10. Zaopiekuj się nim, proszę...
Po tym, jak Lu skończył pracować, poszliśmy do ogrodu. Ja bawiłem się z Diego, który w formie tygrysa cały czas mnie powalał i przygniatał do ziemi. Nie mogłem przestać się śmiać. Lu siedział na podeście altany i przyglądał nam się. Od rana mam wrażenie, że jest smutny. Nie wiem dlaczego.
- Diego... Zostaw mnie chce iść do Lu - wyszeptałem tygrysowi do ucha, a on posłusznie zszedł. Podbiegłem do Lucyfera i mocno się do niego przytuliłem. Objął mnie, gdy siadałem na jego kolanach.
- Coś się stało? - zapytał, głaszcząc mnie po głowie. Uwielbiam, gdy to robi.
- Nie... Dzisiaj znowu wychodzisz, tak? - zapytałem. Wcześniej coś mi wspominał, ale wolałem się upewnić.
- Tak... - mruknął i przytulił mnie mocno. Zaśmiałem się i wtuliłem.
- Pójdziesz ze mną? - zapytał się po dłuższej chwili. Spojrzałem na niego zdziwiony i wesoło pokiwałem głową. Przytuliłem go mocno i pocałowałem w policzek. Uśmiechnął się na to ciepło.
- To kiedy idziemy? - zapytałem podekscytowany. Haha, znowu na ziemi! Na chwilę, ale znowu.
***
Była już piętnasta. Zabrałem Mikę do domu Niry. Był zafascynowany tym wszystkim. W sumie wrócił właśnie do świata żywych. Drzwi za nami się zamknęły. Rozejrzałem się. Dziewczyna stała pod oknem, a aura wyglądała prawie identycznie co ostatnio. Czarne dobrze uformowane zaś białe skrzydło lekko rozmazane. Zaczęło się formować, więc jest dobrze.
- Część słońce - powiedziałem, podchodząc do niej i tuląc ją mocno.
- Lu...! Hihi, myślałam, że nie przyjdziesz, bo jest tu Gabi - wtuliła się mocno we mnie.
- Gabriel? - zdziwiłem się. Nagle usłyszałem, dźwięk zamykania drzwi. Spojrzałem na nieduży korytarz, w którym stał Gabriel w mokrych włosach.
- Tak, ja. Cześć młody - powiedział uśmiechając się ciepło do Mikusia.
- Dzień dobry - przywitał się grzecznie. Nirami poruszyła się w moich ramionach i odsunęła się ode mnie. Patrzyła na Mikaele wyraźnie zaciekawiona. Podeszła do niego i delikatnie się uśmiechnęła.
- Hej... Jestem Nirami. Ty pewnie jesteś Mikuś, kochanek Lu - powiedziała wesoło, wyciągając do niego rękę. Mikaela cały się zarumienił. Wyglądał tak ślicznie.
- Tak... Miło mi - odpowiedział wyraźnie zakłopotany, a ja spojrzałem na Gabriela. Podszedł do nas od razu.
- Mam wolne. Michał z Rafaelem się wszystkim zajmują, więc postanowiłem ten czas spędzić tutaj... - od razu wyjaśnił swoją obecność. -Dlaczego go tu zabrałeś?
- Bo nie chciałem zostawiać go samego... I chciałem, by się poznali...- odparłem smutno na jego pytanie.
- Lucyfer, co się stało? - zapytał. Spojrzałem na niego znacząco i pokręciłem głową na boki. Potem mu powiem. Na pewno nie teraz. Spojrzałem na Nire i Mikę. Rozmawiali o czymś, a dziewczyna oglądała emblemat przy obroży.
***
Mieszkanie dziewczyny było naprawdę ładne. Siedziałem z nią w jej pokoju. Słuchaliśmy razem muzyki i po poproszeniu Lu o stworzenie gitary akustycznej, grałem różne piosenki, a ona śpiewała. Była naprawdę fajna. Opowiedziała mi swoją historię. To straszne, że właśni rodzice chcieli ją zabić. Tylko dlatego, że jest inna. Zastanawiała mnie dziwna aura za nią. Para skrzydeł. Jedno czarne, drugie białe. Wspaniałe. Bardzo dobrze się z nią dogadywałem.
***
Kiedy Mika z Nirą siedzieli w pokoju dziewczyny, ja musiałem porozmawiać z Gabrielem. Byliśmy w kuchni. Siedziałem przy wyspie, a on siedział na blacie.
- Pamiętasz, jak kiedyś tak siedzieliśmy godzinami i rozmawialiśmy, śmiejąc się z byle czego? - powiedziałem, wspominając bardzo, ale to bardzo dawne czasy.
- A Rafał krzyczał na nas, że jest środek nocy i mamy iść spać... Nazywał nas „przeklętymi kurczakami" - obydwoje zaczęliśmy się śmiać. Po chwilę jednak śmiech ustał i zastąpiła go głucha cisza, przerywana dźwiękami szarpanych strun.
- Co się stało? - zapytał po dłuższej chwili. Spojrzałem na niego prosząco. Wręcz błagalnie.
- Gabriel... Proszę, zajmij się Mikaelą - poprosiłem smutno. Patrzył na mnie wyraźnie zszokowany. Zszedł z blatu i podszedł.
- Lucyfer, o czym ty mówisz? -zapytał, widać nie rozumiejąc tego, co powiedziałem.
- Zabierz go i zajmij się nim...
- Dlaczego... - spojrzał w moje oczy, które już podchodziły łzami.
- Boję się... Boję się w nim zakochać... - wyszeptałem smutno. Dalej patrzył mi w oczy. Jego złote tęczówki zrobiły się bardziej miodowe. No tak, zapomniałbym... Miło się siedzi w mojej głowie, co Gabrielu...
„Bardzo... A teraz mów, co się stało, że się boisz" usłyszałem głos Gabriela. Przynajmniej Mika nie usłyszy... „Nie usłyszy, mów". Co ja mam powiedzieć...? Zacząłem trochę o tym myśleć. Zauroczyłem się w nim... A teraz zaczynam się zakochiwać. Boję się tego, bo dobrze wiem, że ludzkie dusze zakochują się na maksymalnie sto pięćdziesiąt lat. Boje się, że mnie zostawi. Że odejdzie do kogoś innego. Boję się, że w ogóle się we mnie nie zakocha... BOJE SIĘ. Boję się, że go zranię, a on mi nie wybaczy. Ten strach nie pozwala mi się cieszyć jego obecnością. Wczoraj jeszcze u Ezekiela mnie pocałował, a ja byłem taki szczęśliwy. Potem nagle te wątpliwości... Ja tego nie chce... Nie chcę przeżywać tego drugi raz... Proszę cię... Bracie, proszę, zabierz go i zaopiekuj się nim... U ciebie będzie mu lepiej... Pozwól mu odwiedzić matkę i zaopiekuj się nim, by był szczęśliwy... Proszę...
Miałem łzy w oczach, gdy czytał to, co myślałem...
„Nie myślałeś o tym, by zmienić jego duszę w ciało duchowe?" zapytał w myślach. Myślałem, ale... Nie dałbym rady zadać mu takiego cierpienia „Hm... rozumiem... Zresztą i tak jest to zakazane..." Zaopiekuj się nim, proszę, bracie... „Lucyferze... Masz świadomość tego, że nie jesteśmy już braćmi?" Jesteśmy...! Jako jedyny nie zostawiłeś mnie wtedy... Zawdzięczam ci zbyt wiele... Ale i tak błagam, byś się nim zajął...
Nastała cisza, którą przerwało westchnięcie. Nie było ono w mojej głowie. Oczy Gabriela były normalne.
- Nigdy bym nie pomyślał, że będziesz płakał na moich oczach... W końcu zawsze byłeś tym silniejszym i odważniejszym... - powiedział cicho.
- Zajmę się nim... - powiedział po chwili, delikatnie się uśmiechając. Otarłem łzy.
***
Wyszedłem na chwilę z pokoju dziewczyny. Chciałem zagrać coś Lu.
- Gdzie Lu? - zapytałem Gabriela, który siedział przy wyspie w kuchni. Sam. Nie było tu Lucyfera.
- Wrócił do piekła...
- Co... Ale... Nie kłam! Nie zostawiłby mnie tu przecież!
Gabriel spojrzał na mnie, a ja zamilkłem... On... on mnie zostawił.
Zalałem się łzami, upadając na kolana. Nagle poczułem jak obroża, którą założył mi Lu pierwszego dnia, zaczyna się kruszyć na kawałki... Nie... Nie... Nie... NIE! Proszę, nie zostawiaj mnie... Błagam....
~~~~~~~~~~
Hejo.
Dzisiaj się dowiedziałam jak bardzo się przywiązuję do postaci i wczuwam w to co piszę... Bo mniej więcej od kiedy Lu zaczął gadać z Gabim zaczęłam ryczeć. Rozdział ma prawie 1000 słów.
Jak widać nawet szatan ma prawo płakać i się bać.
Co tu wiele pisać.... 4.39k wyświetleń i 490 gwiazdek w chwili publikowania :3 jestem mega szczęśliwa.
Możecie dalej zadawać pytania postacią jak i mi :3
~Pozdrowienia Nir666
Pytanka !!!! - odpowiedzi są jakby jeszcze z przed tego rozdziału
od Draharto_blarid
Do Mikaeli
1. Słodki jesteś, aż tęcza w moim pokoju się pojawiła :3
M:.... dziękuję.... pedalska tęcza jest super XD :3
2. Będziesz moim kotełkiem? :3
M: nieeeee jestem kotełkiem
Do Lucyfera
1. Koffam cię! ^^
L: sory memory ja kocham Mikusia...chyba
2. Masz kiełki jak wampilek? 0.0
L: nie.... mam duże kły ale nie jak wampir. Moje są szersze i nie za długie. A wampiry mają cienkie i długie by wbić je jak najgłębiej ludzkiego ciała i móc z niego wyssać krew. Ja takiej potrzeby nie posiadam
3. Pokochałeś kogoś wcześniej? :D
L: Tak i nie chce o tym wspominać.
Do Autorki.
1. Lubisz wampirki? ;-;
Lubię ale to zależy.... wolę upadłe anioły takie jak Maroru czy Carreau.... No i Lucyfer :3
2. Ulubiony owoc/warzywo? (Czy to pomidor? XD)
Owoc.... ja kocham wszystkie owoce, ale najbardziej lubię arbuza i Kaki. zaś warzywa.... hmmm... Brukselka ^^
3. Wiesz...TE OPOWIADANIE JEST ŚWIETNIE! ^^
hehe dzięki :3 ale po tym rozdziale pewnie mnie zabijesz XD
Od Jolka.Jankowska
Do lucyfera
1.masz zamiar w przyszłości oświadczyć sie Mice :3
L:.... przecież w piekle nie ma ślubów po za tym.... to skomplikowane.... (odp w rozdziale powyżej)
Od Sojin_
Do Lucyfera
1.Co byś zrobił gdyby twój Kociak wyznał ci szczerą miłość np w mieście i przed zakończeniem zakładu? No wiesz dał byś rade wytrzymać pożądanie i wgl ? *tak wiem jestem chora :")*
L: był bym najszczęśliwszy na świecie... chyba... ale na pewno bym dał rady wytrzymać
Do Mikaeli
1.Napisał byś miłosną piosenkę dla Lu i zagrałbyś ją przy nim?
M:... nie umiem pisać piosenek... ale jak by mi się udało to na pewno! :3
2.Czm ty chłopie nie lubisz kocich uszów?
M: no bo.... to takie....jhdsvhfbhdanfdvgshgggasjfvgporjor....nie zrozumiesz.
Od Kirashi96
Do Lucyfera
I Lu... Jak tak po prostu byś jakimś cudem zmienił Mike w Demona to wiedz, że emm... Wielkanocy nie dożyjesz! Bo na walentynki to już trochę za późno
L: ... spokojnie ja go nie zmienię.... nie dam rady zadać mu tego cierpienia....
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top