4.

Adam wrócił ze zdobyczą. Ku jego zdziwieniu Null drzemał a Chase dalej spał. Ognisko jeszcze się tliło więc blondyn szybko podłożył resztki patyków by rozniecić ogień który dosyć szybko się pokazał. Ucieszony tym faktem zabrał się za obrabianie i pieczenie kur.  Po jakiejś pół godzinie Chase ocknął się z powodu zapachu pieczonego mięsa, zaraz po nim Null. Obaj się przeciągnęli. Brunet miło jęknął z rozprostowania kości i podniósł się na rękach by ogarnąć wzrokiem całe toczenie. Miał lekkie zdziwienie gdy zobaczył na sobie koc. Null tuż po przebudzeniu buchnął lekko dymem co oznaczało ze nie śpi i przeciągnął się. Zaraz po tym odwrócił głowę i spojrzał na nowych towarzyszy.

-Jak się spało? -Zadał pytanie kierując je do braci.

-Całkiem miło- odpowiedział pierwszy Chase- Tylko trochę twardo -zachichotał.

-Dobrze -Odpowiedział drugi- Dzięki za koc. 

-Nie ma sprawy.- mruknął Null- Wiele osób nie tylko tu próbowało kopać ale i nocować. Także zostawili po sobie wiele rzeczy. -Po chwili wstał i ziewnął pokazując swoje śnieżnobiałe zęby i kły przy tym. Usta jego, a raczej kąciki jego ust były zakończone takimi "kłami". Jakby normalny człowiek miał policzek tak wycięty, on miał to naturalnie, przez co jego usta potrafiły się szerzej otwierać i bardziej przerażać na zam ten wygląd.

-Przerażasz mnie Null- Odezwał się Chase ale zaraz się roześmiał.

-Wybacz. -Null zaśmiał się i podrapał z tyłu głowy- Czym konkretnie cię przerażam? 

-Tym ziewnięciem, a i swoją osobą.- Zaśmiał się szatyn.

-A to ten... Tak ma być- Zaśmiał się po chwili cicho i przymknął lekko oczy z powodu słońca wpadającego do jaskini.- Widzę śniadanko.

-Ah... Wyspałem się wiec pomyślałem ze pójdę po coś świeżego do jedzenia. Trafiły się kurczaki także.- W geście dokończenia odpowiedzi uniósł patyk z upieczonym już mięsem.

-Mmmm Pieczone cipki...-Mruknął z takim lekkim rozmarzeniem Null. Bracia zaś spojrzeli na niego jak na debila, ale widać było na ich minach malujący się coraz szerszy uśmiech.- Co? Nie znacie śląskiego? - Na to chłopaki buchnęli śmiechem jak jeden mąż. 

Zaraz przysiedli się do Adama i zaczęli poranną ucztę. Wszyscy rozkoszowali się świeżo upieczonym mięsem. W końcu po zjedzonym śniadaniu ugasili ognisko. Chase i Adam zabrali swoje rzeczy i wyszli na zewnątrz. Null wszedł na chwilę do jaskini by coś wziąć ze sobą. Jednak zatrzymał się w pół kroku gdyż wyczuł  w powietrzu coś co go zaniepokoiło. Mianowicie wroga. Chase i Adam czekali na zewnątrz pod jaskinią i rozmawiali dosyć cichym tonem na temat Nulla i o tym jakie odnoszą wrażenie. W końcu umilkli. Poczuli obcy wzrok z nienawiścią.

Gdy Blondyn i brunet odwrócili głowę dostrzegli pędzącego w ich stronę Herobrinea z kilofem w jednej ręku i mieczem w drugiej. Z szybkiej akcji i przerażenia obaj chłopacy zamknęli oczy czekając na cios lecz takowy się nie zdarzył. Zamiast tego było słychać głośny brzdęk metalu. Bracia otworzyli po woli oczy i ujrzeli przed sobą Nulla w pełnym świetle i okazałości. Jego ciało było tak czarne ze zdawało się pochłaniać nawet światło słoneczne. Swoim mieczem którego trzymał tylko w prawej ręce, zablokował oba ostrza przeciwnika. 

-Proszę, proszę. Kogo my tu mamy?- Zarechotał Herobrine i zacisnął obie ręce na obu broniach.

-Nie specjalnie się za tobą stęskniłem Hero... -Po tych słowach Null szybkim i silnym ruchem ręki odrzucił przeciwnika, tym samym zabierając mieczem jego kilof który z impetem wbił się w ścianę jaskini.  Herobrineowi się to nie spodobało gdyż spojrzał za swoją bronią i cicho warknął.

-Ty szczylu... -wycedził przez zaciśnięte zęby. I po chwili ruszył z niewiarygodną prędkością wprost na Nulla. Ten zaś stał jak gdyby nigdy nic. 

-Odsuńcie się- Null powiedział przez ramię do Adama i Chasea. Ci jak kazał tak też zrobili. Odsunęli się na bezpieczną odległość i obserwowali starcie. Herobrine zachowywał się jak nieokiełznana dzika bestia rządna krwi, zaś Null był spokojny i opanowany. Czekał na odpowiedni moment by przyjąć lub zadać atak. Wtem doszło do zwarcia broni. Herobrine uderzył mieczem w miecz Nulla który stał twardo. Po chwili zaczęli wymieniać się ciosami, jeden za drugim. Herobrine nie mógł trafić Nulla, zaś ten zdał już mu kilka ran. W pewnym momencie Brunet postanowił zadać cios ostateczny. Null spodziewał się tego więc gdy tylko białooki podniósł miecz, czarny lekko przykucnął by zaatakować z dołu. Wtem oba ich miecze ruszyli na siebie, lecz nikt się tego nie spodziewał co się stanie. Miecz Nulla przepołowił miecz Herobrinea.

Brunet z widocznym szokiem i zdziwieniem tym co się stało postanowił uciec, Adam i Chase zszokowani ruchem Nulla i przepołowieniem miecza mieczem stali jak wryci za nim. Null zaś spojrzał tylko na swój miecz, konkretnie w miejsce gdzie uderzył w ostrze przeciwnika.

-Jak ty to..... -Zaczął Chase, lecz nie dokończył z powodu zdziwienia i ekscytacji. Null odpowiedział mu tylko lekkim uśmiechem. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top