~Uff, That's Just A Bad Dream~

<Jaehyun perspective>

Jak co rano wstałem z łóżka wcześnie rano i udałem się do łazienki. Po drodze mijałem lustro, w którym mam zwyczaj się przeglądać. Ahhh, te moje mięśnie na klacie, nie jedna by takie chciała i nie jeden też hehe.

Przechodząc obok pokoju dziewczyn jak zwykle zajrzałem tam bo nadal nie miały drzwi, a one tak uroczo wyglądają gdy śpią. I są takie spokojne, nie krzyczą, nie biją no normalnie aniołki z nich.

Różnice między Tyną a Mao są bardzo widoczne. Jedna jest miniaturowa i to we wszystkim hehe, a druga jest wysoka i... Nie będę się z wami dzielił moimi spostrzeżeniami bo Yuta mi zdzieli z patelni, którą z wielką chęcią, w takiej sytuacji podałaby mu Mao.

Podszedłem bliżej karzełka.

-Ojej ona wygląda w tej fryzurce jak mały uroczy chłopczyk ^^ UWwwwwwwWU😍 Muszę zrobić zdjęcie-

-Ani mi się waż, a poza tym, Mao zawsze wygląda uroczo. Idę do toalety, jak wrócę to ma cie tu nie być. I załuż coś na siebie bo mi oczy wypali z obrzydzenia- powiedziała Tyna po czym wyszła z pokoju.

Zdjęcie zawsze się przyda hehe.
Wyszedłem z pokoju po telefon i szybko wróciłem. Tyna na szczęście jeszcze była w łazience. I pyk mamy nowe zdjątko do kolekcji. Teraz chłopaki zrobią dla mnie wszystko bylebym im je dał.

Jestem mistrzem robienia zdjęć z ukrycia haha. Tylko Taeil ma większe skile, ale to dlatego że Mao wie że on to robi i to akceptuje a jak ja chce to gdzieś ucieka (╥﹏╥). Nie kocha mnie ☹️, ale niedługo to się zmieni 😏.

W momencie gdy tak sobie dymałem nad swoim życiem, usłyszałem jakieś dziwne dźwięki. Była to Mao. Najwidoczniej ma zły sen.

-Mao- nic -Mao wstawaj- nadal nic... -MAO WSTAŃ!!! -

-Aaa!!! - dziewczyna poderwała się wstając. Popatrzyła na mnie chwilę. Miałem nadzieję że zachwyci ją widok porannego pięknego abe-eska, ale chyba się przeliczyłem.

-Boże zostaw mnie, nie rób mi tego! -

-Ale o co ci chodzi??? -

-Czy to dalej sen?! Ciągle śpię? No nie! Kolejny koszmar na jawie!!! - po czym dziewczyna rozpłakała się.

-Zostaw mnie!!! Nie dotykaj! Tynaaaaa-krzyczała przez łzy.

Nie wiedziałem o co jej chodzi. W dodatku jej krzyki zwołały wszystkich domowników do jej pokoju. Patrzyli na mnie jak na potwora.

-Nic jej nie... - nie dokończyłem bo Tyna rzuciła w moją stronę papierem toaletowym.

-Umyłaś chociaż ręce?! -

-Tak a teraz wara od Mao bo ci zatkam tym papierem paszcze. A nie jedne ręce go używały więc na twoim miejscu bym mnie posłuchała!-

Odsunąłem się od Mao i pod rozkazem Tyny wraz z innymi opuściłem pokój.

-Co ty jej? - Doyoung

-Nic, mówię przecież że ja nic nie zrobiłem. Spała, chyba miała koszmar i ją obudziłem... No nie patrz tak Taeyong, prawdę mówię.-

Taeyong patrzył na mnie z chwilowym niedowierzaniem, ale postanowił mi uwierzyć.

<Tyna perspective>

-Mao, wszystko w porządku? Co się stało?? -

-Bo, bo, bo bruajd duxnsn-

-Co?! -

-Bo nsbxinskxiskx-

-Czekaj mów wyraźniej bo nie rozumiem-

-No mówię że xjxjebskxlwnijrbsj-

Dobra jeszcze chwila a się wkurze.

-Mao mów wyraźniej, otrzasnij się! -

Dziewczyna popatrzyła na mnie.

-No bo Jae... -opowiedziała mi o swoim dziwnym śnie- i... I... I Dlaczego zdradzasz Hae z Chanem?! -znowu ryczy- przecież to taki dobry chlopaaak weeee-

...

No normalnie wezmę ukatrupie no.

-Nela... Mówisz że weszli tu przez drzwi? -

-Tak, przez te białe, z różowymi dinozaurami-

Co?

-Nela, ale ty wiesz że my NIE MAMY drzwi, a te poprzednie były szare? -

-Co?- Mao spojrzała na drzwi i potem na mnie.- nie mamy drzwi... -

-Brawo geniuszu xD A poza tym, jak ja mogłam iść w krzaki z Chanem skoro mieszkamy w wieżowcu? I nawet człowieka nie znam osobiście, weź, pfu-

-ooo... - chyba zaczęło do niej docierać.

-To znaczy że oni nic mi nie zrobili i że to był tylko głupi, zły sen? -

-Tak Mao- odpowiedziałam zmęczona.

-Oh, dzięki bogu- uśmiechnęła się po czym opadła bezwładnie na łóżko -woo... Daj mi chwile, strach ze mnie schodzi-

-okej... Idę coś zjeść, zrobić Ci coś-

-jasne, twoim jedzeniem nigdy nie pogardze-

~*~

Po jakiś 30 minutach Mao przyszła zjeść ze mną śniadanie. Przy okazji przeprosiła wszystkich za zamieszanie i wyjaśniła że miała koszmar. Rozmawiała dłuższą chwilę z Taeilem i Taeyongiem bo nie dowierzali że Jae jest niewinny.

Zjadłyśmy wspólnie śniadanie po czym pomogła wszystkim się ogarnąć i pojechaliśmy do wytwórni. Któregoś dnia muszę ją ze sobą zabrać. Dawno nie wychodziła.

<Mao perspective>

Wycierałam kurze, gdy przypomniało mi się że my nadal nie mamy drzwi. Trzeba jakieś kupić. Napiszę do Tyny.



No dobra to teraz biorę się do roboty.

~*~

Chwilę po spakowaniu ostatniego kartonu usłyszałam otwieranie drzwi.
Zobaczyłam uśmiechnięta Tyne i resztę ekipy. Wszyscy zatrzymali się w tym samym miejscu, w salonie. Nie dziwię im się. W końcu salon był pełen zapakowanych i gotowych do wysyłki kartonów.

-Co to jest? - spytał Yuta.

-Rzeczy Jae i Jungwoo- powiedziałam bez żadnego trudu.

Rozśmieszyła mnie reakcja chłopaków. Jungwoo zrobił taką mine:

A Jae taką:

Widziałam jak Yuta zmierza w moim kierunku. Wiedząc co zrobi stwierdziłam że czas uciekać.

Zaczęłam śpiewać po polsku:
-dashi run run run, nie pamiętam tekstu, dashi run run run, Tyna dawaj ze mną.-

-Nie mogę-

-Why?-

-

Bo muszę trzymać Yute-

-O, araso, no to ja lecę-

Niestety Yuta był zbyt silny i zdołał się wyrwać Tynie. A ja jak to ja stwierdziłam że zamknę się w pokoju. Fajnie tylko że nie mamy tam drzwi. Jednak kiedy chciałam wyjść i schować się gdzieś indziej, on zdołał się już tu dostać.

-H-hej Yuta? -pomachałam mu przestraszona.

-No i tu cię mam... -powiedział podchodząc do mnie a ja cofałam się dopuki nie uderzyłam o ścianę. Oparł ręce pomiędzy moją głową nie dając mi możliwości ucieczki. Normalnie scena jak z jakiejś dramy czy coś tylko że to było bardziej przerażające niż miłe. - to teraz powiedz mi KTO pozwolił ci na samowolke? Chcesz umrzeć?-

Przełknełam ślinę.

-D-dostałam nakaz od managera-

-KTÓREGO? -

-N-nie znam ich imion więc skąd ja mam ci to wytrzasnąć? Nie zrobiłabym czegoś takiego bez zgody czy nakazu. A poza tym myślisz że by mi się chciało? Proszę cię przecież to może być czymś zainfekowane... O... Nie patrz na mnie z taką nienawiścią w oczach proszę... -

Yuta patrzył jeszcze na mnie przez chwilę.

-Ładny z ciebie chłopczyk... Musimy coś przetestować- po czym łapiąc mnie za ramię zaczął ciągnąć mnie w pewne miejsce.

-Zostaw ją!!! -krzyczała Tyna.

-Jungwoo aport! Złap Tyne I nie puszczaj. Albo ją do mnie przyprowadź, przyda nam się później-

-Tyna... Helpppp-

-Już biegnę! Aaa!!! Jungwoo uciekaj, nieeeeeee! Oddaj mi tego kapcia Jungw.... -

Nie słyszałam nic dalej, ponieważ Yuta zamknął drzwi.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top