13.
-Jasne ze chce- Chase zdawał się podłapać pomysł i uśmiechnął się znacząco. Wtem Null położył na jego ramieniu swoją dłoń która zadymiła się a Chase został skąpany w jej dymie. Zaraz po tym zniknął im z oczu.
-Coś ty mu zrobił?!- Wrzasnął wystraszony Adam.
-Nic takiego. Nadałem niewidzialność. A teraz Chase, idź pokazać Herobrineowi ze "duchy istnieją". Ale uważaj, masz na to tylko 5 minut.
-Się rozumie. Dzięki!- Nie było go widać, ale było słychać jak właśnie odtuptał w stronę wroga. Null miał wrażenie że właśnie sprawił mu mega frajdę. Adam zaś przysunął się z otwartą buzią z niemałym szokiem na niej.
-Spokojnie, da sobie radę.- Mruknął Null i z uciechą w duszy patrzył w stronę Herobrinea.
-A jeśli nie?!- Wrzasnął prawie przerażony Adam.
-Widać ze nie doceniasz brata- Stwierdziła krótko Veii i przysunęła się obserwując całe zajście.
Wtem Chase z uciechą stanął a Herobrinem. Ten zaś niczego nie świadomy patrzył gdzieś przed siebie i mamrotał coś pod nosem. Wtem poczuł czyjąś dłoń na ręku. Odskoczył z tego miejsca jak oparzony i rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu osoby winnej temu uczuciu. Jednak nikogo takiego nie znalazł. Postanowił to zignorować i udać się w obchód wokół ruin. Szatyn udał się w pogoń za białookim. Nie odstępował go na krok. Robił mu cuda niewidy na każdym kroku. To szturchał go, to podstawiał mu jakieś rzeczy pod nogi przez co ten się potykał. To posyłał w niego podmuch wiatru wywołując gęsią skórkę i niemały strach. W końcu w finalnych minutach niewidzialności szatyna Herobrine postanowił opuścić te "nawiedzone" miejsce. A uciekał w te pędy jakby coś go tu pogryzło.
Wtem Null padł ze śmiechu widząc minę dawnego przyjaciela. Veii podążyła w ślady nulla i też się uśmiechnęła do śmiechu, jednak zaraz to wstała i podążyła za Adamem do jego brata który stał pod drzwiami wejścia do ruiny starego zamku. Szatyn wydawał się być z siebie zajebiście dumny i zadowolony. Zaraz to szatyn wylądował w objęciach Blondyna, jednak nie robił z tego nic. Jedynie co się mu wymknęło to radosny śmiech zabawy. Poczuł się z tego powodu lepiej, Null w końcu się do nich dołaczył.
-Dobra robota młody!- Pogratulował mu.
-Hah! Dzięki Stary!- Zaśmiał się Chase i uśmiechnął się miło.- Za wszystko.
-Aj tam- Machnął ręką Null.- Nie ma za co. A teraz chodźmy. Wskazówka czeka.
-Mam nadzieje ze nie odkrył jej tutaj Herobrine.- Mruknęła Veii.
-Widziałaś go jaki obsrany był- Zachichotał znowu Null po czym znikł w mroku ruin.- Łoh kurde. Uwaga pod nogi bo podłoga jest tu w opłakanym stanie.
-Zauważyłam- dodała Veii i uniosła się nad podłogą gdyż prawie noga jej ugrzęzła. Stanęła w najbardziej osłabionym miejscu podłogi.
-Myślisz że gdzieś tu będzie jakaś wskazówka?- Wszedł za nimi Chase a nad ręką wytworzył język ognia by oświetlić otoczenie. Adam zaś podążał za bratem. Rozglądał się po całym pomieszczeniu.
Przez kolejne pół godziny wszyscy szukali czegokolwiek przypominającą skrzynie lub pudełko czy cokolwiek co mogłoby przechowywać w sobie kolejną zagadkę, wskazówkę lub cokolwiek innego. Wtem właśnie Adam wpadł pod deski. Wszyscy zaraz rzucili się do dziury by sprawdzić czy nic mu nie jest.
-Adam!- Wrzasnął Chase
-Ugh... Nic mi nie jest!... Chyba...- Położył rękę na głowie i rozmasował obolałe miejsce. Wtem wstał i otrzepał się z kurzu.- Twarde lądowanie...- Wtem zatrzymał wzrok na jakiejś starej skrzyni.- Chyba coś mam!
-Co takiego?- Zapytał Null.
-Skrzynię. -postanowił do niej zajrzeć. Gdy już uchylił jej wieko oczom ukazała mu się fioletowa poświata. Wyjął z niej 4 kryształy endu a do tego smocze jajo. Wyjął również kolejną kartkę z Koordynatami i zagadką.- Ludzie... Mamy to. -Mruknął lekko zadowolony ale i w mocnym szoku po czym spojrzał w górę na brata i przyjaciół.
A dziś taki trochę rozrywkowy dzień. Wena dopisała, 4 rozdziały pod rząd. Mam nadzieję ze się podoba ;)
Dobranocka ludu!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top