24.
Zombie i zombie pigmany wrzucili Nulla do celi a następnie zamknęli by nie wydostał się z niej lub ktoś go z niej nie wyciągnął. Następnie opuścili lochy. Tylko Chase chwile się zatrzymał i obserwował Nulla. Zachowywał się zupełnie jakby coś pamiętał, ale ostatecznie ruszył za podwładnymi.
-Null umieszczony w celi panie- Oznajmił zombie pigman.
-Doskonale. Teraz zaczekamy aż mikstura zrobi swoje. -Odrzekł Herobrine i zasiadł na tronie. Chaseowi też kazał sobie gdzieś usiąść.
Tymczasem w lochach Null leżący na podłodze wił się z bólu i trzymał za głowę. Jednak to wszystko bolało go cholernie. Starał się położyć na ziemi i głęboko odetchnąć. Suma sumarum udało mu się. Lecz z godzinę później obudził się jako inna osoba. Ryknął wściekle na cały Leśny Dwór ze było to słychać nawet w sali u dwóch władających. Niedługo po ryknięciu pojawił się wśród nich otoczony mrokiem Null.
Wszystkie zombie, zombie pigmany, szkielety, pjakąki i creepery rozstawili się pod wszystkimi ścianami ze względu na wejście Nulla. Wszystkie moby się go bały. Łącznie z Endermanami które nie musiały ale co tam. Herobrine był zaskoczony tym a za razem podekscytowany. Entity też zaś był pod wielkim podziwem pojawienia się osobnika. Chłopak rozejrzał się po całej sali wściekłym i agresywnym wzrokiem. Moby zaś pochowały się gdzie mogły. Były strachliwe wobec wirusa.
-No no, szybciej podziałała ta mikstura na ciebie niż na 303.- mruknął zadowolony starszy szatyn. W odpowiedzi dostał tylko agresywne mruknięcie od czarnej postaci.
-Panie- Zaczął 303 na co Herorbine zwrócił uwagę- Skoro Null jest już po naszej stronie, co mamy robić?
-Dobre pytanie - podał starszy szatyn i zamyślił się. W tym samym czasie Null agresywnie machnął ręką co spowodowało ze wszystkie świeżo postawione pochodnie jakie oświetlały te miejsce pospadały i pogasły, tak samo w całym leśnym dworze. Zdziwiony Herobrine jak i Chase spojrzeli w kierunku czarnego chłopaka który zdawał się swobodnie odetchnąć i ulżyć sobie w agresji. Moby już dawno uciekły gdzie pieprz rośnie.
-Jak ty to...-zapodał Herobrine- Coś taki agresywny huh?
-Nienawidzę światła.. -Mruknął zły. Więcej się nie odezwał. Po tych słowach zbliżył się do ściany i tam oparł się znikając w mroku. Władca i 303 spojrzeli na siebie lekko zmieszani.
-Ahem- odezwał się Starszy szatyn - Chciałbym abyście wy dwaj poszli na patrol.
-Ale... Razem?- odezwał się Chase.
-Tak
-Nigdzie nie idę z tym szczeniakiem...-odezwał się Null.
-Null!- Warknął Herobrine.- Jesteś mi podwładnym i masz z nim współpracować czy ci się to podoba czy nie!
-A co jak nie będę?- otworzył złowrogie ślepia w ciemności.
-Nie ręczę za siebie jeśli mi podpadniesz czarny- Mruknął złowrogim tonem Chase.
-Co mi zorbisz pochodnio?
-oj dużo!
-Nie zapominaj ze jestem cieniem Ent. Jestem i wszędzie i nigdzie. -warknął.
-DOSYĆ!- Wrzasnął Herobrine- Obaj udajecie się na przeczesanie terenu. Przy okazji macie odnaleźć mi portal do krainy Endu. Chciałbym w końcu się tam dostać i zawładnąć tym trzecim wymiarem. A skoro już mam 4 kryształy i smocze jajo, oraz was jako swoich podwładnych... Podbicie tego miejsca nie będzie jakimś wielkim problemem...
Rad niewola Chase wyszedł bez słowa a Null podążył za nim jednak teleportując się z miejsca stania do samych wrót wyjściowych z Leśnego Dworu. Tam chwile zaczekał na Chasea a potem wspólnie z nim mimo iż "niechętnie" wybrali się na patrol. Blondyn nie był zadowolony z tego ze musi być w patrolu z taką osobą jak Null. Już na pierwszy rzut oka i ocenę chłopaka wydał mu się wredny, samolubny i nietolerancyjny, w dodatku agresywny i panoszący się koleś.
Null zaś szedł obok i miał go po dziurki w nosie. W końcu wędrowali tak już z dobrą godzinę po całym lesie i szukali jakiegokolwiek dojścia do portalu endu. Jedak nic z tego. Nic nie znaleźli. W pewnym momencie Null znikł z zasięgu wzroku szatyna. Chłopak początkowo nie zwróćił na to uwagi, ale im dłużej szedł bez niego tym bardziej zaczął się martwić. W końcu zaczął się rozglądać gorączkowo. I to było błędem.
W nieoczekiwanym momencie Chase dostał mocno czymś w tył głowy. Poczuł że upada na ziemie. Jedynie co zdążył jeszcze ujrzeć zanim całkowicie zamknął oczy to to jak ciężka dębowa gałąź upada z hukiem na ziemię.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top