5.
Gdy się już uspokoiło, bracia podeszli do Nulla by podziękować mu za obronę przed wrogiem i pochwalić za tę akcję z mieczem. Podeszli powoli i spokojnie z niemałym zdziwieniem po akcji przecięcia miecza Herobrinea w pół.
-To było genialne!- Krzyknął Chase i spojrzał w odpowiedzi na miecz Nulla- Jak ty to zrobiłeś? I no dzięki za obronę. Nie spodziewałem się go tutaj.
-Ta, ja tak samo. Dzięki za uratowanie zada.- Cicho wtrącił się Adam. Był pod wrażeniem ale za razem coś jakby mu nie pasowało w Nullu.
-Nie ma sprawy. I dzięki. A jak to zrobiłem?- W tym oto momencie czarna postać wzruszyła ramionami- Samo wyszło. Po prostu dobrze chwyciłem, wycelowałem i uderzyłem. Do tego chwytu czy tam.. Triku trzeba mieć bardzo pewną i precyzyjną rękę.- Wyjaśnił po czym schował swój miecz za plecy do ekwipunku. Po tej akcji znów wrócił mu obojętny wyraz twarzy i lekko leniwe spojrzenie. W końcu był spokojnym typem. W świetle słońca było można dostrzec ze Null jest większy o pół głowy od Adama, może nawet wyższy. Dym jaki się z niego wydobywał nie był aż tak gęsty, ale dla innych dawał nawet dużo ciepła. Może dlatego Null nie lubił wychodzić na światło dzienne?
Gdy Adam miał już coś powiedzieć, nagle za nimi rozległ się szorstki rechoczący śmiech. Nie mógł należeć do kogoś innego jak nie do samego Herobrinea. Starszy brunet jednak nie zamierzał tak szybko się poddać. Stał on w jaskini i trzymał w prawej ręku wyrwany ze ściany diamentowy kilof po którym ślizgały się błyskawice. Wszyscy odwrócili się błyskawicznie w tamtą stronę. Null nie był z tego zadowolony gdyż buchnął dymem i wydał z siebie fuknięcie przez szybkie odwrócenie się.
-Chyba nie myślałeś ze tak szybko się zawinę hm?- Zaśmiał się białooki i zacisnął dłoń na rękojeści kilofa.
-Ani, się, waż. -Wycedził Null przez zęby. Nie chciał by ta jaskinia była zawalona lub co gorsza ktoś z jego nowych znajomych był ranny.
-Za późno.- Mruknął Herobrine i z chytrym uśmieszkiem wyciągnął w górę kilof po czym wystrzelił z niej pioruny wprost w sufit jamy. Rozległ się grzmot a zaraz po nim jeden wielki głośny huk i wielka chmura kurzu zasłoniła im cały widok. Sam przeciwnik szybko wyleciał z groty i zawisł w powietrzu śmiejąc się zwycięsko.
-TY GNIDO- Wrzasnął Adam gdy tylko kurz obsiadł i oczom trójce chłopaków ukazało się zawalone wejście do jaskini. Chwilę później gdy wróg spojrzał w dół z zaciekawieniem Adam wyskoczył wysoko w powietrze i zadał cios mieczem. Chase miał przez chwilę strach na twarzy ale gdy widział zaciętość brata uspokoił się.
Adam nie dawał się tak łatwo. Atakował mieczem, ściągał wroga do parteru, nawet za pomocą swojej magii wiatru potrafił tak mocno odepchnąć wroga na pobliskie skały czy drzewa ze ten trafił na ułamek sekundy orientację sytuacji. W końcu blondyn zadał ostateczny cios i wbił miecz w bark Herobrinea. Władca Netheru ryknął z bólu po czym drugą ręką odepchnął z wielką siłą Adama którego złapał Chase a następnie wyrwał miecz.
-Jeszcze tu wrócę... Wrócę i was wszystkich dorwę!- Ryknął rozwścieczony i znikł rozpływając się w powietrzu niczym mgła.
-Dobra robota młody.- Adam usłyszał szorstki głos Nulla który zaraz to poklepał go po ramieniu lekko i spojrzał w stronę swojej jaskini. Na widok zasypanego wejścia głęboko i smętnie westchnął.
-Dzięki. -Powiedział blondyn i do brata za złapanie go i do Nulla za pochwałę. Wstał z ziemi przy pomocy brata i spojrzał na jaskinię a potem na jego "domownika".- Współczuję....
-Nie ma czego -Mruknął Null obojętnie- Mimo iż spędziłem całkiem ciekawy w niej okres w życiu too.... -głęboko westchnął. Próbował ukryć jednak ten żal. Przywiązał się do tej jaskini z kilku powodów. Głównie tego że była jego domem, ciekawym miejscem odwiedzin przez ludzi i miała w sobie portal którego chronił jak oka w głowie. Teraz miał chociaż pewność że nikt tam nie wejdzie.
-To co teraz?- Zapytał Chase.
-Idziemy dalej. -Odpowiedział mu Adam.- Null... Idziesz z nami?- Zwrócił się do chłopaka.
-Wiesz co... Chyba pójdę z wami.- Raz jeszcze rzucił spojrzenie które wyglądało na trochę smutne na jaskinię i głęboko westchnął.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top