1.
Kolejny dzień, kolejna zabawa z lokalnymi losowymi górnikami lub osobami które chcą poszukać jakichś naturalnych surowców. Tym razem było i dzisiaj. Null siedział w swojej ulubionej jaskini i czekał na jakiegoś śmiałka który przyjdzie i spróbuje sowich sił w wydobywaniu żelaza. Nie musiał długo czekać. Od strony wejścia do jaskini usłyszał dobrze znany mu brzdęk żelaznych narzędzi jakie to wydobywał z siebie kilof i miecz do ewentualnej obrony.
Standardowo zaszył się w ciemnym zakątku jaskini by śmiałek nie oświetlił go. Zamknął oczy co dodatkowo zwiększało jego szczęście minięcia. Nie minęła chwila a śmiałek minął go dosyć żwawym krokiem i skierował się w prawy tunel który kierował się w dół. Każdy wie że wszelakie surowce znajdują się bardzo nisko. Gdy tylko światło pochodni zbledło w oddali Null ruszył za "ofiarą". Dziewczyna -bo dopiero teraz Null mógł zobaczyć kto wszedł- skierowała się w niższe sektory jaskini. Miała długie brązowe włosy żelazny napierśnik. Przy prawym boku miała zawieszony miecz, w prawej ręku kilof a w lewej pochodnie którą oświetlała sobie drogę. Po krótkim czasie dotarła do odpowiadającego jej poziomu i natrafiła na opuszczoną kopalnię. Ucieszona tym faktem zaczęła ją plądrować. Chłopak jako ze mieszka w jaskiniach i zna je jak własną kieszeń wiedział że jeśli dziewczyna skręci w pewnym korytarzu w lewo będzie źle. Nie czekając ani chwili dłużej zaczął interweniować. Najpierw niewinnie.
Wpierw zaczął obserwować ją sowim przenikliwym wzrokiem co dziewczyna odczuwała wnioskując po tym jak się rozglądała co chwilę, ale gdy to nie zadziałało zaczął stosować swoje nieco brutalniejsze sztuczki. W ostateczności miał atak wprost którego naprawdę rzadko używał. Młoda kobiecina po dłuższym obserwowaniu i strasznych dźwiękach które słyszała kopiąc przed siebie w końcu postanowiła się odwrócić, czego nie spodziewał się Null. Został zauważonym. Dziewczyna szybkim ruchem ręki sięgnęła po miecz i wyciągnęła go przed siebie, momentalnie również zbladła widząc czarną niczym noc postać przed sobą o białych oczach i długich włosach za ramiona.
-Whops....- Mruknął Null po czym zmierzył wzrokiem rywalkę. Uśmiechnął się dostrzegając jej drżenie ręki.
-O-odejdź proszę.... -Wysapała dziewczyna poprzez zmęczenie i strach. W odpowiedzi dostała jednak sprzeczne kręcenie głową. Nie wiele myśląc, a wie kim jest Null, zaczęła powoli podchodzić by podjąć się próby wyminięcia postaci i ucieczki. Chłopak nie miał zamiaru się ruszać. Już sam w sobie jego wygląd przyprawiał innych o zawał albo niewyobrażalny strach więc nie musiał się wysilać ze straszeniem.
Dziewczyna podeszła pod skalną ścianę i zaczęła przesuwać się bokiem by minąć zagrożenie wciąż oświetlając go i celując mieczem. Gdy już oddaliła się od niego na dobre kilkanaście metrów rzuciła się do szalonej ucieczki przed siebie do wyjścia. Wtem właśnie dla Nulla była ulubiona część zajęcia. Gonitwa. Wydał z siebie przerażający wściekły ryk dzikiej bestii i zaczął gonić swoją ofiarę w długich krętych skalnych korytarzach aż do samego wyjścia.
Na szczęście kobiety, szybko dotarła do wyjścia. Z rozpędu wyskoczyła z jaskini i uciekła prosto do lasu od czasu do czasu oglądając się za siebie czy napastnik jej nie goni. Null zadowolony z siebie i swojego działania zatrzymał się tuż na granicy cienia jaskini i słońca z zewnątrz. Uśmiechnął się chytrze pod nosem widząc jak kolejna przerażona osoba ucieka jak najdalej stąd. Głęboko westchnął i usiadł na brzegu obserwując otaczający jego jaskinię las.
-No Null.... Jesteś genialny.. -Mruknął do siebie zadowolony i potarł nosa.- Nie dość ze nastraszyłeś osobę to i ochroniłeś portal. - Głęboko odetchnął lecz nagle jego uwagę zwrócił grzmot który rozszedł się gdzieś dosyć daleko. Zmarszczył brwi i wstał z kamienia po czym wrócił w głąb swojego "domu". Nie przepadał za światłem słonecznym a własnie słońce chyliło się do zachodu. Może później wyjdzie na polowanie, ale dopiero gdy słońce zajdzie za horyzont. Jedno wie, zaniepokoił go ten dziwny huk w oddali.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top