre oko Chase- Pochwalił go Null.
-Dzięki. -Odpowiedział po czym uśmiechnął się lekko do siebie.
-Co on tutaj robi?- Zapytał Adam- Nie powinno go tutaj być! Co za gnida!
-Wrzeszcz dalej a sam ci odpowie na pytanie- Skarciła go Veii. Między przyjaciółmi i braćmi zapadła cisza. Nikt nie wahał się jej przerwać. W końcu jednak Chase usłyszał głos Nulla w głowie. A mianowicie usłyszał pewne zdanie "To nie jest twoja wina". Chłopak spojrzał na czarnego marszcząc brwi. Ten zaś się uśmiechnął i puścił mu oczko.
-Chcesz pobawić się niewidzialnością? -Po tych słowach Null uśmiechnął się zadziornie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top