7. Na spacer
... Jako że chłopaki prosili mnie bardzo ładnie to odpowiedzi na pytania będą na początku...
Od salianna
Do lucyfera
1. Masz zamiar wytrzymać ten tydzień bez <kaszel> sex'u <kaszel>?
L: Jeśli nie dam rady stracę mojego Mikusia...*pociąg nosem* DAM RADĘ!!! Na pewno dam radę...
2. Ile ty w ogóle masz lat?
L: eeeee... *liczy na palcach* tak z chuj i ciut ciut.
A: On ma 6666665 lat... niedługo ma urodziny.
L: Spadaj to moje pytania!
3. Kochasz go na prawdę czy to tylko chwilowe zauroczenie?
L: * zatyka Mice uszy* Tak ale on na razie ma nie wiedzieć:) ( dopiero w rozdziale mu powiem)
4. Jakim autkiem jeździsz?
L:ja jeżdżę... 3 różnymi...
Bugatti Eb110 SS rocznik 1992
w kolorze czerwonym.
Lamborghini diablo SV rocznik 1997.
w kolorze bordowym
Lamborghini Aventador Lp700-4 rocznik 2012
W kolorze matowej żółci.
5. Dasz jakąś magię swojemu maluszkowi?
L: *znowu zatyka uszy Mice* tak... jak będzie grzeczny to dam mu podstawową.. no i jeszcze jedną rzecz...ale szczegółów nie zdradzę.
6. Ściągniesz mu kiedyś tą obroże?
L: a po co... co najwyżej zmienię kolor:)
M: co? Zdejmij mi ją!
L: ... zobaczymy.
Do autorki
1. Ile masz lat?
A: Ja... no ja mam 16 lat...
2. Wolisz chłopców czy dziewczynki?
A: pytania o moją orientację szczerzę się nie spodziewałam... jestem Hetero ale osoby z mojego otoczenia sprawiają że zaczynam być Bi... albo nazbyt tolerancyjna...
3. O jakich związkach piszę ci się lepiej homo czy hetero sexualnych?
A: hmmm.. Lubię pisać Yaoi bo... bo tak... Yuri nigdy w życiu bo się nie znam i nie chce... a hetero pisze dużo ale Yaoi wygrywa wszystko. Pisze kilka Rp i 4/6 to yaoi:)
4. Co sprawiło że zaczęłaś pisać?
A: Umm.. pisać zaczęłam bo oglądałam Fairy Tail i bardzo mi się spodobała jedna postać i chciałam napisać fanfika. No i był do kitu... a potem miałam tak że co chwilę wpadał mi do głowy jakiś pomysł i zaczełam pisać w końcu Projekt D. Teraz to publikuję... no i pisze dalej w zeszytach:D
5. Jak wpadłaś na taki pomysł( mam na myśli opowiadanie)
A: no wiec siedziałam w skeypie ze znajomym.. i wymyśliłam nową postać...narysowałam ją i on to skomentował « po pierwsze wygląda bardziej pedalsko niż ja... a nie to twoja kreska taka jest... a po drugie... czemu mam wrażenie z to niewolnik seksualny... ».. no a potem dołączyli inni no i powstała konfa... no i się kłócili kto jest fajniejszy .. Lucyfer czy Belzebub... a ja wyjechałam z Mefisiem bo czytałam mange na internecie autorstwa KattLett "pentagram alchemist" no a potem poszłam spać i nie spałam ... i zabrałam komputer i zaczęłam pisać pierwsze co mi do głowy przyszło:)
Do Gabriela...
G: ej ale ja to czytam... i to nie do mnie... to do Miki... niech on odpowiada bo to on jest kochankiem diabła... a ja nawet nigdy nie zginąłem...
A: a kto się podkochiwał w lu...
G: idę się przejść...
A: hahaha... Mika chodź...
1. Tęsknisz za siostrą?
M: bardzo bardzo bardzo... chciałbym ją przytulić.
2. Martwisz się o nią?
M: głupie pytanie... bardzo się martwię... boje się ze zrobi coś głupiego...*pociąga nosem i ściera łzę z policzka*
L: Oj Mika nie płacz... na pewno daje rady* przytula go*
3.Cieszysz się że jesteś w piekle czy wolałbyś być może niebie?
M: sam nie wiem... w piekle nie jest źle ale w niebie jest moja mama... jednak się ciesze że jestem w piekle bo jest zabawnie...szczególnie wczoraj w Ezekielem...haha.
4. Lubisz lucyfera? A może czujesz do niego coś więcej?
M: *strzela rekordowego buraka* ja...j...ja... ja.. go... ten... no... lu...lubie Lu.. i...ten... no... p...p...po...podoba... mi się.... t..tak... tro... che... albo... trochę... bar...bardziej... niż... tro...trochę...
A: jąkasz się wiesz? ...
« przerwa Mika musi się uspokoić»
5. Czego najbardziej brakuję ci po śmierci?
M: Hany i znajomych...
6. Albo może żałujesz że nie zrobiłeś czegoś za życia.
M: chciałbym odwiedzić tatę i więzieniu... za nim też tęsknię...
7. Jakie jest twoje ulubione danie?
M: Naleśniki! i budyń.
8. Co najbardziej lubisz robić? możesz to robić nadal w piekle...
M: grać na gitarze ~(*+﹏+*)~... i chyba będę mógł ale muszę po prosić Lu o gitarkę :)
Pytania od KiraShi96
do lucyfera
Co masz zamiar zrobić z Miką po wygraniu zakładu?
L: Radziłbym poczekać aż ten moment nadejdzie ale... *zatyka Mice uszy*
sprawie ze będzie mnie błagał o więcej... * Mika sie wyrywa a Lu go puszcza* no i zostanie ze mną... mam zamiar tylko przenieść jego pokój:)
Do Gabriela
1.jak myślisz uda się Lucyferowi wygrać?
G: powiem szczerze... mam taką nadzieję... ja chce mu tylko pokazać że warto poczekać z niektórymi rzeczami.
2.Co myślisz o ludziach trafiających do piekła, a co do tych trafiających do nieba?
G: Jak jedni i drudzy nie są jacyś źli czy dobrzy... ale napawa mnie odraza jak słyszę o kimś za murów... bleee.
Do Ezekiela
E: to do mnie jest pytanie? * zaciesz na ryju *
A: no tak...
Lubisz swoją "prace ",czy jednak wolałbyś inną?
E: uwielbiam... poznaje wielu ciekawych ludzi no i Mike poznałem.. ale mógłbym pracować jako zawodowy zjadać ciastek!
Koniec pytań!!!!
Mep: Ej a ja co...
A: a ty spadaj na klif... nie było cie jeszcze...
............................................................................................................
Rozdział.
Wstałem rano i jak tylko otworzyłem zaspane oczy, zobaczyłem twarz Lu. Jak on ślicznie wygląda, gdy śpi... Taki spokojny. Niewiele myśląc, wtuliłem się w jego ramie. Po wczorajszej rozmowie z Ezekielem zrozumiałem kilka rzeczy. Szczerze na początku myślałem, że Lu się po prostu mną bawi. Bałem się zranienia... Ale tu się okazuję, że mu zależy. Chyba też zacząłem akceptować to, jak się czuję, gdy jest obok. Ach, motylki w brzuchu... Dobrze, że jeszcze mi nie stanął, jak o nim myślałem. Aaaa! Mika, weź się ogarnij. Wzdychasz sobie do faceta, którego znasz niecałe 3 dni. Co jest z tobą nie tak... Ale... ale... Aaaaaaaaaa!!! Dlaczego ja jestem taki słaby emocjonalnie?! To pewnie tylko zauroczenie. Zaraz mi przejdzie... Tak, na pewno tak będzie... Chyba.
Lu nagle się poruszył i mruknął przeciągle. Jak uroczo... Otworzył leniwie oczy. Od razu spojrzał na mnie z miłym uśmiechem, a ja poczułem gorąc na policzkach.
- Dzień dobry - wyszeptał, delikatnie mnie do siebie przytulając.
- Cześć Lu... - odpowiedziałem. Spojrzałem na jego twarz. Wydawał się naprawdę szczęśliwy. Pocałował mnie delikatnie w czoło, przez co się strasznie zarumieniłem.
- Jak ci się spało? - zapytał, delikatnie głaszcząc mnie po włosach.
- Um... ciepło mi było... I tak... miło - powiedziałem to, chyba jak najciszej umiałem. Zaśmiał się cicho i tak uroczo.
- Cieszę się... Ja dawno się tak nie wyspałem... Ale trzeba wstawać... muszę się zabrać do pracy, by móc... - nagle się zatrzymał i uśmiechnął do mnie ciepło.
- Mam dla ciebie niespodziankę... I mam nadzieje, że ci się spodoba - wyszeptał, siadając i przeciągając się. Niespodziankę. Ciekawe co to takiego...
- Co byś chciał na śniadanie? - zapytał. Twoje usta!!! Pffff... Mika, ogarnij się. Co mnie dzisiaj wzięło na takie myśli...
- Ummm... Naleśniki z budyniem - powiedziałem cicho, nie mając siły wstać.
- Z budyniem? Hahaha, oj Mika... - zaśmiał się i pstryknął palcami. Na jego kolanach pojawił się talerz z naleśnikami i budyniem! Nabrał trochę na widelec i skierował go z moją stronę.
- Powiedz "Aaaa".
Usiadłem i otworzyłem szeroko buzię. Nakarmił mnie... Śmiać mi się chce. On jest taki kochany. A te naleśniki pyszne! Po zjedzeniu spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Pstryknął, a moja piżama zmieniła się w czarne rurki i białą koszulkę z rudym kotkiem. A co ciekawe moja obroża jest teraz czarna, a emblemat jest w kształcie serduszka. Spojrzałem na niego trochę zdziwiony.
- Uroczo wyglądasz... Mam ochotę cię schrupać - powiedział uśmiechając się. Ja się chyba zarumieniłem.... Chyba... Na pewno!
- Dziękuje... - mruknąłem cicho. Zaśmiał się serdecznie i mnie przytulił.
- Oj, Mikuś... Muszę się brać do pracy, bo inaczej nici z niespodzianki... - powiedział, po czym mnie puścił. Posłałem mu uśmiech.
***
Minęły trzy godziny, a ja łaziłem po rezydencji. Trochę posiedziałem w gabinecie Lu i mu chyba trochę przeszkadzałem, ale nie był na mnie zły. Ale pokłóciliśmy się o to, czy może mi zdjąć obroże. I możecie zgadywać, kto przegrał... Chociaż zmienił mi emblemat z serca na kółko...
Kazał mi czekać przed rezydencją... Więc czekam... Nagle ktoś mnie przytulił od tyłu.
- To idziemy - powiedział z uśmiechem Lu... Zdziwiony patrzyłem w jego szare oczy... Otworzyłem usta, by zadać pytanie, ale nie zdążyłem.
- Zabieram cię na spacer po Niższej Arkadii - dodał. Zabrał mnie za rękę i poprowadził ku bramie. Wyszliśmy, a ja cieszyłem się jak małe dziecko.
Całe miasto było śliczne. Wille i mniejsze, aczkolwiek eleganckie domy. Mijaliśmy pełno ludzi. Każdy witał się z Lucyferem. Było tu pięknie i kolorowo... Podeszliśmy do jakiegoś sklepu... Lu tłumaczył mi, że mimo iż wszystko można tworzyć, ludzie się po prostu nudzą. Byliśmy w jakimś parku, gdzie było tak romantycznie... Przy fontannie nie było nikogo... Przytulił mnie wtedy i pocałował w policzek.
- Lu? - spojrzałem na niego zdziwiony. Poczochrał mnie po włosach i poszliśmy dalej. Łażąc tak, po całej Niższej Arkadii, mijał nam czas... Zbliżał się zachód słońca.
***
Dziś zaczął się czwarty dzień... zaczął się bardzo dobrze. Cały dzień będzie taki. Wymyśliłem plan idealny na zdobycie serca Miki. Zabrałem go na spacer... Taka randka. Oprowadziłem go po całym mieście, by na koniec zabrać go na plaże... Prowadziłem go chodnikiem do zejścia na piaszczystą przestrzeń. Mika nie odwracał wzroku od morza. Jest taki uroczy. Stanąłem na chwile przy schodach prowadzących na plaże.
- Mika, poczekaj tutaj chwilkę - wyszeptałem mu do uszka i poszedłem gdzieś. Po chwile wróciłem z dwoma rożkami, które kupiłem. Nie zawsze chce się tworzyć, a ludzie robią wiele rzeczy by ich życie tu, wyglądało podobnie jak na ziemi.
- Proszę - powiedziałem, dając mu jednego. Zeszliśmy na plaże. Przechadzaliśmy się wzdłuż niej... Nie mogłem oderwać od niego wzroku.
W pewnym momencie doszliśmy do końca... Znajdował się tu nie duży klif, a na nim dom Ezekiela... Były tu schody. Zapewne dlatego, że ta część piasku była jego... Jak dobrze być panem piekła... I jego przyjacielem. Z domu słychać było muzykę.
- Usiądziemy? - zapytałem, patrząc w jego cudne, błękitne oczka.
- Tak - mruknął i oboje spoczęliśmy na gorącym piasku. Widziałem uśmiech na jego twarzy. Jeszcze tylko trzy dni... Chyba poczekam, aż on będzie gotów.
Nagle ziewnął dość cicho.
- Jesteś zmęczony? - zapytałem, obejmując go jedną ręką i przyciągając do siebie... Zdziwił mnie, gdy odtrącił moją dłoń, ale po chwili położył się z głową na moich kolanach... Zaśmiałem się cicho. Przeczesałem dłonią jego włosy, a on mruknął w odpowiedzi. Patrzył się stęsknionym wzrokiem na morze. Ciekawe, o czym myśli... Nie chcę mu czytać w myślach, a ciekawość jest ogromna. Może lepiej będzie po prostu zapytać.
- Mikuś, wszystko gra?
- Tak... Tylko martwię się o siostrę.
- Oj Kochanie... Na pewno daje sobie radę... - powiedziałem czule i chciałem go pocałować w czoło... Ale... Coś mi przerwało.
- Uwaga, leci! - usłyszałem krzyk z góry, a po chwili coś okrągłego uderzyło mnie w głowę, pchając do dołu... Przez co pocałowałem Mike... Ale nie w czoło. W usta.
- Przepraszam - wyszeptałem, po czym spojrzałem w górę na stojącego dumnie na krawędzi Mephisto... W samych kąpielówkach... Ma on długie czarne włosy i czerwone jak krew oczy. Nie mogę zapomnieć o tej kupie żelastwa na jego twarzy. (Macie w obrazku te wszystkie kolczyki... No prócz brwi i uszu.) Umięśniony i ogólnie wysoki oraz przystojny. Zacne diablisko.
- Chuju! Wiesz, ile razy dzwoniłem dzisiaj i pukałem do drzwi?! A ty sobie kurwo siedzisz tutaj! - warknął na mnie z góry. Wyglądałby dość groźnie, gdyby nie Ezekiel zakradający się do niego od tyłu. Po prostu go popchnął. Szybko zabrałem Mike na ręce i wstałem. W ostatniej chwili odsunąłem się, a Mephi spadł twarzą na piach. Podniósł się na łokciach i wypluł z ust piach. Ezekiel zaśmiał się jak idiota z góry. Postawiłem Mikę na ziemi, po czym podszedłem do tego „latającego" idioty. Podałem mu rękę, by pomóc mu wstać.
- Dzwoniłeś, nie dzwoniłeś... Coś się stało? - zapytałem go.
- Czy coś się stało? Oblewamy twoje zwycięstwo, a Gabriel niech... niech się wali - zaśmiał się, klepiąc mnie po ramieniu. Westchnąłem.
-Tak z trzy dni za wcześnie — powiedziałem.
- Oj tam... To będziemy oblewać dwa razy! - zaśmiał się. Spojrzał na Mikę. Wyminął mnie i pochylił się nad nim.
- Łoł... Ej, oddaj mi go - powiedział do mnie.
- Nie.
- Dlaczego?
- Bo nie.
- No weź... Proszę...
- Mephi, wracaj może do Ezekiela... - westchnąłem.
- Dobra... Ale idziecie ze mną! Mamy oblewać wygraną! - zaśmiał się i potargał włosy Miki. Szybko ich oddzieliłem i przytuliłem mojego ukochanego do siebie. Po chwili spojrzałem na niego.
- Chcesz iść do Ezekiela? - zapytałem go.
- Chętnie - powiedział wesoło, ale z morderczym błyskiem w oku.
~~~
Skończyłam... Krótki, ale następny już niedługo, bo ferie... Ach... W ilustracji u góry macie mój rysunek, bo mi się nudziło. Wiem też, że długo nie było rozdziałów a to dlatego, że koniec semestru i musiałam się pozbyć jedynek:) Ach, jestem nieukiem.
Od teraz można zadawać pytania postaciom.
Lucyfer
Mikaela
Ezekiel
Mephisto
Gabriel
Nirami
I Ja jako autorka.
Pytajcie, o co chcecie, bo uzyskacie odpowiedzi na wszystko. Dosłownie na wszystko. Nawet te najgłupsze pytanie, jak "A czy Papież lubi dinozaury" - cytuję przyjaciółkę.
Postaram się szybko napisać kolejny rozdział :) pytania Możecie zadawać do momentu pojawienia się 8 roz.
Taki spojler. Mephisia i Lucusia coś łączy... Co takiego? Musicie poczekać:)
~Pozdrawiam Nir666
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top